Jak poinformowała Elżbieta Bieńkowska w środowym wywiadzie dla radia TOK FM, rząd przygotował umowę partnerstwa, czyli dokument, który będzie negocjowany z Komisją Europejską. A w tym dokumencie są informacje o tym, co Polska chce robić z pieniędzmi z Unii Europejskiej, a Unia pokaże nam, jakie ona ma swoje cele, wynikające ze strategii Europa 2020 i innych. – I w tym dokumencie jest napisane, że znacznie więcej pieniędzy trafi do samorządów do zarządzania – mówi Bieńkowska. I wyjaśnia, że zarządzania to całkowita odpowiedzialność za pieniądze. – To jest słodycz rozdzielania tych pieniędzy, ale także gorycz odbierania ich potem komuś, a także odpowiedzialności przed Komisją Europejską – komentuje.
Jak informuje minister, teraz za te rzeczy samorządy odpowiadają w jednej czwartej. Czyli 25 proc. pieniędzy z tych 68 mld euro, które mamy w obecnym budżecie, jest zarządzane przez samorządy. - Ale z tych pozostałych 75 proc. bardzo duża cześć też idzie w inwestycje samorządowe, ale tam ta „słodycz i gorycz” jest po stronie rządu. To znaczy my wybieramy, które to są projekty, ale duża część tych budowanych obiektów należy do samorządów - podkreśla szefowa MRR.
- Natomiast teraz – mówi Elżbieta Bieńkowska – do samorządów, do tej ich wyłącznej decyzyjności należeć będzie 39 proc. pieniędzy. – Czyli o 14 punktów procentowych więcej niż do tej pory – podkreśla. I dodaje, że podobnie jak dotychczas, z tej pozostałej puli samorządy też sporo dostaną.
- Jeśli więc spojrzymy na całą pulę pieniędzy z Unii Europejskiej w tym i w przyszłym budżecie, to oczywiście pierwszym ich biorcą są samorządy. Natomiast decyzyjność jest rozłożona pomiędzy rząd i samorządy, ale teraz z większym udziałem samorządów – stwierdza minister rozwoju regionalnego.
Bieńkowska: samorządy dostaną z Unii najwięcej
Samorządy są obecnie największym odbiorcą pieniędzy z Unii Europejskiej i tak będzie w nowym budżecie. Zwiększy się natomiast udział samorządów w zarządzaniu tymi środkami twierdzi minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska.