Ostatnio, bo w styczniu 2021 r. prezydent zawetował ustawę o działach w administracji rządowej. Powodem było naruszenie nakazu zachowania odpowiedniej vacatio legis. A konsekwencją tego weta jest także zablokowanie podwyżek uposażeń dla podsekretarzy stanu oraz parlamentarzystów, które obok zasadniczej zmiany miały być wprowadzone tą ustawą.

Czytaj:  Weto prezydenta - leśnictwo nie trafi do ministra rolnictwa, nie będzie podwyżek w rządzie

Jest to pierwsze weto w tej kadencji, a dziesiąte w całym dorobku prezydenta. Na zbliżającym się jednak posiedzeniu Sejmu 14 kwietnia nie przewidziano rozpoznania tego wniosku. Podobnie jak i w przypadku innych wet prezydenckich, Sejm nie poddaje ich pod głosowanie i zdaje się nie zauważać niezgody głowy państwa na złe prawo. Praca parlamentu trafia wtedy do kosza. Konstytucja nie określa jednak wprost terminu, w jakim zawetowana przez prezydenta ustawa powinna zostać ponownie rozpatrzona.

Weta bez głosowania

W poprzedniej kadencji pozostawiono bez dyskusji i głosowania 9 wet, w takich sprawach jak:

  • nowelizacja Kodeksu wyborczego wprowadzającą zmiany w ordynacji do Parlamentu Europejskiego zawetowana (sierpień 2018 r.),
  • ustawa pozbawiająca stopni wojskowych osób i żołnierzy rezerwy, którzy w latach 1943-1990 swoją postawą sprzeniewierzyli się polskiej racji stanu ( marzec 2018),
  • ustawa o Sądzie Najwyższym (lipiec 2017 r.),
  • ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa (lipiec 2017 r.),
  • nowelizacja o Regionalnych Izbach Rozrachunkowych (lipiec 2017 r.),
  • ustawę o zmianie ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym,
  • ustawę o ratyfikacji Poprawki dauhańskiej do Protokołu z Kioto
  • ustawę o zmianie ustawy o lasach (październik 2015 r.)
  • ustawa o   uzgodnieniu płci (październik 2015 r,)

Jak wyjaśnia Kancelaria Prezydenta zgodnie z przepisami art. 122 Konstytucji warunkiem wejścia w życie każdej ustawy jest podpisanie jej przez prezydenta. Mogą jednak wystąpić sytuacje, w których głowa państwa ma wątpliwości co do słuszności czy celowości przyjętych w ustawie rozwiązań lub jej zgodności z Konstytucją.

 


 

W przypadku, gdy wątpliwości Prezydenta dotyczą słuszności przyjętych rozwiązań, Prezydent odmawia podpisania ustawy i występuje do Sejmu z umotywowanym wnioskiem o jej ponowne rozpatrzenie. Wniosek ten popularnie określa się mianem „weta”. Sejm może weto Prezydenta odrzucić większością kwalifikowaną 3/5 głosów w obecności połowy ustawowej liczby posłów.

Weto prezydenckie nie ma charakteru selektywnego. Oznacza to, że prezydent nie może zakwestionować tylko niektórych przepisów, lecz de facto kwestionuje całą ustawę. Taka ustawa nie wchodzi w życie.

Jeżeli wątpliwości Prezydenta dotyczą zgodności ustawy z przepisami Konstytucji, wówczas Prezydent, na mocy art. 122 ust. 4 Konstytucji, ma prawo – przed podpisaniem ustawy - zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o zbadanie jej zgodności z Konstytucją. Jest to tak zwany wniosek „prewencyjny”.

Niedopełnienie obowiązków przez marszałka?Zdaniem Arkadiusza Myrchy, przewodniczącego Komisji Ustawodawczej Sejmu, wysyłanie przez marszałka Sejmu wet prezydenckich do parlamentarnej "zamrażarki" jest aktem czysto politycznym. - Nie ma cienia wątpliwości, że niezajęcie się wetami głowy państwa to jest lekceważenie tej instytucji. Nie wiem natomiast, czy to oznacza także przyznanie się Sejmu uchwalenia złej ustawy, gdyż nie daje się Parlamentowi szansy do odrzucenia weta, potwierdzenia czy miał racje, czy nie. Nie można wykluczyć, że część wet miałoby poparcie opozycji - zaznacza przewodniczący Komisji.

- Nie poddając pod głosowanie wet prezydenckich marszałek Sejmu niedopełnia swoich obowiązków jako funkcjonariusz publiczny - mówi poseł Myrcha. - Tyle, że regulamin Sejmu, ani żadna inna regulacja nie przewidziała takiej sytuacji, bierności wobec weta. Tu jest pewna luka, podobnie jak w kwestii uchwał Senatu odrzucających ustawy w całości - dodaje.

Prof.  Marek Chmaj, specjalista prawa konstytucyjnego z Uniwersytetu SWPS potwierdza istnienie luki prawnej. - Nie ma przepisu o obowiązku rozpatrzenia weta, ale i nie ma odpowiedzialności za niepodejmowanie głosowania nad nim. Weta prezydenckie, które nie zostały rozpoznane przez Sejm w ubiegłej kadencji ulegają dyskontynuacji, a weta zgłoszone w tej kadencji mogą czekać, aż ugrupowanie rządzące zgromadzi odpowiednia liczbę głosów, by je odrzucić. Obecnie takiej większości kwalifikowanej nie ma - wyjaśnia prof. Chmaj.

Posłowie partii rządzącej twierdzą, że zebranie większości 3/5 głosów, jaka jest wymagana dla odrzucenia zawetowanej ustawy jest trudne, a w obecnej sytuacji - nierealne. Dlatego nie podejmuje się głosowania, aby nie okazać tej "niemożności". Większość ta bowiem stwarza potrzebę ukształtowania koalicji rządowej dysponującej znaczną większością, co w europejskiej praktyce politycznej nie jest możliwe.

By odrzucić weto prezydenckie, potrzebne jest tych głosów aż 276. W obecnym układzie parlamentarnym PiS brakuje jeszcze około 40 głosów do odrzucania weta.

Weto nie jest warunkiem demokracji

Oceny instytucji weta prezydenckiego dokonano już w 12 lat po uchwaleniu Konstytucji. Podczas zorganizowanej wówczas debaty z udziałem osób pełniących na różnych etapach wysokie funkcje państwowe, Włodzimierz Cimoszewicz uznał, iż traktowanie weta jako mechanizmu zachowania równowagi między parlamentem a prezydentem nie jest kwestią bezdyskusyjną. Uprawnienia głowy państwa i parlamentu nie są symetryczne i nie ma tu równowagi. Ponadto nie jest tak, że weto jest warunkiem koniecznym państwa demokratycznego.

Prezydent wetuje rządowe projekty ustaw, a  rząd odpowiada za realizację określonej polityki, przedkładając własne projekty. Były prezydent Aleksander Kwaśniewski twierdzi, że w ten sposób, w modelu teoretycznym - "prezydent przeszkadza rządowi w skutecznym rządzeniu".

Odebranie prawa weta oznaczałoby dopuszczenie do przyjmowania ustaw wadliwych pod względem politycznym, podobnie jak ograniczenie możliwości występowania do Trybunału Konstytucyjnego oznacza dopuszczenie do przyjmowania ustaw wadliwych prawnie. Te uprawnienia głowy państwa mieszczą się w ramach systemu parlamentarno‑gabinetowego - uważają konstytucjonaliści.

- Mam poczucie, że brak rozpoznawania wet prezydenckich to jest świadome dezawuowanie instytucji państwa, które zostały utworzone jako bezpieczniki demokracji - uważa poseł Joanna Kluzik-Rostkowska. - Weto prezydenckie ma znaczenie kontrolne wobec władzy ustawodawczej i wykonawczej. Ta funkcja została zaburzona. Urząd prezydenta jest kolejnym bezpiecznikiem, a wszystkie instytucje państwa cierpią obecnie na dysfunkcję.

Warto dodać, że prezydentem, który najczęściej wetował ustawy był Aleksander Kwaśniewski - 35 sprzeciwów w ciągu 2 kadencji, a następnie - Lech Wałęsa, gdyż odesłał on do Sejmu 27 ustaw. Połowa jego z wet była odrzucana przez Sejm. Ale wówczas  do odrzucenia weta potrzebne było aż dwie trzecie głosów , a nie jak obecnie 60 proc. czyli 3/5.