Jak powiedział Michał Woś (na zdjęciu), jest to projekt Solidarnej Polski, którego ugrupowania działaczami i reprezentantami w rządzie są obaj ministrowie.I dodał, że chodzi o "ekoorganizacje", które jego zdaniem "nie zawsze mają +eko+ na pierwszym miejscu" i wykorzystują troskę Polaków o środowisko. 

Zdaniem szefa MŚ "tajemnicą Poliszynela jest, że "duża część organizacji ekologicznych właściwie działa po to, żeby wykonywać pewne polecenia wielkiego biznesu, wielkiego kapitału czy możnych tego świata". Ale zaznaczył, są też organizacje prawdziwie ekologiczne, za których działania jest wdzięczny.

Według autorów projektu, nowe przepisy obejmą wszystkie organizacje, w tym ekologiczne. Za niestosowanie się do nich będą surowe kary. 

Czytaj: Wicepremier pokieruje komitetem wspierającym/nadzorującym sektor pozarządowy>>
 

- Te nieuczciwe organizacje trzeba po prostu wskazać palcem i dlatego Ministerstwo Środowiska prezentuje projekt o jawności finansowania, transparentności finansów organizacji pozarządowych - powiedział Michał Woś podczas konferencji zorganizowanej w piątek w jego resorcie wspólnie z ministrem Zbigniewem Ziobro.  Woś stwierdził też, że zmiany dotyczące jawności i transparentności to także postulaty samego trzeciego sektora. - Nie ma nic ważniejszego w demokracji niż transparentność finansów, niż wiadomość, jak przepływają te finanse. Ta wiedza się należy Polakom - wskazał.

Projekt w sprawie transparentności organizacji pozarządowych nie ogranicza działalności żadnej organizacji - przekonywał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Podkreślił, że celem projektu jest możliwość sprawdzenia źródeł finansowania nie przez władzę, a obywatela. - Czy jest coś złego w jawności, czy jest coś złego w transparentności, czy jest coś złego w czystości intencji? - pytał minister.

Obowiązek zgłoszenia do Ministra Sprawiedliwości

Projekt przewiduje, że organizacja pozarządowa będzie zobowiązana wystąpić do ministerstwa z wnioskiem o wpisanie do wykazu w terminie 14 dni od dnia otrzymania pierwszego wsparcia z zagranicy. Dopiero po złożeniu takiego wniosku organizacja będzie mogła korzystać z otrzymanych środków.

Jeśli finansowanie nie przekracza 30 proc., organizacja nie ma dodatkowych obowiązków, poza ogólną informacją np. na swojej stronie internetowej. Jeśli stopa finansowania zagranicznego jest wyższa niż 30 proc., to zakres obowiązków będzie szerszy, obejmujący m.in. konieczność wskazania, skąd pochodzi finansowanie konkretnych działań i aktywności prowadzonych przez organizacje pozarządowe.

Duże wpływy – większa jawność

Nowe wymogi nie będą dotyczyć organizacji, które w niewielkim stopniu korzystają ze środków zagranicznych. Jak deklarują autorzy projektowanej ustawy, jej przepisy będą stosowane do NGO-sów, których przychód w ciągu roku wynosi nie mniej niż 156 tys. zł, z czego co najmniej 10 proc. pochodzi od podmiotów zagranicznych.

Regulacjom ustawy nie będą podlegać środki pochodzące z budżetu Unii Europejskiej lub z organizacji międzynarodowej, której członkiem jest Polska, a także przekazane przez obywatela obcego państwa (jeżeli nie były wyższe niż 6-krotność minimalnego wynagrodzenia brutto za pracę, czyli obecnie 15 tys. 600 zł), a także pieniądze przekazane przez podmioty zagraniczne kontrolowane przez polskich obywateli lub polskie firmy.  

Kary do 50 tys. złotych

W projekcie jest też propozycja, że od 3 do 50 tysięcy złotych wyniesie kara za niedopełnienie planowanych obowiązków. - Jeśli nie dojdzie do poprawy sytuacji i organizacja nie dopełni ciążącego na niej obowiązku, to wówczas organa nadzorujące: starostowie, prezydenci czy w niektórych przypadkach ministrowie będą mogli wszcząć odpowiednie postępowania w ramach ustawy o pożytku publicznym - powiedział Woś. I dodał, że może to doprowadzić do wykreślenia organizacji przez sąd z rejestru.