Powód domagał się zapłaty 80 tys. zł od pozwanego ubezpieczyciela. Wskazał, że 13 styczniu 2016 r. poślizgnął się i upadł na pochyłej drodze osiedlowej (drodze pożarowej), która nie była właściwie odśnieżona. Powód wskazał, że przy upadku złamał nogę. Pozwany domagał się oddalenia powództwa. Sąd okręgowy oddalił powództwo. Gdy powód wniósł apelację, sąd odwoławczy uznał ją za niezasadną. Sądy zgodnie uznały, że powód nie mógł skutecznie domagać się zapłaty od pozwanej spółki.

Kluczowe w sprawie było to, że wypadek, któremu uległ poszkodowany można uznać za „nieszczęśliwe zdarzenie bądź nieszczęśliwy wypadek”, za które nikt nie ponosi cywilnej odpowiedzialności podkreślił sąd odwoławczy. Dla przypisania odpowiedzialności odszkodowawczej konieczne jest wykazanie, że powstała szkoda była następstwem czynu innego podmiotu i jest czynem niedozwolonym i zawinionym. Powód nie wykazał, aby spółdzielnia odpowiadała za zaniechanie odśnieżania odcinka drogi, na którym miał miejsce wypadek. Nie udowodnił tego by była zobowiązana do odśnieżania drogi, na której doszło do upadku. To, że w określonym miejscu może zalegać śnieg, nie oznacza automatycznie, że poślizgnięcie się na takim podłożu jest równoznaczne z odpowiedzialnością innego podmiotu. Oblodzenie drogi uzasadnia natomiast, by poruszać się tam ostrożnie – w trosce o własne bezpieczeństwo – podkreślił sąd apelacyjny.

 

POLECAMY

Sąd odwoławczy zwrócił uwagę, że do upadku doszło na drodze, po której powód nie powinien był się poruszać. Dla pieszych przewidziano inne trasy – dwa zejścia z parkingu na chodnik. Odcinek przeznaczony dla pieszych był odśnieżony i utrzymany w dobrym stanie. Powód wybrał jednak drogę „na skróty” – wskazał sąd.

Czytaj: SA: Wieloletnie cierpienie rzutuje na wysokość należnego zadośćuczynienia>>
 

Obowiązek odśnieżania drogi

Właściciele nieruchomości mają obowiązek uprzątania błota śniegu i lodu właśnie z chłodników, ale nie z każdego miejsca – dodał sąd. Sąd apelacyjny podkreślił, że obowiązek spoczywający na właścicielu należy rozpatrywać w granicach rozsądku i realnych możliwości. Nie można wymagać, aby każda powierzchnia, po której potencjalnie ktoś może przejść w porze zimowej, była odśnieżana.

Wyrok Sąd Apelacyjny w Lublinie z 30 czerwca 2020 r. w sprawie I ACa 233/19, LEX nr 3044500.

Komentarz dr Kamila Szpyta

- Jakkolwiek treść komentowanego wyroku trudno na pierwszy rzut oka uznać za rewolucyjną, niemniej, jego uzasadnienie będzie najprawdopodobniej w przyszłości wielokrotnie przywoływane przez kolejnych właścicieli i zarządców nieruchomości w toczących się przeciwko nim sprawach odszkodowawczych i zadośćuczynienieniowych. Wyrażone w nim stanowisko wydaje się bowiem dla tych podmiotów niezwykle korzystne. Przynajmniej, biorąc pod uwagę utrwalaną od pewnego czasu w orzecznictwie tendencję do stawiania im w okresach zimowych niezwykle wysokich wymagań odnośnie utrzymania w należytym stanie nieruchomości za które odpowiadają. Praktyka ta, teoretycznie podyktowana dbałością o dobro ogółu, wzbudza jednak pewne wątpliwości. Tym bardziej, że zazwyczaj wszelkie próby zwolnienia się od odpowiedzialności przez wspomniane podmioty skazane są na niepowodzenie. Niekiedy wręcz można odnieść wrażenie, że za poszczególnymi rozstrzygnięcia przemawiała zero-jedynkowa argumentacja, zgodnie z którą: „skoro poszkodowany pośliznął się, dowodzi to jednoznacznie, iż było ślisko. To z kolei wiedzie do konkluzji, że najwidoczniej nieruchomość nie była utrzymana w należytym stanie...”. W zasadzie za jedyny skuteczny środek „zapobiegawczy” można  w takich sytuacjach uznać zlecenie odśnieżania podmiotowi zajmującemu się tym profesjonalnie i tym samym „przerzucenie” tej odpowiedzialności na niego.

Czytaj: SA: Szkody na osobie mogą powstać w innym momencie niż zdarzenie, które je wywołało>>
 

Poszkodowany, lekceważył zasady ostrożności

Oczywiście, powyższy wywód stanowi pewnego rodzaju uproszczenie, jakkolwiek nie pozbawione całkowicie odbicia w rzeczywistości. Nieco bardziej liberalne stanowisko prezentowane jest w zakresie ustalania faktycznego obszaru, który powinien zostać odśnieżony. Niemniej i tutaj można nadal spotkać się z całkowitym zignorowaniem przy wydawaniu rozstrzygnięcia okoliczności, że poszkodowany, lekceważąc zasady ostrożności, w danej konkretnej sprawie zdecydował się na skrócenie sobie drogi przejściem „na przełaj”, przez teren zasypany śniegiem. I to pomimo faktu, że kilka metrów dalej znajdowała się posypana solą, popiołem i odśnieżony ścieżka.

Komentowany wyrok należy ocenić ze wszech miar pozytywnie. Sąd trafnie uznał, że pozwana Spółdzielnia nie powinna ponosić odpowiedzialności za pośliźnięcie powoda, który nie zdecydował się na skorzystanie z któregoś z dwóch zejść z parkingu na chodnik (odśnieżonego i utrzymanego w należytym stanie w dniu zdarzenia), a wybrał drogę „na skróty”.

Gdyby nawet przyjąć, że skorzystanie z któregoś z powyższych zejść wiązałoby się (hipotetycznie) z niedogodnością w postaci nieco dalszego usytuowania, a tym samym koniecznością podejścia do nich, w żadnym razie nie powinno to usprawiedliwiać zachowania poszkodowanego, który zdecydowałby się na ich zignorowanie.

Nie trzeba odśnieżać "wydeptanych" ścieżek

Na marginesie powyższego wątku warto wspomnieć o jeszcze jednej sytuacji, która w tym konkretnym przypadku nie zaistniała, a która jednak niejednokrotnie ma miejsce. Zdarza się bowiem, że oprócz ścieżek wykonanych przez podmiot zobowiązany, pojawiają się również takie „wydeptane” przez osoby postronne, które przyjęły zwyczaj „przecinania” nieruchomości w jednym konkretnym miejscu. Zazwyczaj podobne przejścia są jednak znacznie węższe, od wykonanych przy pomocy łopaty „oficjalnych” ścieżek, a tym samym można je dość łatwo odróżnić. Tak więc nawet przyjęcie, że powszechną praktyką byłoby przekraczanie nieruchomości w miejscu innym, niż pierwotnie ustalone przez właściciela lub zarządcę nieruchomości, w żadnym razie nie powinno to usprawiedliwiać podobnych praktyk i – przykładowo – powodować powstanie u tych podmiotów obowiązku odśnieżania również takiej „zwyczajowej” ścieżki – podkreśla dr Kamil Szpyt, radca prawny z Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego; Dybała, Janusz, Szpyt i Partnerzy Kancelaria Radców Prawnych.