Atmosfera wokół planowanego Marszu Równości podgrzana została do czerwoności decyzją prezydenta Lublina Krzysztofa Żurka o zakazie jego organizacji. Prezydent miasta powołał się na art. 14 Prawa o zgromadzeniach i stwierdził, że marsz i ewentualny kontrmarsz mogą "zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach". Sąd Okręgowy w Lublinie podtrzymał tę decyzję wraz z jej uzasadnieniem. W sprawie głos zabrał także Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, a opinię "przyjaciela sądu" przesłało Stowarzyszenie im. Prof. Zbigniewa Hołdy (organizatora popularnych Tygodni Konstytucyjnych w polskich szkołach) pisząc, iż zakaz Marszu Równości "oznaczałby cofnięcie rozwoju kultury prawnej w Rzeczpospolitej Polskiej o kilkanaście lat". Argumenty te lubelskiego sądu nie przekonały, jednak czy słusznie?

Prawa mniejszości trzeba chronić aktywnie

Wolność zgromadzeń i stowarzyszania chroniona jest zarówno w polskiej Konstytucji, jak i w art. 11 Konwencji o prawach człowieka, który doczekał się już obszernej linii orzeczniczej Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu na temat dopuszczalności zakazu zgromadzeń. W kontekście lubelskiego marszu największe znaczenie ma oczywiście wyrok ETPC z 3 maja 2007 r. w sprawie Bączkowski i inni przeciwko Polsce, skarga nr 1543/06,  która dotyczyła zakazania organizacji Marszu Równości w 2005 r. przez ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego. Zakaz ten przed Trybunałem nie mógł się utrzymać. Trybunał powołał się wówczas wyraźnie na konwencyjną ochronę wartości demokratycznego społeczeństwa i wskazał, że ograniczenia takich praw jak wolność zgromadzania się, wolność wypowiedzi i inne prawa obywatelskie mogą być ograniczane przez państwo tylko dla bezpośredniej ochrony demokratycznego społeczeństwa. Na państwie-stronie Konwencji spoczywa w tej mierze nie tylko negatywny obowiązek nieingerowania w wykonywanie praw podstawowych, ale również pozytywny obowiązek aktywnej ochrony i wspierania wartości demokratycznych. Państwo jest ostatecznym gwarantem zasady pluralizmu, a w ustroju demokratycznym należy promować otwartość i tolerancję. Nie wolno rozumieć demokracji jako nakazu dominacji poglądów większości: mniejszość musi cieszyć się ochroną państwa, tak aby społeczeństwo rozwijało się w równowadze. Tym samym organy władzy powinny nie tylko zezwalać na pokojowe zgromadzenia obywateli, ale podejmować wszelkie pozytywne działania (takie jak na przykład zapewnienie ochrony policji), by obywatele mogli wyrażać swe poglądy w przy pomocy zgromadzeń i zgodnie z art. 11 Konwencji.

Państwo ma chronić zgromadzenia, a nie ich zakazywać

Równie istotnym w kontekście lubelskiego marszu jest inny wyrok Trybunału z 21 października 2010 r., Alekseyev przeciwko Rosji, skarga nr 4916/07, który dotyczył identycznej sytuacji (zakazu przeprowadzenia marszu równości w Moskwie), i w którym Trybunał odniósł się do argumentów identycznych do argumentów prezydenta Lublina (bezpieczeństwo publiczne, zagrożenie życia i zdrowia mieszkańców). Trybunał wskazał wówczas, iż co do zasady, gdy istnieje poważne zagrożenie przeprowadzenia kontrdemonstracji z wykorzystaniem przemocy, organy władzy krajowej dysponują swobodą decyzyjną w zakresie wyboru środków umożliwiających niezakłócone przeprowadzenie zgromadzenia. Samo zaistnienie takiego zagrożenia jest jednakże niewystarczające dla wydania zakazu przeprowadzenia takiej imprezy masowej. Dokonując swej oceny władze muszą przedstawić konkretne oszacowanie potencjalnej skali zakłóceń w celu określenia środków koniecznych dla zneutralizowania zagrożenia pojawienia się starć. Ponownie więc: organ władzy nie jest po to, aby zakazywać pokojowej demonstracji obywatelom, ale po to, by ją umożliwić. W tym celu musi podejmować konkretne i wymierne środki organizacyjne, porządkowe i inne, a zakaz przeprowadzenia pokojowego zgromadzenia jest ostatecznością.

 


Zakaz Marszu Równości w efekcie wspiera nawoływanie do przemocy

Głos Trybunału w wyroku Alekseyev przeciwko Rosji jest wyjątkowo mocny i porusza także kwestię pogróżek stosowania przemocy przez przeciwników marszu. Trybunał mówi wprost: "Jeżeli chodzi o wypowiedzi nawołujące do przemocy i podżegające do przestępstw przeciwko uczestnikom [marszu równości], zgodnie z którymi homoseksualistów należy kamienować, a także jeżeli chodzi o odosobnione przypadki realizacji gróźb dotyczących stosowania przemocy [względem osób homoseksualnych], kwestie te mogły zostać odpowiednio rozwiązane poprzez ściganie osób odpowiedzialnych za takie czyny na drodze prawa karnego. Nic jednakże nie wskazuje, by organy władzy zareagowały w niniejszej sprawie na nawoływanie do przemocy w jakikolwiek inny sposób niż poprzez wydanie zakazu. Powołując się na tak rażąco sprzeczne z prawem nawoływanie [do przemocy] jako na przesłanki uzasadniające wydanie zakazu, organy władzy w efekcie poparły intencje osób i organizacji, które jednoznacznie i celowo dążyły do zakłócenia pokojowej demonstracji w sposób naruszający prawo i porządek publiczny."

Marsz powinien się odbyć

Jak wynika z przytoczonej linii orzeczniczej ETPC, wątpliwości prezydenta Lublina, podzielone przez Sąd Okręgowy w Lublinie, zostały już dogłębnie przeanalizowane przez sąd międzynarodowy. Z analizy tej jednoznacznie wynika, że możliwość zakazu przeprowadzenia zgromadzenia z art. 14 ustawy Prawo o zgromadzeniach nie może służyć jako wytrych, który pozwala organom władzy na zakazywanie zgromadzeń dotyczących ważnych, lecz kontrowersyjnych kwestii społecznych. Zakaz taki może zostać wydany jedynie wówczas, gdy wszelkie inne sposoby ochrony życia i zdrowia ludzkiego wydają się być nieskuteczne, a prawdopodobieństwo to zostanie w sposób przekonujący wykazane. Czy rzeczywiście miasto tak duże i prężne jak Lublin nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa uczestnikom Marszu Równości? Może warto w tej mierze skorzystać z doświadczeń innych polskich miast, w których imprezy takie odbywają się regularnie i cieszą się dużym powodzeniem.

Bączkowski i inni przeciwko Polsce - wyrok ETPC z 3 maja 2007 r., skarga nr 1543/06;

Alekseyev przeciwko Rosji - wyrok ETPC z 21 października 2010 r., skarga nr 4916/07