Barbara B. wraz z synem Romanem wezwała pogotowie do chorego męża. Oskarżona i jej syn byli zniecierpliwieni długim oczekiwaniem na przyjazd pogotowia ratunkowego. Po przybyciu ratowników mieli do nich pretensje.

Policja na ratunek ratownikom

Swoje niezadowolenie wyrazili w ten sposób, iż znieważyli słowami wulgarnymi ratowników medycznych, podczas i w związku z pełnieniem przez nich czynności służbowych. Ratownicy medyczni z uwagi na agresywne słownie zachowanie domowników i obawiając się o swoje życie i zdrowie, wezwali na miejsce patrol policji. Po przybyciu policji ratownicy w obecności funkcjonariuszy policji udzielili pomocy medycznej pacjentowi, a następnie zabrali pacjenta do szpitala.

Czytaj w LEX: Ratownik medyczny a postępowanie z pacjentem >>

Czytaj też:  Maszynista, motorniczy, kierowca autobusu i cała drużyna pociągu pod szczególną ochroną>>

Świadkowie, głównie policjanci, opisali okoliczności związane z przebiegiem zdarzenia, a w szczególności dotyczące udzielania pomocy ratownikom medycznym w trakcie wykonywania swoich obowiązków wobec pacjenta. Potwierdzali ponadto, iż oskarżeni znieważali ratowników medycznych słowami wulgarnymi, o czym mieli wiedzę od nich samych. Zeznania te były prawdziwe, albowiem korelowały z wiarygodnymi relacjami pokrzywdzonych. Znalazły potwierdzenie także w treści raportów działania policji.

 

Czytaj w LEX: Farmaceuta jako funkcjonariusz publiczny >>

Zadośćuczynienie 500 zł

Matka i syn zostali oskarżeni o znieważenie funkcjonariuszy publicznych podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych (art. 226 kk). Sąd Rejonowy w Puławach 13 kwietnia br. uznał oskarżonych winnych popełnienia czynu z art. 226 kk i wymierzył im karę grzywny – każdemu po 1500 zł i każdemu na rzecz dwóch ratowników medycznych po 500  zł, tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

Czytaj w LEX: Prawnokarna ochrona członków zespołu ratownictwa medycznego >>

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonych, którzy twierdzili, iż nie znieważyli przybyłych do nich do domu ratowników medycznych w trakcie wykonywania przez nich obowiązków służbowych. W ocenie sądu wyjaśnienia oskarżonych są tylko prostą negacją zaistniałych faktów, nie popartą żadnym materiałem dowodowym. Oskarżeni ewidentnie umniejszali swoją winę wybielając swoje zachowanie, przerzucając winę za swoje agresywne słownie zachowania na osoby pokrzywdzonych.

Czytaj w LEX: Konieczne ograniczenie praw pacjenta – przymus leczenia >>

W ocenie sądu - swoim czynami oskarżeni zaatakowali dobra chronione prawem, tj. funkcjonowanie organu administracji rządowej, organu państwowego oraz samorządu terytorialnego, godność ratowników medycznych jako osób fizycznych. - Godzono także w dobra indywidualne, ale też i przynależne wszystkim, których uszanowanie warunkuje właściwy rozwój społeczny. Zdawali oni bowiem sobie sprawę, że postępując w sposób opisany wyżej, wyrządzają pokrzywdzonym także dolegliwości psychiczne. Czynili tak jednak, gdyż tego chcieli i swój zamiar zrealizowali – podkreślił sąd.

Oskarżeni w czasie popełniania czynów byli osobami dorosłymi, w pełni poczytalnymi. W związku z tym powinni mieć w pełni ukształtowane przekonanie o potrzebie przestrzegania prawa i konsekwencji jego naruszeń i powinni się bardziej zdyscyplinować. Świadczy to o rażącym lekceważeniu przez nich prawa i wysokim stopniu winy. Jednak sytuacja zdrowotna dotycząca osoby najbliższej dla oskarżonych nie mogła w żaden sposób uzasadniać bezprawnego zachowania oskarżonych.

Sygnatura akt  II K 396/22, wyrok Sądu Rejonowego  w Puławach z 13 kwietnia 2023 r.