Skargę do Trybunału wniósł obywatel Rosji. W lutym 2007 r. funkcjonariusze rosyjskiej policji przeszukali redakcję jednej z gazet w Republice Komi. Miejscowa pozarządowa organizacja ochrony praw człowieka opublikowała oświadczenie prasowe krytykujące działania policji, wskazując zwłaszcza na okołowyborczy kontekst tego działania (przeszukanie miało być elementem represji politycznej). Szef tejże organizacji umieścił następnie oświadczenie na swoim internetowym blogu, z możliwością wpisywania pod nim komentarzy. Jeden z komentarzy mówił o policji jako o "wiernych psach reżimu". Samo zdarzenie oraz przedmiotowe oświadczenie wzbudziło duże poruszenie w lokalnej blogosferze, a jednym z komentujących był skarżący w omawianej sprawie. Skarżący pod wpisem na blogu swojego znajomego umieścił komentarz, gdzie stwierdził, że "nienawidzi gliniarzy", którzy są "tępakami i bandytami" oraz "najgłupszymi i nagorzej wykształconymi przedstawicielami świata zwierząt". Dodał, że w każdym rosyjskim mieście powinien znajdować się piec "taki jak w Auschwitz" do palenia "zdradzieckich gliniarzy", żeby wykonać "pierwszy krok w oczyszczeniu społeczeństwa z mętów". W sprawie komentarza wszczęto postępowanie karne, a skarżący został oskarżony o znieważenie funkcjonariuszy policji i podżeganie do nienawiści przeciwko policji. Przed sądem argumentował, iż jego wypowiedź była emocjonalna, dotyczyła tylko "złych" policjantów, a także przeprosił więźniów nazistowskich obozów zagłady, którzy mogli poczuć się dotknięci jego uwagami. Sąd krajowy nie uznał tej argumentacji i skazał go na karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu. Przed Trybunałem skarżący zarzucił, iż taki stan rzeczy stanowił naruszenie jego prawa do wolności wyrażania opinii, chronionej w art. 10 Konwencji o prawach człowieka.

Trybunał zgodził się ze skarżącym i potwierdził naruszenie art. 10 Konwencji.

Kontekst sprawy ma znaczenie

Trybunał wskazał przede wszystkim, że konieczne było przeprowadzenie skrupulatnej analizy spornej wypowiedzi w kontekście towarzyszących jej okoliczności. To pozwoli na rozważenie, czy szokujący i wulgarny język był uzasadniony i podlegał ochronie z art. 10 Konwencji, czy stanowił mowę nienawiści wykluczoną z zakresu tej ochrony. Komentarze skarżącego padły w kontekście wątpliwości na temat zaangażowania policji w walkę z opozycją polityczną ówczesnej władzy, a skarżący okazywał w ten sposób swą niezgodę na nadużycia władzy publicznej. Prawdą jest, iż jego uwagi związane z obozem koncentracyjnym w Auschwitz były wyjątkowo szokujące i agresywne, Trybunał nie został jednak przekonany, by skarżący nawoływał w ten sposób do "fizycznej eksterminacji" funkcjonariuszy policji, jak stwierdziły sądy krajowe w uzasadnieniu wyroku skazującego.

Prowokacyjne metafory i większa tolerancja dla krytyki

Trybunał podkreślił, iż nie popiera doboru słów skarżącego, który mógł obrażać ofiary Holocaustu. Jednocześnie wskazał, iż sądy krajowe nigdy nie podniosły tej kwestii przeciwko skarżącemu, jak i nie zważyły, dlaczego policja w szczególny sposób mogła zostać obrażona tym porównaniem. Zdaniem Trybunału, sformułowanie "zdradzieccy gliniarze" było prowokacyjną metaforą, a skarżący nie podżegał w ten sposób do nienawiści i przemocy przeciwko konkretnym funkcjonariuszom policji. Komentarz ten był raczej wymierzony w policję jako w instytucję publiczną i nie padł, na przykład, w sytuacji ogólnego zagrożenia bezpieczeństwa w regionie. Nie miały wówczas miejsca starcia uliczne z policją, zamieszki, nie panowała szczególna atmosfera nienawiści, która mogłaby oznaczać, że słowa skarżącego stanowią autentyczną zachętę do przemocy i autentyczne zagrożenie fizyczną agresją w stosunku do funkcjonariuszy policji. Nadto trudno postrzegać policję jako grupę wyjątkowo wrażliwą, potrzebującą szczególnej ochrony przed napaścią. Trybunał stwierdził wręcz, iż policja jako instytucja musi wykazywać się szczególną tolerancją na krytykę, poza granicami której leżą wyłącznie wypowiedzi jednoznacznie "zapalne", mogące w danej szczególnej sytuacji prowadzić do bezpośredniej przemocy fizycznej stosowanej przeciwko policjantom.

Trybunał dalej wskazał, iż komentarze skarżącego skierowane było do relatywnie wąskiej grupy odbiorców. To jego proces zdecydowanie przyciągnął uwagę opinii publicznej. Sądy krajowe zwróciły przede wszystkim uwagę na formę i ton spornej wypowiedzi, z pominięciem jej ogólnego kontekstu. Sądy nie wyjaśniły zwłaszcza, w jaki konkretny sposób słowa skarżącego miały stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego    i dla konkretnych funkcjonariuszy, a to było istotą jego skazania. Nadto skarżący został skazany na karę pozbawienia wolności, jakkolwiek w zawieszeniu, a zgodnie z ustaloną linią orzeczniczą Trybunału w sprawach związanych z wolnością wyrażania opinii kary pozbawienia wolności zasadnie mogą być wymierzane jedynie w szczególnie poważnych przypadkach, wyjątkowo i po szczegółowym rozpatrzeniu chronionych w ten sposób przesłanek interesu publicznego.

W konkluzji wyroku Trybunał uznał wydany wyrok za nieproporcjonalną ingerencję w wolność wyrażania opinii. Sądy nie przedstawiły wystarczających i istotnych powodów na jej uzasadnienie, a skazanie nie realizowało pilnej potrzeby społecznej. Miało więc miejsce naruszenie art. 10 Konwencji.

Ochrona funkcjonariusza w polskim prawie karnym

Polski kodeks karny, analogicznie, zawiera szereg przepisów związanych z ochroną funkcjonariusza publicznego w trakcie lub w związku z wykonywaniem czynności służbowych. W kontekście omawianej sprawy podstawowym przepisem jest art. 226 kodeksu karnego, penalizujący czyn w postaci znieważenia funkcjonariusza publicznego na służbie lub w związku ze służbą. Dalej można wskazać na art. 231a kodeksu karnego, poszerzający granice ochrony prawnej funkcjonariusza, art. 222 i 223 kodeksu karnego chroniące nienaruszalność cielesną funkcjonariusza i inne. Omawiany wyrok Trybunału w Strasburgu pokazuje jednak bardzo wyraźnie, iż wszelkie regulacje prawa karnego związane z prawnokarną ochroną szeroko pojętych "dóbr osobistych" zarówno indywidualnych funkcjonariuszy publicznych, jak i instytucji publicznych, należy traktować z dużą dozą ostrożności. W swym orzecznictwie Trybunał stawia bardzo wyśrubowane wymogi, które pozwolą sankcji karnej na uniknięcie sprzeczności z indywidualną wolnością wyrażania opinii z art. 10 Konwencji. Sankcje karne zazwyczaj uznawane są za adekwatne jedynie w przypadku autentycznej mowy nienawiści, realnie nawołującej do stosowania przemocy bezpośredniej. Ze swej strony, natomiast, zarówno indywidualny funkcjonariusz publiczny, jak i instytucja publiczna, muszą wykazywać się znacznie większą tolerancją nawet na ostrą krytykę, niż ma to miejsce w przypadku przeciętnego obywatela.

Savva Terentyev przeciwko Rosji - wyrok ETPC z 28 sierpnia 2018 r., skarga nr 10692/09.