Rozmowa z Zenonem Klatką, radcą prawnym z Katowic, byłym prezesem Krajowej Rady Radców Prawnych, członkiem zespołu pracującego w Ministerstwie Sprawiedliwości nad założeniami do projektu ustawy o tzw. nowej adwokaturze

Ale nawet gdyby minister nie kontynuował prac nad projektem tzw. nowej adokatury, to przecież trwają prace nad innymi projektami, które także będą miały wpływ na przyszły kształt zawodów prawniczych. 

Ten projekt zakładający połączenie adwokatów i radców prawnych można jeszcze korygować, jestem przekonany, że z ministrem sprawiedliwości da się rozmawiać o konkretnych rozwiązaniach. Obawiam się jednak, że jeśli samorządy powiedzą "nie" samej zawartej w nim idei, to wtedy juz nikt nas więcej nie będzie słuchał. Pojawi się wtedy taki efekt psychologiczny: my daliśmy wam szansę, wy z nie skorzystaliście, nie przedstawiliście żadnego konstruktywnego rozwiązania, to my to zrobimy bez was.
Ma rację poseł Józef Zych który twierdzi, że my musimy przejawiać racjonalne myślenie. Liderzy środowiska muszą dobrze rozpoznać sytuację i wyciągnąć wnioski z zagrożeń oraz działać w granicach możliwych do uzyskania efektów oraz obrony tego, co jest do obrony. Nie można okopywać się na pozycjach i mówić: bez nas żadne zmiany są niedopuszczalne, bo nam jest dobrze tak jak jest. To się przez ostatnie lata nie udawało. Na żadnym polu. Ponosiliśmy kolejne porażki.

A jakie są największe zagrożenia dla adwokatów i radców prawnych?

Trwają prace nad ustawą o państwowym egzaminie prawniczym, która ma stworzyć nowy zawód doradców prawnych, o uprawnieniach niewiele odbiegających od naszych. Gdyby to nie przeszło, to przejdą PiS-owskie licencje prawnicze. Jak by tego było mało, jest także projekt zmiany art. 87 kodeksu postępowania cywilnego i pomysł Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego, który mówi, że przed sądem rejonowym mogliby stawać wszyscy magistrowie prawa. Dużo jest tych projektów, więc coś z tego na pewno zostanie doprowadzone do końca. Jakiego byśmy nie mieli do tego stosunku, to na pewno nastąpią w niedługim czasie istotne zmiany w warunkach wykonywania naszych zawodów. Stoimy teraz przed alternatywą: albo pójdziemy na zdrowy kompromis, albo nie będziemy robić nic, z pełnym ryzykiem, ze zostanie wybrana najgorsza dla nas alternatywa.