"Ten wyrok sprawi, że wszyscy właściciele mazurskich portów, a jest ich ok. 400, będą świętować. To wyrok ważny nie tylko dla mnie, ale dla nas wszystkich" - powiedział PAP po wyjściu z sali rozpraw właściciel mikołajskiego portu Wiesław Okrasa.

Okrasa wniósł apelację do Sądu Okręgowego w Olsztynie od wyroku sądu w Mrągowie, który zdecydował, że zarządzający mazurskimi jeziorami Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej (RZGW) w Warszawie ma prawo domagać się opłaty za ustawienie na jeziorach pomostów portowych. Za korzystanie z pomostu sąd w Mrągowie ustalił Okrasie wysokość stawki na 12,19 zł za metr kw., co dawało ponad 6 tys. zł rocznej opłaty. Wyrok ten został uchylony przez Sąd Okręgowy w Olsztynie i jest prawomocny.

Okrasa i inni właściciele mazurskich portów uważali, że opłata za ustawienie na jeziorze pomostów jest bezpodstawna, ponieważ Prawo wodne mówi, że korzystanie z jezior do celów sportowych i rekreacyjnych jest zwolnione z opłat. Inne zdanie miał w tej kwestii RZGW, który naliczył kilku mazurskim portom opłaty za ustawienie na jeziorach pomostów. Ponieważ RGZW argumentował, że nalicza stawkę od ziemi pod pomostami, właściciele portów nazwali opłatę "podatkiem dennym". RZGW podawał, że zwolnione z opłat jest rekreacyjne korzystanie z pomostów, a nie komercyjne.

Sąd w Olsztynie uznał, że argumentacja Okrasy powołującego się na zapisy Prawa wodnego, które nic nie mówi o komercyjnym korzystaniu z pomostów, w całości jest słuszna.

"Ustawodawca nie rozróżnił w Prawie wodnym czy działalność sportowa, turystyczna i rekreacyjna zwolniona z opłat ma mieć charakter zarobkowy, czy nie. Zapisy te mówią tylko o tym, że opłaty pobiera się za komercyjny połów ryb" - mówiła uzasadniając wyrok sędzia Agnieszka Żegarska, która zmieniła wyrok mrągowskiego sądu w punkcie, który mówił o naliczeniu Okrasie opłaty rocznej za korzystanie z pomostu.

Okrasa w rozmowie z PAP podkreślił, że dzięki zwolnieniu od opłaty za pomosty właściciele portów nie będą zmuszeni do "drastycznych podwyżek". Te, jego zdaniem, miałyby negatywne skutki dla całych Mazur, bo uciekając przed wyższymi opłatami żeglarze cumowaliby na dziko i zanieczyszczali brzegi jezior.

Pełnomocnika RZGW nie było na ogłoszeniu wyroku. (PAP)