- Skazani nie stanowią grupy jednorodnej jako osoby pozbawione wolności, nie każdy z tych ludzi w równym stopniu stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa więziennego personelu medycznego - mówił w uzasadnieniu wyroku prezes TK sędzia Andrzej Rzepliński.
Tymczasem obecnie przepis - jak wskazał TK - nie określa, w jakich przypadkach można odstąpić od obecności funkcjonariusza przy udzielaniu więźniowi świadczeń lekarskich, a ponadto dotyczy również osób pozbawionych wolności, co do których taka obecność nie musi być konieczna.
Trybunał podkreślił, że prywatność - tam, gdzie jest to możliwe - powinna być chroniona "w imię fundamentalnej wartości konstytucyjnej, jaką jest godność człowieka".

TK zdecydował, że przepis może obowiązywać jeszcze przez 12 miesięcy od ogłoszenia wyroku. W tym czasie Sejm musi dokonać nowelizacji ustawy, która sprecyzuje zasady obecności funkcjonariuszy podczas świadczeń lekarskich dla więźniów.
Przepis Kodeksu karnego wykonawczego przewidujący, że skazanemu odbywającemu karę w zakładzie karnym typu zamkniętego świadczenia zdrowotne - np. porada lekarska - udzielane są w obecności funkcjonariusza Służby Więziennej, zaskarżyła jesienią 2010 r. Rzecznik Praw Obywatelskich.

Według zaskarżonej regulacji zasadą jest udzielanie porad lekarskich więźniowi w obecności funkcjonariusza nienależącego do personelu medycznego, zaś udzielenie skazanemu świadczenia zdrowotnego bez obecności funkcjonariusza może nastąpić jedynie "na wniosek funkcjonariusza lub pracownika podmiotu leczniczego dla osób pozbawionych wolności".

Dlatego, według RPO, przepis K.k.w. w zbyt dużym stopniu odbiega "od ogólnych zasad udzielania świadczeń zdrowotnych pacjentom zakładających poszanowanie ich godności i intymności". Wprawdzie - jak wskazywała Rzecznik - prawo do prywatności nie ma charakteru absolutnego, ale jego ograniczanie nie może być nadmierne.

Trybunał wysłuchał stron postępowania w zeszłym tygodniu; z argumentami RPO nie zgodzili się wówczas przedstawiciele Prokuratury Generalnej i Sejmu. Po zakończeniu rozprawy TK odroczył wtedy ogłoszenie wyroku do środy.

Sędzia Rzepliński zaznaczył w uzasadnieniu, że obecne brzmienie zapisu K.k.w. jest zbyt ogólne, zaś "ustawodawca zamiast generalnej regulacji obejmującej wszystkich umieszczonych w zakładach zamkniętych powinien wyróżnić te ich kategorie, które potencjalnie mogą stwarzać zagrożenie i wobec których świadczenia zdrowotne muszą być wykonywane w obecności funkcjonariusza".

W ocenie sędziego Rzeplińskiego wyróżnienie takich kategorii nie jest dla ustawodawcy niemożliwe. "Za kategorię taką ustawodawca może uznać skazanych mających status więźnia niebezpiecznego; skazanych, którzy naruszyli w poważnym stopniu dyscyplinę i porządek; skazanych aresztowanych tymczasowo z powodu obawy popełnienia kolejnego przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu oraz pozostałych tymczasowo aresztowanych w początkowej fazie stosowania tego środka zapobiegawczego" - wskazywał. Dodał, że można do tych kategorii zaliczyć również skazanych leczonych w pozawięziennej placówce medycznej.
Zdaniem TK w praktyce więźniowie, wobec których podczas świadczeń lekarskich konieczna będzie obecność funkcjonariusza, stanowić będą mniejszość populacji zakładów karnych typu zamkniętego. "A jak wiemy z przebiegu rozprawy na ponad 80 tys. pozbawionych w Polsce wolności połowa odbywa kary w zakładach typu zamkniętego, co jest ewenementem w państwie unijnym" - dodał Rzepliński.