Michaił Chodorkowski i Płaton Lebiediew – przed aresztowaniem w 2003 r. – byli partnerami biznesowymi i jednymi z najważniejszych osób w rosyjskiej branży paliwowej. Chodorkowski angażował się również politycznie i dał się poznać jako jeden z głównych oponentów Wladimira Putina. Z tego powodu skarżący argumentowali, iż proces karny przeciwko nim był elementem politycznej represji. W roku 2007 i 2011 Trybunał rozstrzygał już dwie inne skargi związane z tym samym procesem, lecz dotyczące etapu postępowania przygotowawczego, i w obu stwierdził naruszenia praw konwencyjnych. W obecnych skargach Chodorkowski i Lebiediew zaskarżyli sam przebieg procesu sądowego, który – ich zdaniem – naruszył art. 3 (zakaz nieludzkiego i poniżającego traktowania), art. 5 (prawo do bezpieczeństwa i wolności), art. 6 (prawo do rzetelnego procesu wraz z prawem do obrony), art. 7 (zakaz karania bez podstawy prawnej) oraz art. 8 (prawo do poszanowania życia rodzinnego i prywatnego) Konwencji o prawach człowieka.

Trybunał stwierdził w omawianej sprawie szereg naruszeń praw podstawowych, ale nie stwierdził, by oskarżenie to było motywowane politycznie. Tymczasowe aresztowanie skarżących w toku procesu było bezzasadne, skoro stracili oni kontrolę na firmą i nie mogli wpływać na świadków ani w inny sposób mataczyć w postępowaniu. Skarżący na sali sądowej umieszczeni byli w metalowej klatce, mimo że nie zostali oskarżeni o przestępstwa związane z użyciem przemocy, lecz o oszustwa finansowe – Trybunał uznał klatkę za poniżającą i nieludzką. Proces trwał nadmiernie długo i dotknięty był błędami związanymi z przeprowadzeniem dowodów i wykonywaniem praw do obrony (skarżący nie mogli m.in. powoływać swoich biegłych, nie mogli nawet przedstawić sprawozdań finansowych sporządzonych przez uznane firmy audytowe takie jak Ernst&Young czy Price Waterhouse Coopers). Wreszcie, orzeczenie kary pozbawienia wolności wykonywanej w koloniach karnych na Syberii, tysiące kilometrów od Moskwy (gdzie znajdują się rodziny skarżących), naruszyło prawo do poszanowania życia rodzinnego skarżących.

Omawiane wyroki po raz kolejny obnażają słabość rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości oraz funkcjonowania standardów i reguł demokratycznych w Rosji. Samo postępowanie przeciwko skarżącym  nie zostało uznane za przejaw bezpośredniej politycznej represji, ale przebieg procesu nie pozostawia żadnych wątpliwości co do jego nierzetelności. I pomimo braku formalnego uznania przez Trybunał, iż procesy Chodorkowskiego i Lebiediewa były polityczne, trudno nie zadać sobie pytania, czy – gdyby nie działalność polityczna Chodorkowskiego – to postępowanie karne w ogóle zostałoby wszczęte (śledztwo rozpoczęło się w 2003 r. i formalnie dotyczyło prywatyzacji przedsiębiorstwa górniczego w 1994 r., a zatem zdarzeń o 9 lat wcześniejszych). Bez wątpienia z perspektywy zachodnich demokracji parlamentarnych Chodorkowski i Lebiediew dopuścili się nieprawidłowości finansowych i oszukiwali na podatkach. Tylko czy "zasady gry" na zachodnioeuropejskiej i rosyjskiej scenie politycznej i biznesie w ogóle można porównywać?

Tak wynika z wyroku Trybunału z 25 lipca br. w sprawach nr 11082/06, Chodorkowski przeciwko Rosji (nr 2) oraz nr 13772/05, Lebiediew przeciwko Rosji (nr 2).