Skargę do Trybunału wniósł mieszkaniec Jadwigowa, który - wydelegowany przez mieszkańców swojej miejscowości - podjął interwencję u starosty powiatowego w Tomaszowie Mazowieckim w sprawie zarzutów nieprawidłowego rozporządzania środkami publicznymi przez sołtysa Jadwigowa. We wniosku skierowanym do starosty skarżący wskazywał, że środki były wydawane arbitralnie. Wniosek ten został skierowany w przededniu wyborów samorządowych, w których kandydował zarówno skarżący, jak i dotychczasowy sołtys. Na podstawie wniosku sołtys, na podstawie art. 24 k.c., wniósł do sądu okręgowego powództwo o naruszenie jego dóbr osobistych, a sąd rozstrzygnął je korzystnie: skarżący musiał opublikować przeprosiny w lokalnej gazecie i przekazać 4 tys. na cele charytatywne. Przed Trybunałem skarżący zarzucił, iż w ten sposób naruszono jego wolność wyrażania opinii, chronioną w art. 10 Konwencji o prawach człowieka.

Trybunał zgodził się ze skarżącym i potwierdził naruszenie art. 10 Konwencji.

Trybunał przypomniał, że każde ograniczenie praw podstawowych musi być niezbędne w demokratycznym  społeczeństwie oraz proporcjonalne do realizowanego, uprawnionego celu. Władze muszą zachować sprawiedliwą równowagę pomiędzy interesami i prawami stron, a w przypadku debaty społecznej dotyczącej spraw publicznych margines uznania państwa jest bardzo wąski. Poza tym osoby publiczne, a zwłaszcza politycy, muszą być przygotowani na krytykę swych poczynań, a tym samym wykazywać się większym stopniem tolerancji na szersze ograniczenia swych praw do prywatności niż ma to miejsce w przypadku zwykłego obywatela.

Sądy polskie nie wzięły tych zasad wystarczająco pod uwagę. Trybunał wskazał, iż pismo skarżącego dotyczyło ważnej sprawy publicznej (to jest rozporządzania środkami publicznymi w gminie), zostało podpisane przez skarżącego i trzech innych mieszkańców gminy, a zatem stanowiło element debaty publicznej, w ramach której ograniczenia wolności wyrażania opinii muszą być szczególnie dobrze uzasadnione i wąskie. Dokument był przeznaczony do wiadomości konkretnego organu - starosty powiatowego - bez żadnej intencji upubliczniania go. Pismo zostało sformułowane pod postacią pytań w sprawie wydatkowania środków publicznych (wniosku o udzielenie informacji) i odzwierciedlało wątpliwości osób składających wniosek. Sądy polskie nie wzięły również pod uwagę charakteru niewielkiej miejscowości, wyraźnie wskazanego w czasie postępowania, gdzie jedna osoba może występować w kilku rolach publicznych. Sądy nie podjęły także próby zdekodowania i rozdzielenia znajdujących się w piśmie wypowiedzi na temat okoliczności faktycznych (które podlegają udowodnieniu) oraz osądów ocennych (które dowodzeniu nie podlegają).

W konkluzji Trybunał wskazał, iż zarówno skarżący, jak i jego oponent, byli osobami publicznymi, kandydatami w wyborach do rady gminy. Pisma wysłanego do starosty nie można uznać za bezpodstawny atak osobisty, a wręcz przeciwnie - był to wniosek o przedstawienie informacji o ważnej sprawie publicznej. Sądy polskie stwierdziły, że skarżący nie udowodnił swoich zarzutów, a zatem dopuścił się naruszenia praw osobistych powoda. Trybunał doszedł do przeciwnego wniosku: skarżący domagał się informacji publicznych, ważnych w przededniu wyborów samorządowych, brał udział w debacie publicznej, w ramach której ograniczenia wolności wypowiedzi powinny być traktowane bardzo ostrożnie, a jego ewentualne zarzuty miały charakter osądu ocennego. Władze polskie nie przedstawiły wystarczających powodów na ograniczenie wolności wypowiedzi skarżącego, a sankcja, jaka spotkała skarżącego, nie była proporcjonalna do celu ochrony dobrego imienia jego oponenta. Tym samym miało miejsce naruszenie wolności wyrażania opinii i art. 10 Konwencji.

Kość przeciwko Polsce - wyrok ETPC z dnia 1 czerwca 2017 r., skarga nr 34598/12.