W sprawie tej chodzi o przypadek ingerowania w Islandii władzy wykonawczej w procedurę wyboru sędziów. W islandzkim systemie sądowniczym funkcjonowały do 2018 roku sądy rejonowe i Sąd Najwyższy. W styczniu 2018 roku w wyniku reformy systemu sprawiedliwości powstał sąd drugiej instancji (apelacyjny). 
Sędziowie w Islandii powoływani są przez ministra sprawiedliwości, który jest związany bezwzględnie rekomendacjami specjalnej Komisji ds. Powoływania Sędziów. Ma ona za zadanie bronić niezależności i apolityczności sędziów i bada wnioski pod kątem merytorycznym. 

Minister może zdecydować, ale są konsekwencje

Głównym czynnikiem przesądzającym w Islandii o wyborze kandydata na sędziego jest jego wykształcenie. W uzasadnionych okolicznościach minister sprawiedliwości może odstąpić od listy kandydatów przygotowanej przez komisję i przedstawić, wraz z uzasadnieniem, swoich kandydatów. 

 

W rozpatrywanej przez Europejski Trybunał Praw Człowieka sprawie doszło do naruszenia procedury, ponieważ minister sprawiedliwości podważyła kwalifikacje i odpowiednie doświadczenie zawodowe czwórki kandydatów przedstawionych przez Komisję i w efekcie zastąpiła ich zgłoszenia kandydatami przedstawionymi przez resort sprawiedliwości. Dwóch kandydatów, którzy zostali rekomendowani przez Komisję, a odrzuceni przez minister, wytoczyło proces przeciwko państwu. Sąd Najwyższy Islandii przyznał im rację, uznając działania ministra sprawiedliwości za bezprawne. Otrzymali oni również zadośćuczynienie za naruszoną reputację.

Sąd nielegalny, bo źle powołany

W jednej ze spraw karnych w rozpatrywanych w Sądzie Apelacyjnym, oskarżony podważył legalność składu sędziowskiego, w którym występował jeden z sędziów wskazanych przez ministra. Powoływał się on na orzeczenie Sądu Najwyższego i argumentował, że zasiadanie w składzie sądu osoby nieuprawnionej narusza jego prawa konstytucyjne i prawo do procesu przez niezależnym sądem gwarantowane przez art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. W związku z negatywnym rozpatrzeniem jego spraw przez sądy islandzkie, a tym samym wyczerpaniem ścieżki krajowej sprawa znalazła finał przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.

Czytaj: SN: Izba Dyscyplinarna nie jest legalnym sądem>>
 

Podobnie jak w Polsce

Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpił o zgodę ETPC na przyłączenie się do sprawy. W piśmie oferującym opinię przyjaciela sądu argumentuje, że wyrok ten może mieć ogromny wpływ na kreowanie linii orzeczniczej ETPCz kluczowej w kontekście praworządności w Polsce, w szczególności dla kwestii ważności wyroków Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego oraz sądów powszechnych w związku z nieprawidłowościami w wyborze trzech sędziów Trybunału (tzw. „dublerów”), niezgodnością z Konstytucją składu Krajowej Rady Sądownictwa, jak i możliwym naruszeniem prawa w procesie powołań sędziów do Sądu Najwyższego.

- Analogiczne do sprawy islandzkiej elementy można znaleźć w sprawie polskiej.Tym samym postępowanie w opisywanej sprawie może mieć charakter precedensowy i ukształtować standard orzeczniczy w kontekście praworządności i niezależności systemu sądownictwa - czytamy w opinii RPO.