Mężczyzna został skazany na trzy lata i sześć miesięcy więzienia za usiłowania zgwałcenia. Sąd zakazał mu też zbliżać się do pokrzywdzonego przez okres 5 lat. Sąd apelacyjny następnie karę złagodził - do 3 lat więzienia, ale utrzymał zaskarżony wyrok w mocy.

Zaprzeczył , wiosek o wznowienie procesu

Podstawą wniosku o wznowienie procesu karnego była rozmowa do jakiej miało dojść pomiędzy poszkodowanym a jego znajomy. W trakcie miał zaprzeczyć, że próbowano go zgwałcić. Dlatego skazany domagał się m.in. sprawdzenia okoliczności faktycznych sprawy i przesłuchanie w charakterze świadka znajomego nastolatka. Jego pisemne oświadczenie dołączono do wniosku.

Oddalenia wniosku domagał się prokurator Prokuratury Krajowej.

Brak nowych dowodów

Sąd Najwyższy wniosek oddalił uzasadniając, że spełnia on przesłanek - nie wykazano w nim nowych faktów lub dowodów, które wskazują na wadliwość wyroku skazującego.

- W postępowaniu wznowieniowym, ciężar uprawdopodobnienia podstawy wznowienia spoczywa na wnioskodawcy. Wynika to z tego, że prawomocny wyrok skazujący obala zasadę domniemania niewinności. Ponadto, to nie sąd karny w sprawie o wznowienie procesu ma za zadanie poszukiwać nowych dowodów. Rolą sądu jest bowiem ocena zasadności wniosku w świetle zgromadzonego materiału dowodowego - zaznaczył.

SN ocenił, że obrońca skazanego nie udowodnił, by informacje przekazane przez znajomego miały w sposób wysoce prawdopodobne i wiarygodny podważyć prawdziwość ustaleń faktycznych sprawy.

Trauma i wstyd - pokrzywdzony mógł zaprzeczyć

SN zwrócił też uwagę, że w czasie procesu pokrzywdzony konsekwentnie wskazywał oskarżonego jako sprawcę. Sama sytuacja - uzasadniał - mogła być powodem nie tylko traumy ale też poczucia wstydu.

- W związku z tym, pokrzywdzony nie musiał być zainteresowany rozmawianiem o przebiegu zdarzenia z innymi osobami. Z akt sprawy wynikało, że nie powiedział o tym swoim kolegom, którzy znajdowali się w pobliżu miejsca zdarzenia. Początkowo pokrzywdzony nie powiedział o tej sytuacji nawet swojej matce. Prosił ją też, by nie zawiadamiała policji. Charakter sprawy i uczucie wstydu nie musiały go skłaniać do dzielenia się tym z osobami trzecimi - dodał SN.