Problem, który oparł się nawet o Komisję Europejską, powstał na tle sprawy Jana Z. z Częstochowy. A także rozbieżnych interpretacji ustawy o grach hazardowych, zakazujących organizowania gier przez internet.

Oskarżenie urzędników
Urząd Celny w tym mieście zarzucił oskarżonemu, że w dniach od 2 do 18 lipca 2011 roku urządzał gry losowe na terminalach internetowych wbrew zakazowi wynikającemu z ustawy o grach losowych.
Jan Z. wstawił do lokalu w Zawierciu terminal internetowy, czyli prosty komputer do samoobsługowego, odpłatnego łączenia z internetem. Gracze kupowali czas dostępu do sieci, wpłacając kwotę, która był przeliczana na minuty aktywności terminala. Po prostu gdy wykupiony czas upłynął – urządzenie przestawało pracować, chyba że gracz dokupywał nowy czas. Tego rodzaju urządzenia stoją na dworcach, lotniskach i w wielu innych, różnych miejscach.
Terminal dawał możliwość zwiedzania całej sieci, ale Jan Z. zdefiniował w nim ikonę – skrót do serwisu z grami – i tylko tym terminal różnił się od tych licznych innych, często stawianych za pieniądze unijne. Trudno zatem mówić o serwisie z grami hazardowymi, bo można było grać, ale nic nie dało się wygrać, gdyż terminal nic nie nikomu wypłacał – po prostu nie miał nawet takiej funkcji jak wypłata gotówki. Jan Z. nie stworzył tego serwisu, nie prowadził go, nie obsługiwał itp.
Podczas kontroli urzędnicy z Urzędu Celnego w Częstochowie stwierdzili, z uwagi na ową ikonkę czyli skrót, że to jest automat do gier hazardowych, który nie może działać bez zezwolenia.
Urzędnicy oparli się przy tym o definicję gry na automatach zapisaną w art. 2 ustawy o grach hazardowych (ugh), gdzie jakakolwiek wygrana wcale nie jest wymagana, by mówić o hazardzie gdyż obowiązkowymi przesłankami są tylko losowość gry i cel komercyjny, czyli odpłatność.
Wobec tego urzędnicy wszczęli wobec Jana Z. sprawę z art. 107.1 kks (bez odwołania do żadnego konkretnego przepisu ugh), zarzucając urządzanie nielegalnych gier hazardowych w okresie od 2 lipca do 18 lipca 2011 roku.
Ale 14 lipca 2011 roku weszła w życie nowelizacja ustawy hazardowej, która wprowadziła o ustawy art. 29a – zakaz urządzania gier hazardowych przez internet.


Grzywna dla internauty
Sąd Rejonowy 6 października 2011 r. uznał winnym Jana Z. naruszenia art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 roku o grach hazardowych. Według tego przepisu urządzanie gier cylindrycznych, gier w karty, gier w kości oraz gier na automatach dozwolone jest wyłącznie w kasynach gry. I na postawie art. 107 par. 1 kks. sąd orzekł grzywnę w postaci 60 stawek po 60 zł.
Apelację złożył obrońca adw. Dariusz Kaswalec z Katowic zarzucając wyrokowi I instancji, że art. 14 ust. 1 ustawy hazardowej nie był notyfikowany przez Komisję Europejską, a zatem nie można nikogo pociągnąć na tej podstawie do odpowiedzialności karnej.  Ponadto art. 29 a) zakazujący gier w internecie wszedł  w życie 14 lipca 2011 r.. Ponadto orzecznictwo w tej sprawie jest rozbieżne; w Katowicach sądy uniewinniają, a w Częstochowie skazują na podstawie tego samego przepisu.

Sąd I instancji nie wziął pod uwagę okresu przed 14 lipca – i tego rozstrzygnięcia oskarżyciel publiczny nie zakwestionował.

 Zakaz bez notyfikacji
Sąd apelacyjny powziął wątpliwość i zadał Sądowi Najwyższemu pytanie, czy można pociągać do odpowiedzialności karnej osoby, które prowadzą grę losową wbrew zakazowi, skoro Komisja Europejska nie notyfikowała zakazu?
W środę 30 września 2015 r. Sąd Najwyższy postanowił odmówić podjęcia uchwały
SN powiedział jednak w tym postanowieniu rzecz bardzo ważną: nie da się stawiać zarzutu z art. 107.1 kks bez precyzyjnego odesłania (wskaznia) konkretnego przepisu ustawy o grach losowych, którego naruszenie się zarzuca. Znaczy to, w okolicznościach tej konkretnej sprawy Jana Z.,  że źle był skonstruowany akt oskarżenia, bo wskazanie samego tylko art. 107.1 kks było niewystarczające. Dodatkowo SN w wątpliwość poddał też dokonaną samodzielnie przez Sąd Rejonowy kwalifikację prawną w kierunku art. 107.1 kks w zw. z art. 29a ugh, bo – trudno w przypadku Jana Z. mówić o urządzaniu gier przez Internet, skoro on ani nie stworzył, ani nie obsługiwał serwisu z owymi grami.
Sąd zawiesiłby postępowanie, gdyby w tej sprawie problem dotyczył art. 14 ust.1 ustawy o grach losowych. Dlatego, że identyczne pytanie zadał Prokurator Generalny i SN w 7-osobowym składzie podejmie uchwałę. W tej sprawie jednak problembył inny - podkreślił sędzia Rafał Malarski. 

Sygnatura akt I KZP 6/15, postanowienie z 30 września 2015 r.



Ireneusz Matusiak
Gra komputerowa jako przedmiot prawa autorskiego