Jak podano na stronach internetowych Rzecznika Praw Obywatelskich, niedawno SN uwzględnił kasację Adama Bodnara wobec M.M. Wprowadziła ona w 2010 r. w błąd konsula RP, deklarując nieprawdziwy cel wjazdu do Polski, aby uzyskać wizę dla siebie i syna. Wniosek o wizę turystyczną M.M. złożyła przez pośrednika za 6 tys. euro, nie przyszła do polskiej ambasady w Astanie.

Art. 272 Kodeksu karnego stanowi, że kto wyłudza poświadczenie nieprawdy przez podstępne wprowadzenie w błąd funkcjonariusza publicznego lub innej osoby upoważnionej do wystawienia dokumentu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

W 2013 r. sąd rejonowy w Warszawie w postępowaniu nakazowym (czyli bez przeprowadzenia rozprawy) uznał M.M. za winną tego czynu i ukarał 1,5 tys. zł grzywny. Wyrok uprawomocnił się wobec niewniesienia sprzeciwu.

Jak podkreśla RPO, początkowo M.M. przyznała się do zarzutu i złożyła wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Jednak na dalszym etapie postępowania, nie kwestionując podpisania wniosków wizowych, stwierdziła, że nie zgadza się z zarzutem.

M.M. wskazała, że w związku z wykonywaniem zawodu dziennikarza oraz swojej narodowości (należy do ujgurskiej mniejszości narodowej) zarówno ona, jak i jej syn, byli prześladowani i zostali pobici. "Kobieta została też zgwałcona przez funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa narodowego. Grozili również, że zabiją jej syna" – głosi informacja RPO.

W kasacji RPO zakwestionował wyrok sądu rejonowego, podkreślając, że warunkiem wydania wyroku nakazowego jest to, aby okoliczności czynu i wina oskarżonego nie budziły wątpliwości. Tymczasem przedstawione przez oskarżoną okoliczności mogły mieć istotny wpływ na ocenę sytuacji przez sąd i powinny zostać rozpoznane na rozprawie – uznał Bodnar.

Według RPO, tryb nakazowy w takiej sprawie był "prawnie niedopuszczalny", a motywacja oskarżonej wymagała dogłębnego wyjaśnienia, co jest możliwe tylko przy zbadaniu sprawy w normalnym procesie.

Uwzględniając kasację, troje sędziów SN uchyliło zaskarżony wyrok i zwróciło sprawę do SR by zbadał ją na rozprawie. "W chwili rozstrzygania sprawy w postępowaniu nakazowym istniały takie okoliczności, które nie zostały dostrzeżone przez sąd, a których prawidłowa ocena winna skutkować powstaniem zasadniczych wątpliwości co do winy oskarżonej" - uznał SN.

"Okoliczności wynikające z zeznań syna M.M. oraz jej wyjaśnień muszą prowadzić do konieczności rozważenia, czy oskarżona nie znajdowała się w sytuacji, w której poświęciła dobro prawne o niższej wartości dla uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla dobra prawnego o wyższej wartości, nie mając przy tym możliwości uniknięcia go w inny sposób, jak tylko poprzez wyjazd z kraju" - napisał SN w uzasadnieniu wyroku.

Kodeks karny głosi: "Nie popełnia przestępstwa, kto działa w celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego jakiemukolwiek dobru chronionemu prawem, jeżeli niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć, a dobro poświęcone przedstawia wartość niższą od dobra ratowanego".

Zdaniem SN celowe jest ustalenie przez SR, "w jaki sposób wypełniono wnioski wizowe w tych miejscach, w których ujęto m.in. cel pobytu w Polsce (wiza turystyczna), czy oznaczenia te składała oskarżona, czy też już były naniesione, kiedy te druki podpisywała". Według SN, rozważenia przez SR wymaga też, czy już samo tylko fałszywe poinformowanie o celu wizyty w Polsce w blankiecie wniosku wizowego - gdyby ustalono, iż oskarżona miała tego świadomość i działała z innymi osobami w tym celu - wypełnia znamiona zarzuconego jej przestępstwa.

Łukasz Starzewski (PAP)