Lekarka Teresa O. stanęła przed sądem dyscyplinarnym obwiniona o złamanie zakazu wypisywania recept na leki psychotropowe i nasenne. W 2013 r. sąd lekarski orzekł karę po raz pierwszy w jej sprawie, gdyż pisała ona recepty wykorzystując nazwiska innych pacjentów, aby sobie zapisać leki tego rodzaju. Otrzymała naganę.
Po raz drugi 6 kwietnia 2015 r. za ten sam czyn sąd lekarski zakazał jej wypisywania recept na psychotropy. Mimo to zapisała pacjentce receptę na lek nasenny. Teresa O. wyjaśniała, że zastępowała wówczas innego lekarza, a pacjentka koleżanki cierpiała na bezsenność.

Niski stopień szkodliwości czynu?
Okręgowy Sąd Lekarski mając na uwadze poprzednie przewinienia tego rodzaju zawiesił Teresie O. prawo do wykonywania zawodu na rok. Obwiniona zaskarżyła to orzeczenie do Naczelnego Sądu Lekarskiego zarzucając sędziom nie wyjaśnienie wszystkich okoliczności sprawy oraz nadmierną surowość kary.
NSL 16 września 2016 r. jednak utrzymał orzeczenie w mocy.
Lekarka nie dawała za wygraną, jej pełnomocnik złożył kasację do Sądu Najwyższego. Stwierdził w piśmie, że został naruszony art. 53 kodeksu karnego. Według tego przepisu "sąd wymierza karę według swojego uznania, w granicach przewidzianych przez ustawę, bacząc, by jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy, uwzględniając stopień społecznej szkodliwości czynu oraz biorąc pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do skazanego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa."
Zdaniem obrońcy czyn lekarki nie jest szkodliwy społecznie. Lekarka wystawiła tylko jedną receptę na jeden lek  na życzenie chorej. A zatem  kara jest niewspółmierna w stosunku do wagi czynu.

Łagodniejsze kary nie odniosły skutku

Sąd Najwyższy nie zgodził się z tym twierdzeniem. Oddalił kasację nie dopatrując się rażącej dysproporcji w wymierzeniu kary. SN zgodził się z rzecznikiem odpowiedzialności zawodowej, że popełnienie po raz trzeci przez lekarkę tego samego czynu, nawet gdyby dotyczyło jednej recepty zasługuje na surową karę. Co więcej - dotychczasowe sankcje nie odniosły skutku, lekarka nadal wypisywała recepty na leki psychotropowe i nasenne. Nie wyraziła także zgody na leczenie, uznając że nie jest uzależniona od tych lekarstw. SN też nie twierdzi, że obwiniona jest uzależniona, ale na jej niekorzyść działa lekceważenie wskazań, by poddała się badaniom.
Co do ostatniego czynu, to jest oczywiste, ze obwiniona złamała zakaz sądowy i sędziów nie przekonał argument, że pacjentka była w trudniej sytuacji.  - Lek zapisany przez obwinioną nie ratował życia, można było odesłać chorą do innego lekarza - wyjaśniał sędzia Andrzej Stępka.
Sygnatura akt SDI 47/17, postanowienie z 29 sierpnia 2017 r.