Sprawa była nietypowa. Na ogół komornik śpieszy się z zajęciem rachunku dłużnika. Tym razem dopiero po dwóch latach komornik konto zajął. A skutki tej opieszałości były opłakane.
Bank M. po otrzymaniu zawiadomienia o zajęciu rachunku wystosował do komornika list z 3 marca 2008 r. zwykłą pocztą z pytaniem o dane osoby, której rachunek bank miał zająć, gdyż dwie osoby nosiły to samo imię  nazwisko. 
Następnego dnia właściwa dłużniczka podjęła sumę w dwóch ratach odpowiadającą zadłużeniu, czyli 195 tys. zł. Suma ta wynikała z prawomocnego wyroku sądowego.
Pokrzywdzonym okazał się wierzyciel Gabriel K. , dlatego, że nie doszło do skutecznego zajęcia rachunku. Bank bronił się, że nie doszło do identyfikacji dłużniczki na czas.
Gabriel K. wystąpił do sądu o odszkodowanie od banku na podstawie art. 415 kc ( odpowiedzialność deliktowa).
Sąd  instancji uznał powództwo i stwierdził, że z zawiadomieniem komornika bank nie powinien zwlekać. Bank zatem przyczynił się do powstania szkody. A także naliczył odsetki od 12 marca 2008 r., czyli dzień otrzymana listu z banku.
Sąd drugiej instancji podzielił te argumenty i dodał, że bank wykazał się brakiem staranności, gdyż użył niewłaściwych środków komunikacji z komornikiem. Powinien zająć dwa rachunki, wtedy zajęcie byłoby skuteczne.
Od tego wyroku skargę kasacyjną złożył bank, twierdząc, że Sąd Apelacyjny nie zbadał należycie kwestii winy pozwanego. Ponadto przypomniał, że rolą banku jest ochrona pieniędzy na rachunku. Nie można zajmować rachunku bez uzyskania pewności, co do właściciela rachunku. I w tej kwestii - zdaniem banku zawinił komornik z powodu braku natychmiastowej reakcji. W 2008 roku jeszcze nie trzeba było podawać nr PESEL w zawiadomieniu.
Sąd Najwyższy uchylił orzeczenie sądu II instancji jedyne w zakresie naliczonych odsetek, co do reszty - utrzymał wyrok w mocy. W istocie mamy spór o przesłanki odpowiedzialności.
Zdaniem SN to nie był proces przeciwko komornikowi, lecz bankowi. Słusznie zatem Sąd Apelacyjny zastosował odpowiedzialność deliktową, wynikającą z egzekucji. Niewątpliwie szkoda powstała, gdyż zabrakło środków na rachunku bankowym.
- Zawiadomienie czy zajęcie to jest akt władzy; bank ma je wykonać, a nie dyskutować. Co więcej błędem  niedbalstwem było wysyłanie pytania o dane właściciela rachunku pocztą zwykłą - powiedział sędzia Mirosław Bączyk.   - Bank wybrał gorsze zło, nie zajmując żadnego z dwóch rachunków właścicieli o tym samym nazwisku.
 Dodał, że obecnie taki problem także może się zdarzyć, mimo że tytuły wykonawcze od 2013 roku muszą mieć PESEL dłużnika.

Sygnatura akt  I CSK 445/14, wyrok z 9 lipca 2015 r.

 

  Rok wydania: 2013
  Zbigniew Ofiarski
 
Prawo bankowe. Komentarz