Pełnomocnik sędzi domagał się podwyższenia zadośćuczynienia do 1 mln zł, o co sędzia wnioskowała od początku. Prokuratura, choć zgadzała się co do zasady, że zadośćuczynienie się należy, uważała, że kwotą odpowiednią byłoby 30 tys. zł i taki był jej wniosek.
Grażyna Zielińska została oskarżona, a potem prawomocnie uniewinniona od zarzutów dotyczących m.in. kilkukrotnego przyjęcia w latach 2000-2005 łapówek, głównie za korzystne rozstrzygnięcia w sądzie (m.in. zawieszenie wykonania kary). Proces zakończył się wiosną 2009 roku.
Zasądzone jej zadośćuczynienie dotyczy pięciu miesięcy aresztu dla potrzeb tej sprawy, co miało miejsce w 2006 roku. Zadośćuczynienia domagała się za cierpienia fizyczne i moralne.
Uzasadniając wyrok sędzia Andrzej Czapka przypomniał, że oskarżonemu przysługuje odszkodowanie i zadośćuczynienie od Skarbu Państwa w przypadku niesłusznego zatrzymania bądź tymczasowego aresztowania, a Skarb Państwa odpowiada za to na zasadzie ryzyka.
Analizując ten konkretny przypadek, gdzie kwestią sporną była kwota, dodał, że sytuacja każdej osoby dochodzącej odszkodowania musi być rozpatrywana indywidualnie. "Zadośćuczynienie powinno być odpowiednie, tzn. kompensacyjne i przedstawiać wartość ekonomiczną, a nie tylko symboliczną" - wyjaśniał sędzia.
Sąd apelacyjny zwrócił uwagę, iż Grażyna Zielińska jest sędzią, co "stanowi domniemanie o jej uczciwości, jako osoby o nieskazitelnym charakterze, spełniającej najwyższe wymagania zawodowe i moralne".
Sędzia Czapka mówił też o dolegliwościach związanych z aresztowaniem Grażyny Zielińskiej: zatrzymaniem jej w obecności kamer telewizyjnych w budynku Sądu Najwyższego czy umieszczeniem w areszcie w wieloosobowej celi. Mówił też o "przedmiotowym traktowaniu" sędzi oraz że wykraczało to znacznie "poza ramy normalnego i zwykłego traktowania osoby tymczasowo aresztowanej".
Wspomniał też o myślach samobójczych Zielińskiej (sędzia nawiązał do tego, że w tym samym śledztwie miała być zatrzymana inna sędzia z Suwałk, ale popełniła samobójstwo) oraz utrudnianiu jej kontaktów z rodziną poprzez zatrzymywanie korespondencji. "Sędzia była powszechnie znana w Suwałkach i fakt jej tymczasowego zatrzymania na pewno nie zostanie nigdy zapomniany" - dodał sędzia Czapka.
Odnosząc się do wysokości zadośćuczynienia sąd uznał, że sąd pierwszej instancji właściwie ustalił kwotę. "Odpowiednia, wyważona i sprawiedliwa" - tak ocenił ją sąd.
W sprawie karnej Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku oskarżyła nie tylko Grażynę Zielińską. Sąd Okręgowy w Łomży - jako sąd pierwszej instancji, co podtrzymał później sąd odwoławczy - uniewinnił także dwóch suwalskich adwokatów. Skazane zostały jedynie trzy inne osoby na kary w zawieszeniu za usiłowanie wręczenia łapówek funkcjonariuszom publicznym.
Po prawomocnym uniewinnieniu, sędzia wróciła do pracy w Sądzie Okręgowym w Suwałkach, ale już nie na stanowiska, które sprawowała przed aresztowaniem. Była wówczas przewodniczącą wydziału i wiceprezesem sądu okręgowego.

Robert Fiłończuk (PAP)