Konferencja organizowana przez Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz Naczelną Radę Adwokacką odbywa się 8 grudnia w Warszawie, jej patronem medialnym jest Prawo.pl. Tematem pierwszego panelu była restytucja praworządności – konieczności i ograniczenia, moderatorem był prof. dr hab. Robert Grzeszczak (Uniwersytet Warszawski, przewodniczący Komitetu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk) a prelegentami prof. UW dr hab. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista i dr hab. Mikołaj Małecki (Uniwersytet Jagielloński).

Czytaj: Uchwała czy ustawa w sprawie KRS? Zły wybór może otworzyć puszkę Pandory >>

Podporządkowanie sądów od lat kusi polityków

Profesor Piotrowski przypomniał, że Konstytucja stanowi, że sądy są władzą niezależną, odrębną. - Odrębną czyli zupełnie różną od innych, odmienną, swoistą, będącą samodzielną całością, niezależną od nikogo, od władzy wykonawczej, od polityków. To straszliwie denerwuje i niepokoi polityków i dlatego od 1979 r. mamy stan permanentnej reformy, nieustannego zmieniania ustaw. W ciągu kilku lat, na początku tego stulecia, Prawo o ustroju sądów powszechnych nowelizowano ponad 50 razy, nowelizowano też dziesiątki razy fundamentalne ustawy, takie jak kodeks karny, kodeks cywilny czy procedury. I to jest oczywiście wbrew Konstytucji, wbrew zasadzie z artykułu 173, który wyklucza zarządzania władzą sądowniczą przez jej reformowanie - mówił.    

Dodał, że w demokratycznym państwie prawa, źródłem legitymizacji władzy sądowniczej nie jest wynik wyborów, ale zdolność orzekania niezależnie od woli i interesów politycznych. - Ta sama partia polityczna może mieć w swoim ręku i władzę wykonawczą. i władze ustawodawcze, jedynie niezależna od niej władza sądownicza może bronić obywateli przed dyktaturą partyjną. Sędziowie są przedstawicielem suwerena, a w demokratycznym państwie prawa, suwerenem są prawa, odzwierciedlające suwerenność wartości. To, że sędziowie nie podchodzą z wyborów nie oznacza, że nie mają tej zdolności do wypowiadania się w imieniu dobra wspólnego jaką jest Rzeczpospolita - mówił.

Profesor ocenił również, że wiele działań dotyczących władzy sądowniczej jej nie służyło, bo kierowano się zasadą "tak chcę, tak rozkazuję, niech moja wola starczy za prawo". Tu jako przykład podał choćby zmiany w Krajowej Radzie Sądowniczej.

Czytaj: Problem z TK można rozwiązać uchwałami Sejmu, ale orzeczeń lepiej systemowo nie ruszać >>

Cel nie zawsze uświęca środki

W ocenie prof. Piotrowskiego do naprawy tego, co zostało zepsute, trzeba jednak podchodzić rozsądnie, analizując wpływ, jaki takie działania mogą mieć na cały wymiar sprawiedliwości obywatela. - Takie działania nie mogą prowadzić do destrukcji wymiaru sprawiedliwości. Już teraz jest w tragicznej sytuacji. Potrzebne jest racjonalne podejście, racjonalny dystans - wskazywał, odnosząc się m.in. do scenariuszy usunięcia tzw. neosędziów, którzy awansowali na podstawie opinii obecnej KRS. - To nie Myszka Miki ich wprowadziła do sądów tylko pan prezydent, to się działo w imieniu Rzeczypospolitej. I co, teraz powiemy, że to było pozorne, wymyślone? Przecież to się nie trzyma Konstytucji. Boimy się weta prezydenta? Trzeba to przeprowadzić zgodnie z ustawą, trzeba rozmawiać, negocjować i postępować zgodnie z Konstytucją - mówił.

Jak dodawał, boi się, że pewne rozwiązania zostaną przeforsowane przez polityków i doprowadzą do niestabilności systemu prawnego, a także nie będą zgodne z prawem i zasadami wynikającymi z Konstytucji, m.in. zasadą proporcjonalności.  

Dalej tak być nie może

Z kolei dr hab. Mikołaj Małecki, wykładowca z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, twórca portalu DogmatyKarnisty.pl, wskazywał, że pilne przywrócenie praworządności i naprawienie tych instytucji, które obecnie szkodzą wymiarowi sprawiedliwości jest konieczne, pytanie tylko w jaki sposób.

- Ważnym pytaniem jest to, w jaki sposób podchodzić do procedur, w sytuacji gdy mamy zniszczony ustrój państwa praworządnego i chcemy jak najszybszego powrotu tego ustroju na drogę zgodności z Konstytucją. To jest pytanie o układ immunologiczny państwa demokratycznego, ale też pytanie, który z problemów naprawy władzy sądowniczej w Polsce ma charakter indywidualnie-konkretny, a który generalnie-abstrakcyjny. Przecież do rozwiązywania problemów indywidualno-konkretnych nie służy ustawa, nie służy zmiana Konstytucji, nawet zakładając, że mamy w parlamencie większość konstytucyjną, to przecież nie zmienimy Konstytucji, by powiedzieć, że dana osoba nie jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego - wskazywał.

Dodał, że takimi zagadnieniami indywidualnie-konkretnymi jest choćby kwestia należytego obsadzenia TK - czyli trzech osób niewłaściwie do Trybunału wybranych (sędziowie dublerzy), ale też obecnych sędziów/członków KRS. W jego ocenie "naprawa" w tym zakresie nie wymaga procedury ustawowej, mogą to być uchwały Sejmu potwierdzające - na podstawie wyroków TSUE, ETPCz i uchwały trzech połączonych Izb SN,. że wybór trzech sędziów TK i tzw. neosędziów nie były zgodne z Konstytucją.

- Wydaje mi, że takie podejście, iż ten organ konstytucyjny, który zepsuł TK i KRS - czyli Sejm, powinien w ramach aktualnej kadencji przesądzić, że pewne decyzje były podejmowane niezgodnie z Konstytucją, jest właściwe. W związku z tym, uaktywni się kompetencja do podjęcia tych decyzji merytorycznie przy wykonaniu orzecznictwa ETPCz, uchwały polskiego SN po to, by zapełnić miejsca nienależycie obsadzone przez osoby obsadzone w sposób legalny, zgodnie z procedurą, przy wykonaniu orzeczeń sądów - dodawał.  Zaznaczył również, że działania naprawcze trzeba spriorytetyzować. - Po działaniach ostatniej większości sejmowej, która pokazała, że nie ma żadnych hamulców i, że nie po to zepsuła TK, żeby z tego w przyszłości nie korzystać, powołując się właśnie na wyroki TK, powinniśmy zacząć od tych instytucji, które na stałe będą skażać system prawny  - mówił. Wskazywał przy tym m.in. na TK, do którego wnoszone wnioski mogą - jak powiedział - torpedować praworządne zmiany.

 

Jak najszybciej ustawa i zmiany w sądach

Z kolei prof. Adam Strzembosz, były I prezes SN, wskazywał, że trzeba jak najszybciej wystąpić z nowelizacją ustawy o Trybunale Konstytucyjnym i KRS, dodał jednak, że nie może być mechanicznego powrotu do sytuacji przed 2015 r. (w przypadku KRS sprzed 2018 r.).

- Natomiast oczekiwanie, że te akty prawne skończą się podpisem prezydenta byłyby naiwnością. Dlatego trzeba skorzystać z tych metod, o których mówi prof. Małecki, odwołać tych, którzy nie są sędziami, a na miejsca zwolnione w sądach okręgowych, apelacyjnych i SN powoływać do czasu powstania prawidłowych regulacji, sędziów poprzez delegacje ministra sprawiedliwości, przy czym te delegacje powinny być poprzedzone opiniami zgromadzeń ogólnych danych sądu, żeby wskazywały osoby, które zasługują na przejście do wyższej instancji - mówił.

Z kolei prof. Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, mówił, że podstawową koniecznością jest przypomnienie sobie, że z bezprawia nie rodzi się prawo, a praworządności nie da się budować na fundamencie bezprawia.

- Jeśli zaczniemy tak budować praworządność, to do niczego nie dojdziemy. To też jest pytanie, czy my jako państwo robimy komuś łaskę, jeśli chodzi o regulacje, zwracam uwagę, że państwo ma obowiązkowo zrealizować uprawnienie każdego obywatela, gwarantując sądy niezależne, prawidłowo ustanowione. Przez wiele lat nie było wątpliwości, kto jest sędzią prawidłowo powołanym i powinniśmy wrócić do tej formuły, żeby były dwa spełnione warunki do tej nominacji - wniosek prawidłowo wybranej KRS i w następstwie nominacja prezydencka - wskazał.