Materiał to  analiza monitoringu procesów sądowych, w których obwinionymi i oskarżonymi byli obywatele biorący udział w zgromadzeniach publicznych. Raport obejmuje materiał zgromadzony w trakcie 250 obserwacji w 142 sprawach. Obserwacje były prowadzone w 16 sądach powszechnych na terenie całego kraju w okresie od marca 2018 r. do czerwca 2019 r. W 12 przypadkach doszło do wydania wyroków. 

 


Postępowania dotyczyły incydentów podczas: „miesięcznic smoleńskich”, Marszów Niepodległości, zgromadzeń organizowanych przez ONR, demonstracji pod Sejmem, protestów w Puszczy Białowieskiej, Marszów Pamięci Żołnierzy Wyklętych czy manifestacji KOD. A przedstawiciele HFPC oceniali przebieg procesów, a także zachowanie sędziów, oskarżycieli publicznych, świadków oraz publiczności obecnej na rozprawach i posiedzeniach sądowych.

Prokurator nie panuje nad emocjami

Najwięcej zastrzeżeń obserwatorzy HFPC mieli do oskarżycieli publicznych. W raporcie wprost podkreślono, że zachowanie niektórych z nich oceniane jest negatywnie – np. w sprawie blokowania marszu zorganizowanego przez ONR we Wrocławiu. 

- Podczas rozprawy oskarżyciel publiczny stwierdził, że „obwinieni wielokrotnie naruszali obowiązujący porządek prawny i sprawy, które są przeciw nim wytaczane nie wpływają na zmianę ich postępowania”. Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż w żadnej sprawie osoby obwinione nie zostały uznane za winne prawomocnym orzeczeniem sądu. Co więcej, w tym samym procesie oskarżyciel stwierdził, że „poszkodowana, której spaliły się włosy po rzuceniu racą mogłaby uniknąć tej sytuacji, gdyby nie przychodziła na kontrmanifestację” - czytamy w opracowaniu. 

Przytaczany jest też przykład jednej z rozpraw karnych, dotyczącej wymuszenia czynności służbowej na funkcjonariuszu Policji przy jednoczesnym naruszeniu jego nietykalności cielesnej, w czasie której prokurator, nie tylko przerywała oskarżonemu, ale i zadawał pytania w stylu: "co to znaczy, że Kaczyński manipuluje ludźmi?".

Różne traktowanie stron

W kolejnym przypadku - obserwatorzy mówią wprost o zachowaniu nagannym. Pani prokurator - według nich zadawała świadkom i oskarżonym pytania sugerujące lub tendencyjne.  - Świadkowie byli wręcz atakowani, przede wszystkim reprezentanci KOD. Pani prokurator została przez sąd upomniana około 12 razy podczas jednego z posiedzeń, na którym byliśmy. Doszło nawet do „kłótni” z sędzią, w której padły sformułowania ze strony pani prokurator, że „każdy normalny człowiek by to zrozumiał” - wskazano w raporcie. 

Czytaj: Flaga lepiej chroniona niż hymn - ale za jej znieważenie głównie grzywna>>

Dodano równocześnie, że zachowanie wobec świadków z Młodzieży Wszechpolskiej było zupełnie inne. - Pytania oskarżycielki publicznej wskazywały na próbę nakierowania ich odpowiedzi w ten sposób, że całe zajście w ogóle nie miało charakteru zakłócenia manifestacji KOD. Sąd wielokrotnie pouczał panią prokurator, aby zadawała świadkom pytania, a nie wyrażała ocenne komentarze - podkreślono. 

A pani prokurator miała wyjaśniać, że zmierzała jedynie do zmobilizowania świadków do mówienia prawdy. 

Zdarzyło się - na co zwrócono uwagę, że prokurator był obecny na sali przed wywołaniem sprawy przez protokolanta. 

Sędziowie oceniani pozytywnie

W toku prowadzonych obserwacji Helsińska Fundacja Praw Człowieka przyglądała się też pracy około 70 sędziów. W większości byli oni oceniani pozytywnie. Postępowania - jak wynika z raportu - były prowadzone w sposób rzetelny, a
oskarżeni/obwinieni i świadkowie byli pouczani o przysługujących im prawach i ciążących na nich obowiązkach procesowych. 

- Przypominano też o zasadzie kontradyktoryjności oraz o tym, że sąd nie dokonuje samodzielnej selekcji materiału dowodowego, strony zaś mogą składać wnioski i oświadczenia, odnosić się do sprawy, jak również składać wnioski na piśmie przed rozprawą - wskazano. 

Z opracowania wynika, że sędziowie podczas rozpraw byli spokojni, profesjonalni i zaangażowani. 

- Postępowania były prowadzone rzeczowo i sprawnie. Sędziowie wykazywali się wysoką kulturą osobistą oraz bezstronnością. Byli spokojni, ale stanowczy, panowali nad salą rozpraw - wskazano. 

Sprawy do szybkiego zakończenia

Widoczna natomiast była chęć szybkiego zakończenia procesów – np. poprzez nieprzychylne rozstrzygnięcie przez przewodniczącego wniosku obrońcy o zmianę terminu rozprawy w jednej ze spraw. Uchylano pytania dotyczące spraw
ideowo-politycznych, np. poglądów świadków lub inne niemające znaczenia dla procedowanych spraw. 

- Sędziowie wyjaśniali stronom poszczególne czynności procesowe (zajmowanie stanowisk), pojęcia (pojęcie dowodu), zasady (podwójnej awizacji) oraz na czym polega i jak wygląda postępowanie odwoławcze. Upewniali się, że strony zrozumiały poszczególne czynności - dodano. 

 

Tylko w jednym przypadku sędzia SO w Warszawie - jak napisano - sprawiał wrażenie surowego. - Używał języka skomplikowanego dla osób nieznających prawa. Ostre przerywanie wypowiedzi jednej z obwinionych doprowadziło do tego, że zrezygnowała ona z dalszej wypowiedzi, gdyż była zdezorientowana. Nie wszyscy obwinieni zrozumieli też odczytane postanowienie - czytamy w raporcie. 

Czytaj: Powstańcza "Kotwica" nie dla każdego i nie wszędzie>> 

Według obserwatorki HFPC sąd poprzez swoją postawę okazywał niechęć obwinionym. 

Generalnie zachowanie sędziów - jak podkreślono - nie budziło zastrzeżeń.  Byli też bardzo dociekliwi w swoich pytaniach, dopytywali oraz doprecyzowywali niejasne stanowiska stron, a przebieg rozpraw i posiedzeń był dokładnie protokołowany.