W Monitorze Polskim z 3 grudnia 2020 r. (M.P. z 2000 r., poz. 1113) opublikowana została uchwała nr 175 Rady Ministrów z 27 listopada 2020 r. zmieniająca uchwałę – Regulamin pracy Rady Ministrów. W rozumieniu tej uchwały projektem dokumentu rządowego jest projekt: ustawy, aktu normatywnego Rady Ministrów, rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów lub ministra i zarządzenia Prezesa Rady Ministrów. Projektem dokumentu rządowego – w myśl nowego brzmienia par. 19 ust. 2 – jest także projekt innego dokumentu, w szczególności strategii, programu, sprawozdania, informacji, stanowiska Rządu do pozarządowego projektu ustawy lub innego stanowiska, przewidzianego w obowiązujących przepisach, zleconego przez Radę Ministrów lub Prezesa Rady Ministrów albo przygotowywanego za jego zgodą w celu przedstawienia Radzie Ministrów.

Rząd zrezygnował natomiast z przygotowywania założeń projektów ustawy. Ta z pozoru mało znacząca zmiana ma jednak istotne znaczenie dla całego procesu legislacyjnego i w praktyce nie sprowadza się tylko do jeszcze większego skrócenia prac nad nowym prawem.

 


Utrudnione opiniowanie

Likwidacja wymogu przygotowania założeń projektu ustawy w praktyce oznacza, że organ wnioskujący (poszczególni ministrowie), podejmując prace nad projektem przepisów, nie będzie już musiał przedstawiać założeń do projektu ustawy, lecz od razu przedstawi projekt ustawy. Oznacza to też rezygnację z przedstawiania oceny skutków regulacji już na etapie założeń. Odtąd więc opinia publiczna będzie mogła – w ramach konsultacji publicznych – zapoznać się z projektem ustawy, a nie także z założeniami, które przyświecały jego opracowaniu.  

- To jest znaczne ograniczenie możliwości wypowiadania się na temat projektowanych rozwiązań, dyskusji nad nimi. Założenia do projektów ustaw były jawne, a odejście od przedstawiania przez rząd projektu założeń do projektów ustaw to jest utrudnienie tej dyskusji – mówi dr hab. Ryszard Piotrowski, prof. UW w Katedrze Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Warszawskiego. Jak podkreśla, projekt ustawy w oderwaniu od założeń może być nie dość czytelny, a to może ograniczyć możliwość poprawienia samego projektu. – Założenia projektu ustawy są najważniejsze, bo stanowią warstwę aksjologiczną, określającą wartości, jakie leżą u podstaw przygotowania projektu ustawy. W konsekwencji może to utrudnić badanie konstytucyjności danych przepisów – podkreśla prof. Ryszard Piotrowski.    

 


Kto będzie pisał projekty ustaw, gdy minister nie zechce?

Na uwagę zasługuje też nowy, dodany par. 25aa uchwały Rady Ministrów. Zgodnie z jego ust. 1, w toku rozpatrywania wniosku o wprowadzenie projektu ustawy do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów premier albo działający z jego upoważnienia Zespół do spraw Programowania Prac Rządu może postanowić o powierzeniu opracowania projektu ustawy innemu podmiotowi, niż organ wnioskujący, w szczególności Rządowemu Centrum Legislacji. W takim przypadku organ wnioskujący ma współpracować z podmiotem, któremu powierzono opracowanie projektu ustawy, i udzielać mu pomocy, w szczególności przez udostępnianie informacji i dokumentów oraz przekazywanie szczegółowych propozycji rozwiązań niezbędnych do opracowania projektu. Po opracowaniu projektu ustawy zostanie on przekazany organowi wnioskującemu, który będzie musiał skierować go  - jak stanowi ust. 4 par. 25aa - do dalszych prac legislacyjnych po jego uzupełnieniu zgodnie z wymogami określonymi niniejszą uchwałą, w szczególności po sporządzeniu i dołączeniu do projektu ustawy jego uzasadnienia wraz z oceną skutków regulacji przedstawiającą wyniki oceny przewidywanych skutków społeczno-gospodarczych.

Co więcej, w myśl ust. 5, zmiany w projekcie ustawy opracowanej przez podmiot (np. RCL), organ wnioskujący będzie mógł wprowadzić we współpracy z tym podmiotem.

- To jest przepis, który ma umożliwić premierowi narzucanie konkretnych rozwiązań legislacyjnych poszczególnym ministrom, a zarazem zdyscyplinowanie ich, by traktowali te projekty jako własne -  mówi dr Liwiusz Laska, adwokat, b. przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy. I dodaje: - Absolutnie jest to zwiększenie władzy Prezesa Rady Ministrów nad poszczególnymi ministrami. Według mec. Laski, można to odczytywać również jako zabezpieczenie się premiera przed niesubordynacją legislacyjną poszczególnych ministrów.