- Największy skok został wykonany. Pozostały jeszcze dwa - łatwiejsze, czyli złożenie podpisu pod Traktatem Lizbońskim przez prezydentów Polski i Czech, aby dokument mógł obowiązywać od nowego roku" - powiedział PAP Mikołaj Dowgielewicz. Minister pogratulował rządowi Irlandii i wszystkim organizacjom pozarządowym, które były zaangażowane w kampanię na "tak". "To jest ich wielki sukces" - podkreślił. "Dla kraju takiego jak Polska, kraju granicznego Unii Europejskiej, najważniejsze jest to, że po ośmiu latach zakończyliśmy wreszcie dyskusję na temat rozwiązań traktatowych, a zajmiemy się teraz najlepszymi rozwiązaniami w różnych obszarach polityki" - powiedział Dowgielewicz.
 
Według niego Unia dzięki Traktatowi będzie miała nareszcie skuteczną politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, co jest ważne w obliczu wielu wyznań, które czekają UE w przyszłości. "W naszym regionie jest potrzeba mówienia przez Unię jednym głosem" - zaznaczył Dowgielewicz. Dodał, że w najbliższych miesiącach kluczowa będzie dyskusja o tym, kto będzie pełnił funkcję wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki zagraniczne gdyż - jak podkreślił – będzie to osoba tworząca od początku struktury wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Traktat zakłada, że wysoki przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej będzie wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej, odpowiedzialnym za unijną służbę dyplomatyczną (tzw. Europejska Służba Działań Zagranicznych) i dysponującym znacznie większym niż obecnie budżetem. Dowgielewicz zaznaczył, Polska chciałby, żeby był to kandydat majacy podobną do polskiej wizję polityki zagranicznej, stosunków transatlantyckich, a także podobne poglądy co do przyszłości budżetu UE.

Prezydencki minister Mariusz Handzlik w rozmowie z Polską Agencją Prasową nie podał dokładnego terminu, kiedy prezydent podpisze Traktat Lizboński. - Prezydent mówił wielokrotnie, że uczyni to bez zbędnej zwłoki - powiedział.