Do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zgłosiła się przyjaciółka osadzonej. Z jej relacji wynika, że odcięcie od terapii grozi poważnym zagrożeniem dla zdrowia. - Ochrona transpłciowych więźniów jest kwestią niezwykle istotną nie tylko z perspektywy poszanowania podstawowych praw człowieka, ale także zapewnienia bezpieczeństwa danej osobie. Osoby transpłciowe znajdują się w grupie szczególnie narażonej na dyskryminację zarówno ze strony współosadzonych, jak i pracowników Służby Więziennej - wskazuje Fundacja w piśmie do dyrektora zakładu.  

Czytaj: Więzienia w czasie epidemii - problem z testami, zakazami, brakiem informacji>>

Polska ma respektować Konwencje o prawach człowieka

Fundacja powołuje się też na Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, która nakłada na władze publiczne zwiększoną odpowiedzialność za stan zdrowia osadzonych, zwłaszcza że choroba może zintensyfikować normalne cierpienia wynikające z pobytu w izolacji penitencjarnej. 

Czytaj w LEX: Funkcjonowanie zakładów karnych w czasie epidemii koronawirusa >

- Wyraźne pogorszenie się stanu zdrowia w czasie – nawet krótkotrwałego – pozbawienia wolności może stanowić istotny argument na rzecz stwierdzenia naruszenia art. 3 Konwencji, mówiącego o tym, że „nikt nie może być poddany torturom ani nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu albo karaniu” - wskazuje. 

W tym przypadku - jak podkreśla - konieczność terapii nie wyklucza możliwości odbywania kary, ale nakłada na państwo obowiązek zapewnienia dostatecznego poziomu leczenia. 

- Poziom pomocy medycznej musi być zawsze adekwatny do natury choroby i zasad jej leczenia - wskazuje i apeluje do szefa placówki o umożliwienie osadzonej przyjmowania leków na podstawie dotychczasowej terapii i przy zapewnieniu odpowiedniej opieki lekarskiej.