Jak przypominają autorzy opinii, nowelizacja ustawy przeszła długą drogę – od samego początku zapisy Kodeksu spółek handlowych budziły poważne wątpliwości. Sam projekt również został istotnie zmieniony.
Przygotowany przez Naczelną Radę Adwokacką pierwotny projekt przewidywał zmiany w art. 585 KSH. Zmiany te pozwalały na pociągnięcie do odpowiedzialności osób, które faktycznie działały na szkodę spółki. Ponadto, aby rozpocząć postępowanie, potrzebny byłby wniosek pokrzywdzonego (zarówno przedsiębiorcy, jak i wierzyciela). Zmniejszeniu uległaby również wysokość sankcji – kara pozbawienia wolności nie byłaby dłuższa niż 3 lata.
Tymczasem w ramach prac sejmowej Komisji Nadzwyczajnej do spraw kodyfikacyjnych zmieniono koncepcję nowelizacji. Zmieniony został przede wszystkim art. 296 Kodeksu karnego, z jednoczesnym zachowaniem dotychczasowej regulacji, mówiącej o odpowiedzialności za wyrządzenie spółce znacznej szkody majątkowej, za którą grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Co istotne, od 13 lipca Kodeks karny przewidywać będzie (w nowym §1a art. 296), iż samo sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa szkody majątkowej będzie karalne pozbawieniem wolności do lat 3. Natomiast jeśli sprawca, w obydwu przypadkach, działać będzie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, zagrożenie karą pozbawienia wolności wynosić będzie od 6 miesięcy do 8 lat.
- Nadal jednak ściganie następować będzie z urzędu. Jedynie w przypadku sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa szkody majątkowej postępowanie rozpoczynać będzie wniosek pokrzywdzonego, o ile nie jest nim Skarb Państwa. Wówczas inicjatywa należy do prokuratora.To jednak oznacza, iż menedżerowie wciąż będą zagrożeni brakiem zrozumienia prokuratora dla ich decyzji. Poza tym przepisy karne powinny stanowić środek ostateczny. Nadal istnieć będzie ryzyko wymuszania, za pomocą groźby represji karnej, określonych zachowań w ramach działalności w zakresie obrotu gospodarczego – mówi ekspert Pracodawców RP, Emilia Podębska.