Komisja Europejska zapowiedziała, że w braku wymaganej jednomyślności w tej sprawie wśród krajów UE, jest gotowa zaproponować tzw. wzmocnioną współpracę, która pozwala grupie państw zacieśnić integrację w jakiejś dziedzinie nie czekając na innych. Traktat stawia warunek, że musi być ich przynajmniej dziewięć, by zwrócić się z wnioskiem do KE. "Jeśli dostaniemy formalną prośbę o wzmocnioną współpracę, to jesteśmy gotowi iść naprzód" - powiedziała rzeczniczka unijnego komisarza ds. rynku wewnętrznego Michela Barniera.
"Mamy dziesięć chętnych krajów" - zapewniły źródła w belgijskiej prezydencji, dla której doprowadzenie do kompromisu jest jednym z priorytetów półrocznego przewodnictwa w UE. Grupie przewodzą Wielka Brytania, Niemcy, Szwecja i Holandia. Francja wyraziła zainteresowanie i jest raczej na "tak" - powiedziały źródła w KE.
Na zawiązanie wzmocnionej współpracy muszą się zgodzić kraje UE kwalifikowaną większością głosów. KE i prezydencja z góry liczą się ze sprzeciwem Hiszpanii i Włoch, które najgłośniej protestowały przeciwko oparciu nowego systemu patentów w UE na trzech językach: angielskim, francuskim albo niemieckim do wyboru.
Ale Polska także nie poparła propozycji kompromisu na ostatnim spotkaniu ministrów w tej sprawie w Brukseli 10 listopada. Polski rząd obstawał, by wszystkie patenty były obowiązkowo tłumaczone na angielski, tak by ułatwić polskim przedsiębiorcom dostęp do zagranicznych wynalazków.
PKPP Lewiatan apeluje o podtrzymanie tego stanowiska i zablokowanie wzmocnionej współpracy, mimo że Belgia próbuje przekonać Polskę do poparcia.
"Wzmocniona współpraca jest sprzeczna z zasadami wspólnego rynku. Patenty są jego integralną częścią i nie powinny być przedmiotem żadnego wyjątku. Optujemy za rozwiązaniem, które będzie zrównoważone i niedyskryminacyjne dla wszystkich europejskich użytkowników patentów" - powiedziała PAP szefowa biura Lewiatana w Brukseli Katarzyna Sochacka.
"Apelujemy do polskiego rządu, aby w imię interesu polskiej gospodarki i polskich przedsiębiorców zainicjował prace nad takim rozwiązaniem, które odpowiadałoby wszystkim. Jednym z pomysłów jest zachowanie propozycji KE co do trzech języków z zastrzeżeniem, że jeżeli francuski i niemiecki są językiem patentów, to obowiązkowo musi im towarzyszyć tłumaczenie na angielski tak samo prawnie wiążące" - dodała.
Stanowisko Polski może okazać się kluczowe, jeśli dojdzie do głosowania. Przeciwnicy wzmocnionej współpracy obliczyli, że Polska, Włochy, Hiszpania i popierająca zwykle Hiszpanów Portugalia mają razem 95 głosów, czyli dysponują mniejszością blokującą. Liczą, że do tego grona może dołączyć Cypr i Czechy. Wtedy, nawet jeśli Portugalia się wykruszy, grupa może zablokować wzmocnioną współpracę. To nie będzie jednak możliwe bez Polski, która ma w Radzie UE 27 głosów. Chyba, że zostanie Polska, a odpadną Włochy, które też naciskały na angielski.
KE spodziewa się, że wszystko rozegra się do 10 grudnia, kiedy ministrowie ds. konkurencyjności ponownie spotykają się w Brukseli, by rozmawiać o unijnym patencie. Rzeczniczka Barniera Chantal Hughes nie chciała przesądzać kształtu nowej propozycji legislacyjnej KE, ale wiadomo, że punktem wyjścia będzie tekst z czerwca. Jednolity patent europejski byłby oparty na trzyjęzycznym systemie już wykorzystywanym przez Europejski Urząd Patentowy (EPO). Np. wynalazca polski mógłby zgłosić wniosek patentowy we własnym języku - polskim, a ten byłby następnie tłumaczony na koszt EPO i przeanalizowany przez EPO w niemieckim, angielskim lub francuskim. Następnie patent zostałby udzielony i zarejestrowany w jednym z tych języków w całej UE. Dodatkowo, tzw. zastrzeżenia patentowe, które definiują zakres ochrony wynalazku, byłyby tłumaczone na dwa pozostałe języki EPO. Niewykluczone, że zostanie uwzględniona któraś z kompromisowych propozycji belgijskich - w tym np. że w okresie przejściowym drugim obowiązkowym językiem tłumaczenia całego patentu byłby angielski. Wtedy Polska mogłaby rozważyć poparcie propozycji wzmocnionej współpracy - zauważyły źródła w KE.
KE szacuje, że ze względu na tłumaczenia koszty patentu obowiązującego w całej UE są obecnie dziesięciokrotnie wyższe (nawet do 20 tys. euro) niż w USA (ok. 1850 euro), co zniechęca wynalazców w Europie do ochrony swych wynalazków.
Z Brukseli Michał Kot (PAP)