Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze publikuje artykuł o trzech rodzajach pieniactwa. Prokurator Jan Wojtasik, wieloletni szef Prokuratury Okręgowej w tym mieście, zaznacza, że literatura wyróżnia co najmniej trzy charakterystyczne postacie pieniactwa.

Typ pierwszy - psychoza

Pierwsza z nich ma podłoże chorobowe. Jest to postać obłędu, czyli psychozy, której zasadniczym objawem są urojenia - fałszywe, nie podlegające korekcji i nie poddające się żadnej perswazji przekonania.
Urojeniom towarzyszy ogromna siła przekonania. Chorzy całkowicie i bezwzględnie wierzą w prawdziwość swoich przekonań i wiary tej nie podważy ani doświadczenie życiowe ani logika. Człowiek dotknięty tym zespołem uważa się za ofiarę niechęci, prześladowań czy niesprawiedliwości ze strony innych ludzi, instytucji czy organizacji. Jest przekonany, że prześladowcy porozumieli się, co do tego, jak mu zaszkodzić.
Prokurator zauważa, że jest rzeczą charakterystyczną, że system urojeniowego interpretowania rzeczywistości może udzielić się osobom z otoczenia chorego. Jest to tzw. obłęd udzielony, nazywany też paranoją indukowaną.

Drugi przypadek - paranoja

Kolejna postać pieniactwa różni się od opisanej wcześniej paranoi prawdziwej nie tyle obrazem, co dającą się w miarę wyraźnie określić przyczyną. Jest to tzw. reakcja urojeniowa, paranoiczna, w której czynnikiem wyzwalającym system urojeń była przegrana sprawa sądowa, odmowa przyznania renty, przyjęcia na uczelnię czy też inne niepowodzenie. Człowiek dotknięty tego rodzaju niepowodzeniem nie potrafi znaleźć racjonalnego uzasadnienia dla takiej decyzji i nabiera przekonania, że podyktowana została wyłącznie złą wolą, niechęcią, w końcu pragnieniem zaszkodzenia mu.

Pojawiają się zarzuty mafijności lekarskiej czy lekarsko - prawniczej, pomówienia o łapownictwo, stronniczość, nieodpowiednie pochodzenie rasowe czy sympatie polityczne.
Według prok. Wojtasika pomimo oczywiście chorobowego podłoża obu opisanych postaci obłędu jego terapia psychiatryczna sprawia znaczne trudności. Osoby nią dotknięte, jeśli już zjawiają się u psychiatry to tylko po to, żeby uzyskać świadectwo potwierdzające pełnię zdrowia psychicznego.

Trzeci przypadek - warcholstwo

Trzecia postać pieniactwa jest współczesną formą postawy tradycyjnie określanej jako warcholstwo. Zdaniem prok. Wojtasika wiązać należy ją przede wszystkim ze strukturą egoistycznej, wyższościowej i nastawionej roszczeniowo osobowości danego człowieka. Osoba o takich właściwościach nie uznaje z zasady innych racji niż własne. Ma tylko jedną interpretację każdego zjawiska, zdarzenia czy rozstrzygnięcia. Nie toleruje niczego, co nie jest zgodnie z jej oczekiwaniem, a urząd jest od tego, żeby oczekiwania te zrealizować.
Przeciwnikami pieniaczy sądowych nie zawsze są przedstawiciele organów ścigania czy wymiaru sprawiedliwości, przynajmniej w początkowej fazie aktywności.  Wielu pokrzywdzonych wykazuje np. zdeterminowaną wolę do oskarżania domniemanych sprawców różnych przestępstw nawet wówczas, gdy prokurator nie znajduje podstaw do wniesienia aktu oskarżenia.

Cel: dokuczenie sprawcy

Badania przeprowadzone przez Stanisława Łagodzińskiego, dowodzą, iż w procesach wszczynanych przez oskarżycieli subsydiarnych najwyraźniej nie chodzi o ukaranie sprawcy przestępstwa, lecz o dokuczenie innym osobom. Wniosek taki wynika z faktu, że 90 proc. oskarżonych w tym trybie sądy uznały za niewinne, a sprawy prowadzone w tym trybie wskutek postępowania stron trwają wyraźnie dłużej niż pozostałe.

1895-0396_151.jpg

Europejski Przegląd Sądowy

Prok. Wojtasik podaje liczne przykłady: permanentne składanie kolejnych wniosków dowodowych w jednej ze spraw sprawiło, że postępowanie trwało niemal 3 lata i miało 30 terminów rozpraw. 
W innej - oskarżycielka doprowadziła do kilkakrotnej zmiany przydzielanych jej z urzędu pełnomocników oraz pięciokrotnego opiniowania w sprawie zespołów biegłych.
Na ciekawy aspekt przyczyn pieniactwa zwróciła uwagę Aneta Styńska - psycholog. Według niej, niektórzy ludzie bez pieniactwa po prostu nie umieją zaistnieć w życiu. Chcą zwrócić na siebie uwagę, chcą, aby na ich roszczenie ktoś koniecznie zareagował, odpowiedział. Nie mają udanych związków, przyjaciół, rodziny. Próbują zagospodarować pewne emocjonalne pole, które u nich jest zupełnie puste.
 Każda zmiana polityczna, każdy nowy minister sprawiedliwości, budzą w nich nową nadzieję. Do kolejnych pism dołączają wycinki gazetowe, w których zdemaskowano sprawy takie same, jak ich sprawa.

Pieniaczowi nie przysługuje ochrona

Według opinii sędziego Krzysztofa Dembowskiego z Sądu Rejonowego w Nisku, pieniacze potrafią storpedować każdy proces. Sam doświadczył takich praktyk na sali sądowej w postaci wniosków o wyłączenie sędziów, prokuratorów i nawet - policjantów. Proces trwał siedem lat, co skończyło się dla sędziego dyscyplinarką.
Jednak Europejski Trybunał Praw Człowieka nie przyznaje ochrony osobom, które działają destrukcyjnie. Sędzia Dębski podaje na przykład orzeczenia Coeme przeciw Belgii.
Sytuacja nadużycia prawa do sądu, a zatem stosowania przez jednostkę służących jego realizacji instrumentów prawnych wbrew funkcji tego prawa, w ogóle nie zasługuje na ochronę z punktu widzenia wzorca w postaci konstytucyjnego czy konwencyjnego prawa do sądu - stwierdził Trybunał.