Przedsiębiorca Janusz B. od 2010 r. prowadził Biuro Turystyczne "B" z siedzibą w S. Dwa lata później marszałek województwa kujawsko-pomorskiego prowadzący rejestr działalności regulowanej przypomniał przedsiębiorcy o upływie 30 czerwca 2012 r. ważności zabezpieczenia finansowego i o konieczności złożenia kolejnego zabezpieczenia nie później niż 14 dni przed upływem terminu obowiązywania umowy poprzedniej. Pismo zawierało pouczenie, że w przypadku braku przedłożenia żądanych dokumentów wszczęte zostanie postępowanie administracyjne w sprawie wykreślenia przedsiębiorcy z Rejestru Organizatorów Turystyki i Pośredników Turystycznych. W kolejnym piśmie wojewoda wezwał skarżącego do przedłożenia do 18 czerwca 2012 r. kolejnego oryginału lub potwierdzonego przez podmioty, które go podpisały, odpisu gwarancji bankowej lub gwarancji ubezpieczeniowej, bądź umowy ubezpieczenia na rzecz klientów. Skarżący odebrał pismo w dniu 30 maja 2012 r.
Wykreślenie i zakaz
Z powodu milczenia przedsiębiorcy, w czerwcu 2012 r. zostało wszczęte zapowiadane przez organ pierwszej instancji postępowanie administracyjne. Marszałek województwa wykreślił przedsiębiorcę z rejestru działalności regulowanej organizatorów turystyki i pośredników turystycznych i zakazał prowadzenia tej działalności przez trzy lata. Janusz B. bowiem przedłożył gwarancję ubezpieczeniową dopiero w momencie złożenia odwołania, które wpłynęło do Urzędu Marszałkowskiego 8 sierpnia 2012 r., czyli po terminie.
Wyjazd uniemożliwił złożenie dokumentu
Skarżący odwołał się od decyzji organu pierwszej instancji. W odwołaniu wskazał, że dokonał wszelkich formalności związanych z uzyskaniem gwarancji ubezpieczeniowej w związku z działalnością wykonywaną przez organizatorów turystyki. Skarżący podał, że firmą, która udzieliła mu gwarancji była A. S.A. z siedzibą w Warszawie. Stwierdził, że kilkutygodniowy wyjazd za granicę uniemożliwił mu bezpośrednie załatwienie formalności związanych z przesłaniem do marszałka województwa oryginału umowy gwarancyjnej. Skarżący zwrócił się z prośbą o umożliwienie dalszego wykonywania działalności i uchylenie decyzji organu I instancji. Minister sportu i turystyki jednak utrzymał decyzję w mocy.
Wobec tego Janusz B. odwołał się do WSA. W uzasadnieniu zaskarżonej do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego decyzji ministra napisał, że zgodnie z art. 71 ust. 1 pkt 3 ustawy o swobodzie organ prowadzący rejestr działalności regulowanej wydaje decyzję o zakazie wykonywania działalności gospodarczej gdy stwierdzi rażące naruszenie warunków wymaganych do wykonywania działalności. A - zdaniem przedsiębiorcy - taki przypadek nie zachodził.
Brak dokumentów w terminie
Zdaniem WSA skarga Janusza B. nie zasługiwała na uwzględnienie, gdyż decyzja ministra sportu odpowiadała prawu.
Jak wynika z akt sprawy, skarżący pomimo dwukrotnego wezwania marszałka województwa nie przedłożył marszałkowi województwa aktualnej gwarancji ubezpieczeniowej lub bankowej albo umowy ubezpieczenia na rzecz klientów organizatora turystyki i pośrednika turystycznego. Jeśli więc mimo wezwania przedsiębiorca nie przedstawi odpowiedniego dokumentu, z którego wynikać będzie posiadanie przez niego ciągłości zabezpieczenia finansowego, decyzja o zakazie wykonywania przez przedsiębiorcę działalności objętej wpisem powinna być wydana. Ponadto, w sytuacji gdy przedsiębiorca nie dokonał złożenia w terminie siedmiu dni od dnia wezwania przez wojewodę dokumentów potwierdzających posiadanie aktualnych umów ubezpieczenia bądź umów gwarancji bankowej, wówczas organ administracji publicznej może zastosować sankcję określoną w treści art. 10a ust. 1 pkt 2 uut.i cofnąć wydane zezwolenie.
WSA orzekł, że w tej sprawie doszło do rażącego naruszenia przez skarżącego warunków wykonywania działalności gospodarczej.
Narażenie turystów na ryzyko
Wyrok ten nie spodobał się skarżącemu i w konsekwencji wniósł skargę kasacyjną do NSA. Przedstawicielka ministerstwa sportu przekonywała przed sądem II instancji, że podmiot świadczący usługi turystyczne przedstawił dokumenty dopiero po dwóch miesiącach od wygaśnięcia gwarancji. Tym samym naraził swoich klientów na ryzyko wypłacenia z ich kieszeni za powrót do kraju, w razie gdyby biuro upadło. W ustawowych terminach chodzi o to, by osoba wyjeżdżająca za granicę miła pewność, że organizator wycieczki pokryje wszelkie nieprzewidziane koszty. Przedsiębiorca musi starannie i rzetelnie wykonywać swoją działalność - podkreśliła radca prawny Małgorzata Furman - Pawlak.
NSA zgodził się z tymi argumentami i kasacje oddalił. Sąd podkreslił, że obowiązki przedsiębiorcy wynikają z ustawy o usługach turystycznych, a przedsiębiorca naruszył zasady rzetelnego prowadzenia działalności gospodarczej.
- W okresie wakacyjnym coraz częściej zdarza się, że turyści mają problemy z powrotem do kraju. A wiec tak organy powinny działać jak w tej sprawie - powiedział sędzia sprawozdawca Zbigniew Czarnik. - Turysta musi mieć gwarancję, a w tym wypadku jej nie miał, gdyż przedsiębiorca zwlekał z przedłożeniem dokumentów.
Sygnatura akt II GSK 115/15, wyrok NSA z 7 czerwca 2016 r.