Do burmistrza Strzelina w lutym 2014 r. wpłynęło zawiadomienie Fundacji Ochrony Zwierząt i Polskiego Dziedzictwa Przyrodniczego "Mrunio" o odebraniu właścicielowi suki rasy seter angielski. Pies liczący 6 lat był bardzo zaniedbany, śmierdział kurzym mocznikiem, gdyż był trzymany w kojcu z kurami.
W treści wniosku opisano okoliczności związane z sytuacją zwierząt znajdujących się w posiadaniu właścicielki Sylwii D. Trzymała ona w sumie dziewięć psów w złym stanie. Szczegółowo opisany w decyzjach obu instancji wniosek zawierał również oświadczenie Elżbiety Śmigielski - Prezes Fundacji, że wyraża ona zgodę na przekazanie jej pod opiekę odebranej czasowo suki. Suka przebywała osiem miesiecy na leczeniu w klinice, gdzie stwierdzono poważną chorobę wątroby.
Oględziny gospodarstwa: psów brak
Organ I instancji 12 marca 2014 r., czyli prawie 1,5 miesiaca po odebraniu suki, gdy posesja była już posprzątana, przeprowadził oględziny terenu posesji właścicielski z udziałem inspektorów weterynaryjnych, przedstawiciela Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, Policji i Straży Miejskiej, a także Sylwii D..
W sporządzonym na tą okoliczność protokole odnotowano, że ,,na posesji nie zastano ani jednego psa", na podwórku znajdowała się buda z wybiegiem i trzy zadaszone kojce. Komisja dokonująca oględzin nie miała zastrzeżeń do pomieszczeń w których jest możliwość utrzymywania zwierząt. Właścicielka psa oświadczyła, że w trakcie, gdy Prezes Fundacji zabierała psa, przebywała z rodziną w domu i nikt się z nią nie kontaktował. Warto jednak dodać, że przy odbiorze interwencyjnym z art 7 ust 3 ustawy o ochronie zwierząt, organizacja nie ma obowiązku kontaktowania się z właścicielami, którzy z pewnością uniemożliwiliby odebranie psa. Odebranie interwencyjne zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, polega na tym, że odbiera się psa w celu ratowania jego życia.
Odebranie psa niezasadne?
Zastępca Burmistrza 21 marca 2014 r. wystosował do Fundacji pismo, w którym podał, że uznaje wniosek o wydanie decyzji na podstawie art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt za bezzasadny. Nadto poinformował, że zawiadomienie o odebraniu psa wpłynęło po 16 dniach od odebrania psa, a nie niezwłocznie.
Niezadowolona ze sposobu załatwienia sprawy Prezes Fundacji kilkakrotnie składała pisma wyjaśniające, w których informowała o leczeniu psa, o złożonych okolicznościach zabrania psa oraz o fakcie dopełnienia wymogów z art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt.
Jak wyjaśnia prezes Fundacji niezwłocznie nie oznacza natychmiast ale wtedy kiedy jest to możliwe - to jest definicja słowa „niezwłocznie” w słowniku Lex Legalis - tak więc powiadomienie po 16 dniach nie jest niezgodne z prawem. Ponadto, zdecydowanie ważniejsze są fakty, że zarówno dokumentacja fotograficzna, oględziny weterynaryjne, badania weterynaryjne, badania laboratoryjne, zeznania świadków znęcania i trzymania zwierząt w warunkach rażącego niechlujstwa itp; udowadniały ponad wszelką wątpliwość, że właścicielka suki złamała prawo
W swoich wystąpieniach zawarła ona również żądanie wydania decyzji o odebraniu psa. Na tym etapie postępowania czynnie uczestniczyła właścicielka psa negując zasadność wydania decyzji w trybie ustawy o ochronie zwierząt, jak też prawidłowość przedłożonych badań lekarza weterynarii, nadto wykazywała ona spełnienie wszystkich wymogów służących dobrostanowi zwierząt.
Czytaj też>> Pomoc zwierzętom powinna być zdecydowana i szybsza
Burmistrz Miasta i Gminy odmówił odebrania suki właścicielce. Nie godząc się z wydanym rozstrzygnięciem Fundacja złożyła odwołanie, podtrzymując swoje stanowisko w sprawie. Fundacja niezmiennie stałą na stanowisku, iż stan zwierzęcia uzasadniał jego zabranie, a nadto w dalszym ciągu poddawane jest ono leczeniu.
Uchylenie decyzji burmistrza
SKO decyzją burmistrza uchyliło i przekazało sprawę do ponownego rozpatrzenia przez organ I instancji. SKO stwierdziło, że stan faktyczny wskazuje na naruszenie przepisów prawa. Pies była w złym stanie w momencie odebrania przez Fundację. Według uzasadnienia decyzji ,ustawodawca wprost w art. 1 ust. 1 ustawy o ochronie zwierząt wyartykułował zasadę, że ,,zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę".
Fundacja wniosła sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu. Twierdząc, że nie Kolegium nie wzięło pod uwagę jednoznacznych opinii weterynaryjnych. W wyroku z 25 czerwca 2015 r. sąd oddalił zarzuty Fundacji i stwierdził, że decyzja SKO nie narusza prawa. Dlatego, że decyzja o tym, że burmistrz musi uzupełnić dowody jest słuszna.
Sąd utrzymuje w mocy decyzję Kolegium
WSA odwołał się do art. 1 ust. 1 ustawy z 1997 r. o ochronie zwierząt, z którego wynika, że każde zwierzę ma prawo oczekiwać od ludzi należnego zrozumienia, zgodnego z normami obyczajowymi traktowania, a nawet szacunku. Wszelkie środki prawne, podejmowane w stosunku do zwierząt powinny mieć na względzie ich dobro, a przede wszystkim prawo do istnienia.
Przeprowadzone przez organy postępowanie musiało zatem prowadzić do uwzględnienia tej zasady w ten sposób, że poczynione ustalenia winny dawać jednoznaczną odpowiedź na pytanie czy w tym konkretnym przypadku nie doszło do naruszenia przepisów ustawy. W realiach niniejszej sprawy rolą organów administracyjnych zarówno I jak i II instancji było zbadanie możliwości wydania orzeczenia dotyczącego odebrania psa właścicielowi, bowiem złożony do organów wniosek traktował o ogromnym stopniu zaniedbania.
Skarga kasacyjna Fundacji
Fundacja złożyła skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jednym z zarzutów było naruszenia prawa strony do przedstawienia swoich racji, gdyż rozprawa rozpoczęła się o godzinie 9, a nie jak było to w wezwaniu o 10 godz. W ten sposób doszło do nieważności postępowania. Ponadto Fundacja zaskarżyła błędna interpretację art. 7 ust. 2 pkt. 3 ustawy o ochronie zwierząt. Jej zdaniem wszystkie przesłanki wymienione w przepisie zostały spełnione. Przepis ten pozwala organizacji zabrać właścicielowi zwierzę, w przypadkach niecierpiących zwłoki, gdy dalsze pozostawanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu lub zdrowiu. Zgodnie z opinią lekarza weterynarii, która dokonała pierwszej diagnozy powierzonej jej suki; suka nie przeżyłaby dłużej niż 2 do 3 miesięcy w warunkach, w których przebywała u swojej właścicielki. Odebranie jej przez fundację, z tych warunków, uratowało jej życie.
NSA uchyla wyrok sądu I instancji
Naczelny Sąd Administracyjny uchylił wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego do ponownego rozpoznania , gdyż doszło do nieważności postępowania.
- Strona została pozbawiona swoich spraw, nie miała możliwości przedstawienia swego poglądu przed WSA - wyjaśniał sędzia sprawozdawca Robert Sawuła. - Dlatego Naczelny Sąd Administracyjny nie może zająć się zatem zasadnością odebrania psa właścicielce.
Sygnatura akt II OSK 2736/15, wyrok z 4 lipca 2017 r.