Ryszard B. wystąpił do Kierownika Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych do przyznanie mu uprawnień kombatanckich. W wyjaśnieniach stwierdził, że "Biegała nas banda chłopców po podwórku, podszedł do nas starszy chłopak i zaproponował nam żebyśmy robili Niemcom psikusy. Smarowali klamki, dzwonili do drzwi. Na podwórku przybraliśmy imiona", "Nie wstąpiłem formalnie do organizacji niepodległościowej, ale znałem różne osoby działające w konspiracji".
Decyzją z  lutego 2013 r. Kierownik Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych odmówił przyznania uprawnień kombatanckich Ryszardowi B.

Tylko udział w podziemnych organizacjach
Po ponownym rozpatrzeniu sprawy kierownik wskazał, że analiza dowodów jednoznacznie pozwala wykluczyć by miał zastosowanie przepis art. 1 ust. 2 pkt 3 ustawy o kombatantach oraz niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego. Albowiem za działalność kombatancką uznaje się "pełnienie służby w polskich podziemnych formacjach i organizacjach, w tym działających w ramach tych organizacji oddziałach partyzanckich w okresie wojny 1939 - 1945".
Kierownik Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych stwierdził, że pełnienie służby w ruchu oporu było tożsame z prowadzeniem w sposób zorganizowany i systematyczny działalności skierowanej przeciwko okupantowi. W zasadniczej postaci było zorganizowaną formą walki w ramach oddziałów partyzanckich utworzonych na wzór wojskowy i stosujących dyscyplinę wojskową. Tymczasem Ryszard B. w trakcie przesłuchania zeznał: "nie wstąpiłem formalnie do organizacji niepodległościowej, ale znałem różne osoby działające w konspiracji". Co więcej - obwiązująca ustawa nie przyznaje uprawnień kombatanckich osobom, które wspierały walkę z hitlerowskim najeźdźcą, ale nie działały w organizacji. Wnioskodawca nie był członkiem Armii Krajowej. Ryszard B. wniósł  skargę na tę decyzję wniósł do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Stwierdził, że ze względu na upływ czasu jest niemożliwe powołanie świadków, którzy mogliby potwierdzić zaistniałe wydarzenia. Zdaniem skarżącego interpretacja ustawy dokonana przez organ jest rozbieżna z jej treścią.


WSA oddala skargę
Na rozprawie przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Warszawie w 11 września 2013 r. ustanowiony z urzędu pełnomocnik wskazał, że organ nie wziął pod uwagę, że rodzina skarżącego przechowywała w czasie wojny osoby narodowości żydowskiej.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie skargę Ryszarda B. oddalił. Według sądu I instancji pełnienie służby w ruchu oporu mogło polegać na bezpośrednim uczestnictwie w działaniach zbrojnych tych formacji i organizacji, albo na pełnieniu wyłącznie czynności usługowych (zaopatrzeniowych, leczniczych itp.). Zawsze jednak uzależnione było od przynależności do określonej formacji, wyrażającej się w podporządkowaniu służbowym, wyznaczeniu służbowego stanowiska i wykonywaniu zakreślonych czynności. Wiązało się m.in. ze złożeniem przysięgi wojskowej, otrzymaniem konkretnego przydziału organizacyjnego oraz zadań do wykonywania, przy czym cechy te musiały występować łącznie. Przyznanie uprawnień kombatanckich jest więc możliwe tylko wówczas, gdy wnioskodawca wykaże, że wykonywana przez niego działalność była pełnieniem służby w tych organizacjach ruchu oporu. Sąd uznał, że zachowania strony, takie jak smarowanie klamek Niemcom - nie można uznać za świadomy akt sprzeciwu wobec okupanta, jako działalność, którą strona podjęła świadomie, ryzykując życiem.

Skarga do NSA
Pełnomocnik Ryszarda B. twierdził na rozprawie przed Naczelnym Sądem Administracyjnym, że nie właściwie zastosowano art. 22 ust. 1 ustawy o kombatantach, która nakazuje przedstawić rekomendacje organizacji. Ale starsza osoba nie musi szukać organizacji, to organ powinien - zdaniem pełnomocnika -  się tym zająć.
Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 16 lipca oddalił skargę. Sąd stwierdził, że udowodnienie przynależności do ruchu oporu spoczywa na wnioskodawcy. Organ musi zbadać sprawę dogłębnie i z urzędu. Jednak trzeba dać organowi szansę - podać nazwę organizacji, aby można było sprawdzić, czy istotnie Ryszard B. do niej należał.
- Wnioskodawca miał w czasie okupacji 5 - 9 lat,  podejmował mały sabotaż, ale nie działał w ramach struktury organizacyjnej, nie wykonywał rozkazów ani nie był podporządkowany - powiedział sędzia sprawozdawca. - Uprawnienia kombatanckie nie mogą być przyznane.

Sygnatura akt II OSK 3044/13, wyrok z 16 lipca 2015 r.