Chodzi o kary nakładane przez Urząd Komunikacji Elektronicznej na Telekomunikację Polską w związku z wysoką ceną oferowaną klientom za dostęp do internetu i żądania do zatwierdzenia cenników za tę usługę. Sprawa trafiła do trybunału, bo kilkuletni spór Komisji Europejskiej z Urzędem Komunikacji Elektronicznej nie przyniósł rozstrzygnięcia i Bruksela nie potrafiła wymóc na UKE zmiany postępowania. Urząd przekonywał, że chce walczyć z monopolistycznymi praktykami TP SA i otworzyć rynek internetu szerokopasmowego na konkurencję. W ciągnącym się od 2007 roku sporze z KE, UKE argumentował, że chce walczyć z monopolistycznymi praktykami, otworzyć rynek internetu szerokopasmowego na konkurencję i zapewnić Polakom tani dostęp do tej usługi. KE odpowiadała, że walka z monopolistą jest godna poparcia, ale musi się odbywać zgodnie z unijnymi przepisami, a uciekanie się do ingerencji na poziomie detalicznym powinno być ostatecznością. Unijne prawo nie przewiduje, że dostęp do internetu szerokopasmowego jest "usługą regulowaną" - podkreślała KE.

Trybunał przychylił się do stanowiska Komisji Europejskiej, która uważała, że UKE nie ma prawa regulować taryf detalicznych za usługi szerokopasmowego dostępu do internetu bez uprzedniej analizy rynku. A to dlatego, że obowiązki nałożone przez UKE na Telekomunikację Polską od maja 2006 r., dotyczące zatwierdzania detalicznych taryf za internet oraz ich ustalania na podstawie kosztów świadczenia tych usług, nie są utrzymaniem istniejących obowiązków, lecz stanowią nowe obowiązki nałożone na operatora. Tymczasem, zgodnie z prawem UE, wolno je nakładać wyłącznie po przeprowadzeniu w należyty sposób analizy rynkowej. Takiej zaś UKE nie przeprowadził.