Tę odkrywczą tezę, że projekty nowego prawa należy konsultować z obywatelami i zainteresowanymi organizacjami, minister ogłosił w środę 5 czerwca w Sopocie, podczas debaty otwierającej program "Polska Dobrze Rządzona”.  

Marek Zagórski stwierdził podczas tego spotkania, że partycypacja obywateli w stanowieniu prawa nie powinna się sprowadzać jedynie do procesu legislacyjnego. - Ten proces konsultowania powinien być permanentny i nie powinien się odnosić jedynie do tego momentu, kiedy przedstawiamy jakiś projekt ustawy - powiedział Zagórski. I dodał, że to pozwala na lepsze zrozumienie potrzeb obu stron. No i zadeklarował, że ambicją jego resortu jest, aby wdrażać procedury i przepisy tak, by obsługiwały one pełne procesy - od początku do końca.

Może to i jest ambicją resortu kierowanego przez Marka Zagórskiego. Ale jako członek rządu i formacji rządzącej państwem - przed objęciem stanowiska wstąpił do PiS - pracuje w większej strukturze i jest za nią odpowiedzialny. Nie może więc, chwaląc się swoimi ambicjami i działaniami, abstrahować od szerszego obrazu. A ten w odniesieniu do konsultacji projektów legislacyjnych nie jest dla tego rządu korzystny.

To prawda, wszystkie poprzednie rządy miały w tym zakresie swoje grzechy, wszystkie jak mogły to migały się od konsultacji i poważnych debat na propozycjami zmian w prawie. Wszystkie też często je markowały, albo robiły ten manewr z projektami niby poselskimi, chociaż na kilometr było widać, że są rządowe, a ministrowie w Sejmie czy Senacie często mieli trudności z udawaniem, że chwalą projekt poselski, a nie swój.

Czytaj: Eksperci Fundacji Batorego: prawo stanowione w pośpiechu i bez konsultacji >>
 

Wszyscy to robili, ale ta ekipa robi to bardziej, z większym rozmachem, a często wręcz bezczelnie. Żeby daleko nie szukać - uchwalona w ubiegłym miesiącu w ciągu doby obszerna nowelizacja kodeksu karnego, gdzie nawet dyskusji w komisjach sejmowych nie było, nie mówiąc już o szerokiej debacie społecznej i naukowej nad tak istotną zmianą.


Może i resort ministra Zagórskiego konsultuje z fachowcami jakieś swoje niszowe projekty dotyczące informatyki, ale przecież ślepy nie jest i widzi, że projekty o charakterze ustrojowym (kolejne ustawy o SN, KRS, prokuraturze, zgromadzeniach itd.) nie były konsultowane.

Trzeba mieć duży tupet będąc ministrem tego rządu żeby przebierać się w szaty propagatora konsultacji społecznych.