Dziś kobieta nie jest karana za aborcję. Komisja chce, by za spowodowanie śmierci płodu zdolnego do samodzielnego życia kobieta odpowiadała jak za dzieciobójstwo - do pięciu lat więzienia. Z kodeksu karnego miałoby zniknąć pojęcie "przerwania ciąży" i być zastąpione "spowodowaniem śmierci dziecka poczętego". A więc rozdziela się prawnie kobietę ciężarną i płód, czyniąc z płodu podmiot prawa "od poczęcia". Szef komisji kodyfikacyjnej prof. Andrzej Zoll mówi "Gazecie Wyborczej", że oznacza to też karalność niszczenia zarodków in vitro. Nielegalna stałaby się tzw. pigułka "dzień po". Więcej>>> 
Zdaniem ekspertów cytowanych przez "Dziennik Gazeta Prawna" to nic innego jak zamach na kompromis aborcyjny. Zgodnie z dzisiejszymi przepisami kobieta, która poddaje się aborcji, nigdy nie odpowiada karnie. – Pomysł karania matki za aborcję, choćby w najbardziej nagannych jej okolicznościach, zepchnie nas do średniowiecza, a kobietę do roli inkubatora obłożonego zakazem dysponowania własnym ciałem – ocenia karnista sędzia Maciej Strączyński.
Jednak członkowie komisji zaprzeczają, aby taki był ich cel. – Ten przepis ma złagodzić odpowiedzialność karną matki za spowodowanie śmierci nienarodzonego dziecka. Obecne orzecznictwo Sądu Najwyższego wyraźnie bowiem wskazuje, że osoba, która zabija kobietę w zaawansowanej ciąży, odpowiada za śmierć dwóch osób. Idąc więc tym tropem, kobieta, która pozbawiłaby życia nienarodzone dziecko, odpowiadałaby jak za zwykłe zabójstwo – tłumaczy Michał Królikowski, wiceminister sprawiedliwości.
Prof. Jacek Zaremba, cytowany przez "Gazetę Wyborczą" genetyk, członek Komitetu Bioetyki PAN, uważa, że tak silna ochrona płodu postawi lekarzy w sytuacji wyboru, czy ważniejszy jest płód w łonie matki, czy ona sama. Zwłaszcza że jednocześnie zaostrza się odpowiedzialność lekarzy za spowodowanie śmierci lub uszkodzenia ciała dziecka poczętego - także nieumyślne: - Lekarze mogą się bać przeprowadzania zabiegów diagnostycznych, które niosą jakiekolwiek ryzyko poronienia czy uszkodzenia płodu. Tymczasem takie zabiegi mogą być potrzebne, by leczyć dziecko w łonie matki. Więcej:  http://wyborcza.pl>>>