Obydwa zgromadzenia odbyły się w środę w związku ze stwierdzeniem prezydenta Andrzeja Dudy, że m.in. sędziowie Józef Iwulski, prezes SN kierujący Izbą Pracy i Ubezpieczeń społecznych oraz Stanisław Zabłocki (fot.), kierujący Izbą Karną są już sędziami w stanie spoczynku.

W tej sytuacji zwołane zostały zgromadzenia sędziów obu izb, których celem miało być wskazanie po trzech kandydatów na prezesów, spośród których prezydent dokonałby wyboru.
Jak informował Krzysztof Michałowski z biura prasowego SN, w porządku obrad obu zgromadzeń był wyłącznie wybór kandydatów na stanowisko prezesa SN kierującego pracami izb. I wskazywał, że obowiązek wybrania kandydatów nakłada na sędziów ustawa o Sądzie Najwyższym, a zgromadzenia mają na to dwa tygodnie od chwili przejścia w stan spoczynku dotychczasowego prezesa.

Jednak żadne ze zgromadzeń nie wykonało tego zadania. Ich uczestnicy zgodnie stwierdzili, że jest to bezprzedmiotowe, ponieważ oba stanowiska są obsadzone. W swoich uchwałach zgromadzenia powołują się na postanowienie Sądu Najwyższego z 2 sierpnia br., w którym SN postanowił skierować pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliowości UE w sprawie statusu 65-letnich sędziów, którzy według nowej ustawy mają przechodzić w stan spoczynku.

Informację o uchwałach zgromadzeń przekazał po ich zakończeniu sędzia SN Krzysztof Rączka. - Mamy prezesów tych izb i nie ma potrzeby zgłaszania kandydatów na stanowiska, które nie wakują - stwierdził.

Na pytanie dziennikarzy, jak one się mają do oświadczeń prezesów Iwulskiego i Zabłockiego, że decyzje o przeniesieniu ich w stan spoczynku przyjmują do wiadomości, sędzia Rączka odpowiedział, że obaj sędziowie jednocześnie stwierdzili, że tych decyzji nie uznają. - To nieprawda, że obaj prezesi pogodzili się z tymi oświadczeniami prezydenta. Sędzia Iwulski odwołał się od tej decyzji i to postępowanie jest w toku, nie zostało zakończone. A w tej sytaucji nie ma możliwości uznania, że sprawa jest zakończona. A sędzia Zabłocki napisał w swoim oświadczeniu, że on nadal, zgodnie z prawem (napisał de iure) jest sędzią Sądu Najwyższego, natomiast fakty dokonane skłoniły go do zaprzestania orzekania, dla dobra stron i pewności obrotu prawnego, ale nie do zaprzestania bycia sędzią - przypomniał sędzia Krzysztof Rączka.

Czytaj: Sędziowie SN nie uznają decyzji prezydenta, ale przechodzą w stan spoczynku>>