W uchwale przyjętej przez kierownictwo samorządu radcowskiego 15 września br. można przeczytać, że Krajowa Rada Radców Prawnych z zadowoleniem odnotowuje fakt, że nadal przeważająca liczba absolwentów wydziałów prawa upatruje w aplikacjach prowadzonych przez samorządy prawnicze najlepszej drogi do wykonywania kwalifikowanych zawodów prawniczych, świadczących pomoc prawną. To opinia wynikająca z rosnącej z roku na rok liczby absolwentów ubiegających się o przyjcie na aplikacje. W tym roku pobity został „rekord wszechczasów” - na wszystkie aplikacje dostało się ponad 10 tys. osób, w tym na radcowską ok. 6,5 tys. By upewnić się, czy tegoroczne wyjątkowo duże zainteresowanie aplikacjami nie jest dziełem przypadku, KRRP zleciła badanie preferencji studentów prawa. Aż 59 proc. badanych stwierdziło, że aplikacja adwokacka, radcowska lub notarialna jest najlepszą drogą do kariery prawniczej. Kolejne 27 proc. chciałoby kontynuować naukę na aplikacji ogólnej, czyli sądowej i prokuratorskiej. Tylko 7 proc. wybrałoby zawód doradcy prawnego, który ma być wprowadzony na podstawie przygotowywanej przez resort sprawiedliwości ustawy o państwowych egzaminach zawodowych. Z tych badań i z analizy zachowań absolwentów samorząd radcowski wysnuwa wniosek, że aplikacje powinny być utrzymane jako droga przygotowania .do zawodu.

Jednak samorząd idzie dalej i proponuje, by dostęp do aplikacji był umożliwiony wszystkim zainteresowanym absolwentom wydziałów prawa bez limitów i egzaminów wstępnych. Sprawdzianem kwalifikacji warunkującym świadczenie pomocy prawnej w zakresie przewidzianym przez ustawodawcę dla zawodów zaufania publicznego nadal pozostać powinien egzamin zawodowy po zakończeniu aplikacji. - Samorząd radców prawnych podjął już działania zmierzające do tego, by poczynając od 1 stycznia 2010 roku skrócona ostatnio przez ustawodawcę do trzech lat aplikacja przebiegała według nowej formuły służącej takiemu przygotowaniu do wykonywania zawodu, który zaspokajałby potrzeby jeszcze wyższego profesjonalizmu i publicznej odpowiedzialności za jego wykonywanie. Samorząd radców prawnych rozpoczął również organizacyjne i programowe przygotowania do jej dalszego skrócenia – czytamy w uchwale KRRP z 14 września 2009 r. Jak mówi prezes KRRP Maciej Bobrowicz, te zmiany są konieczne, szczególnie gdyby miała być uchwalona ustawa o państwowych egzaminach prawniczych, która wprowadziłaby nowy zawód doradcy prawnego. Absolwenci prawa podejmujący taką praktykę mieliby uprawnienia niewiele mniejsze od radców prawnych, potrzebne byłoby więc precyzyjne dookreślenie statusu radców i adwokatów oraz jednoznaczne uregulowanie drogi dochodzenia do pełnych uprawnień prawniczych. – Jest „za pięć dwunasta” dla podjęcia wiążących decyzji w tej sprawie – mówił Maciej Bobrowicz podczas konferencji zorganizowanej 22 października br.
Większość osób wypowiadających się na ten zgadza się z opinią, że prawnik przystępujący do świadczenia pomocy prawnej powinien być do tego solidnie przygotowany. Nie ma jednak już takiej zgody co do form kształcenia przyszłych adwokatów i radców. Np. Łukasz Bojarski i Adam Bodnar z Helsinskiej Fundacji Praw Człowieka popierają ideę aplikacji, ale są zdania, ze nie musi ona być prowadzana według tradycyjnej formuły przez samorządy prawnicze. Może to być, ich zdaniem, także „aplikacja nieformalna, czyli nauka praktycznych aspektów prawa w kancelarii, w korporacji czy urzędzie, z uzupełnianiem wiedzy w ramach samokształcenia lub na podyplomowych studiach prowadzonych przez różne uprawnione do tego instytucje. To jest przedmiot sporu, ponieważ koncepcja KRRP zakłada tylko aplikacje prowadzone przez samorządy. Nie ma natomiast konfliktu co do tego, że kandydat na adwokata czy radcę powinien zdać solidny egzamin, potwierdzający jego przygotowanie do pracy zarówno w warstwie teoretycznej jak i praktycznej.

Dyskusja o nowym modelu szkolenia na aplikacjach zakłada także zmiany w programach nauczania na wydziałach prawa wyższych uczelni. Powinno w nich być – zdaniem samorządu radcowskiego – więcej umiejętności praktycznych, związanych np. z przygotowywaniem prostych czynności procesowych. Adam Bodnar, który sam jest nauczycielem akademickim, popiera ten postulat i przywołuje przykłady z USA, gdzie studenci prawa ćwiczą pisanie pism procesowych i różnych dokumentów, ale także symulują procesy sądowe. Zdaniem Macieja Bobrowicza takie umiejętności byłyby bardzo przydatne szczególnie doradcom prawnym, jeśli taka kategoria prawników zostanie ustanowiona. – Te rzeczy są nauczane na aplikacjach, ale przecież przyszli doradcy nie będą musieli uczęszczać na aplikacje – mówi Bobrowicz. Uczestniczący w tej samej konferencji prof. Włodzimierz Gromski, dziekan wydziału prawa Uniwersytetu Wrocławskiego, twierdzi jednak, że studenci podczas studiów otrzymują sporą dawkę umiejętności przygotowujących ich do wykonywania zawodu prawnika i ma wątpliwości, czy powinni uczyć się prostych czynności procesowych. Prof. Gromski przypomina, że zdaniem studiów prawniczych nigdy nie było przygotowywanie studentów do reprezentowania klienta przed sądem.
Tymczasem z badań TNS OBOP przeprowadzonych na zlecenie Krajowej Rady Radców Prawnych wynika, że tylko 1 procent studentów uważa, że studia prawnicze bardzo dobrze przygotowują absolwentów do reprezentowania klientów przed sądem. Ponad jedna trzecia badanych (36 proc.) twierdzi, że przygotowują tylko w zakresie wiedzy teoretycznej, kolejna jedna trzecia, że częściowo przygotowują i blisko 30 proc., że zupełnie nie przygotowują. Konsekwentne w stosunku do tych opinii są wypowiedzi na temat ewentualnych zmian w programach nauczania. Zdaniem aż 87 proc. studentów uzasadnione byłoby wprowadzenie do programów studiów większej ilości zajęć praktycznych, np. przygotowywania pism w postępowaniu administracyjnym. Tylko 12 proc. respondentów jest przeciwnego zdania, sugerując, że powinny tego uczyć aplikacje i praktyka zawodowa.

Dyskusja o kierunkach ewentualnych zmian w uniwersyteckim i „podyplomowym” kształceniu prawników dopiero się rozwija. Kolejną debatę na ten temat organizuje 16 listopada br. na Uniwersytecie Warszawskim Parlament Studentów.