To bezsilność „starej godpodarki” w dobie galopującej cyfryzacji świata, poprzez brak zrównoważonego zarządzania technologiami - uważa fundacja, która też bierze udział w spotkaniu u premiera. 
Tocząca się od pewnego czasu burzliwa dyskusja na temat umowy handlowej ACTA zdaniem Fundacji nie dotyka najistotniejszego problemu związanego z wyzwaniami, jakim należało sprostać w dobie postępującego skoku cywilizacyjnego.
Znaczny postęp technologiczny trwający nieprzerwanie od ponad 10 lat pozwolił na zbudowanie ogromnego rynku usług w sieci przy znacznym udziale firm telekomunikacyjnych oraz internetowych. Według Fundacji w chwili obecnej następuje zbyt szybka konsumpcja technologii, nie idąca w parze z ich zrównoważonym zarządzaniem przez przedsiębiorstwa, które zapewniają nam codzienne usługi internetowe.
Zasadniczym problemem jest brak wiedzy internautów na temat sposobu ochrony przed piractwem i  fałszerstwami. Zaufanie do systemów antywirusowych, czy też wszelkiego rodzaju oprogramowań, które mają nas zabezpieczyć przed negatywnymi konsekwencjami posługiwania się siecią internet powodują, że w znacznym stopniu jesteśmy narażeni na nieświadome łamanie prawa według umowy ACTA.  
Fundacja IT Leader Club Polska poddaje pod wątpliwość czy można za to stosować umowę ACTA, która pozwala na „szybką ścieżkę” w ściganiu i skazywaniu użytkowników sieci internet. Zdaniem Fundacji „stary” przemysł powinien dostosować swój model biznesowy do nowych realiów i konstruować inny sposób na zarabianie pieniędzy.
Przykładem jest chociażby Cloud Computing (chmura obliczeniowa) która pozwala na udostępnianie aplikacji i programów bezpośrednio na urządzenia (laptop, tablet, telefon) bez konieczności wgrywania tej aplikacji na to konkretne urządzenie. W ten sposób producenci oprogramowania mogą kontrolować dystrybucję własnej licencji. To samo dotyczy branży muzycznej, która w ten sposób może dostosowywać swoje dobra intelektualne do świata przenośnych urządzeń i tabletów. 
Kolejny problem, który dostrzega Fundacja w obliczu ratyfikacji umowy ACTA jest związany ze stanem bezpieczeństwa informacji, który dotyka wielu aspektów, w tym nie tylko prewencji przed np. analizą i zapobieganiem włamywania się do firmowych sieci, ale również zachowaniem się jej pracowników i kontrahentów. O ponad 10% spadła liczba respondentów, którzy zaktualizowali swoje wewnętrzne polityki bezpieczeństwa. Monitorowanie korzystania z internetu w przedsiębiorstwach powinno być najważniejszym elementem w ochronie informacji i własności intelektualnej przed nieautoryzowanym wyciekiem do internetu. Od 2009 roku ten kluczowy obszar zarządzania bezpieczeństwem ulega destrukcji, podobnie problemem jest ciągła weryfikacja personelu i zarządzanie tożsamością pracowników firm.  
„Degradacja wydatków na bezpieczeństwo teleinformatyczne w firmach oraz marginalizacja roli szefów IT oraz zefów bezpieczeństwa w konstrukcji strategii przedsiębiorstw i instytucji, może prowadzić do destabilizacji tych podmiotów. Po drugie, wprowadzenie definicji zrównoważonego zarządzanie technologiami do kanonu najlepszych praktyk zarządzania firmami i instytucjami daje pewność, że postępująca cyfryzacja społeczeństwa uwzględni bardzo ważny element edukacji, i debat których w przypadku ACTA zabrakło.
Ponadto ponadlegislacyjne regulacje nie powinny być jedynym antidotum na rozwiązanie wszystkich problemów w sferze ochrony praw intelektualnych. Najpierw trzeba się zastanowić dlaczego tak się dzieje i czy wspomniane bezpieczeństwo informacji jest należycie wdrożone i przestrzegane – komentuje Arkadiusz Lefanowicz, niezależny ekspert IT oraz Przewodniczący Rady Fundacji IT Leader Club Polska.