Jak wynika z danych Dyrekcji Generalnej ds. Skarbu Państwa Ministerstwa Gospodarki i Finansów dotyczących kosztów otyłości, budżet Francji traci z tego tytułu ponad 20 mld euro rocznie. Plasuje to otyłość między tytoniem a alkoholem pod względem obciążenia sektora publicznego, na które przypada odpowiednio 26,6 i 15 mld euro.

Przeciwnicy podatku od wysokokalorycznego jedzenia wskazują, że uderzy on przede wszystkim w najuboższe gospodarstwa domowe, gdyż proporcjonalnie przeznaczają one na żywność większą część swoich przychodów, jednocześnie kupując mniej zdrowej żywności. Z kolei według francuskiego ministra finansów temu podatkowi powinny towarzyszyć środki służące redystrybucji bogactwa. Ma to na celu zwiększenie siły nabywczej najbiedniejszej części społeczeństwa.

W przeszłości we Francji wprowadzono dwa podatki od niezdrowej żywności na określone produkty, Pierwszemu z nich podlegają napoje słodzone, a drugiemu energetyczne. Opodatkowanie napojów słodzonych przyniosło budżetowi państwa 400 mln przychodu, natomiast energetycznych - zaledwie 3 mln euro, gdyż w znakomitej większości producentom napojów energetycznych udało się uniknąć opodatkowania poprzez obniżenie poziomu kofeiny w produktach. Podatki te ale nie wpłynęły jednak znacząco na konsumpcję i sposób odżywiania Francuzów.

Innym możliwym rozwiązaniem jest rozszerzenie gamy produktów opodatkowanych maksymalną stawką VAT, tak jak ma to miejsce w Wielkiej Brytanii. We Francji VAT na wszystkie produkty żywnościowe wynosi 5,5 proc. Wyjątki stanowią alkohol, kawior, słodycze i tłuszcze roślinne, na które stawka wynosi 20 proc. Według zarządu francuskiego ministerstwa finansów wyższa stawka podatkowa podniesie cenę najbardziej szkodliwych dla zdrowia produktów.