Według gazety, luka w ustawie o finansach publicznych pozwala dowolnie dysponować niektórymi wydatkami budżetowymi np. w drodze rozporządzenia, mimo że nie wolno tego robić, gdyż na Polskę nałożona jest przez Brukselę procedura nadmiernego deficytu.
Resort finansów poinformował PAP w piątek, że "zarzut zawarty w publikacji Dziennika Gazeta Prawna o występującej luce w przepisach ustawy o finansach publicznych, która umożliwia podniesienie wydatków w drodze rozporządzenia, a nie ustawy, należy uznać za bezpodstawny".
Rzeczniczka prasowa Ministerstwa Finansów Małgorzata Brzoza wyjaśniła, że zgodnie z art. 50 ust. 7 ustawy o finansach publicznych wejście w życie przepisów wykonawczych nie może skutkować zmianą limitu wydatków jednostek sektora finansów publicznych określonego w ustawie na podstawie, której wydawane są rozporządzenia.
"Uwzględniając powyższe należy stwierdzić, że zapisy ustawy o finansach publicznych są precyzyjne w przedmiotowym zakresie i wprowadzają zakaz zmiany, w drodze rozporządzenia, wydatków określonych ustawowo" - wytłumaczyła.
Ponadto podkreśliła, że limit wydatków określany zgodnie z regułą wydatkową, o której mowa w artykule 112 ustawy o finansach publicznych, dotyczy wszystkich tzw. elastycznych wydatków budżetu państwa, tworzonych zarówno ustawowo, jak i aktami wykonawczymi.
"Dziennik Gazeta Prawna" napisał, że w przyszłym roku rząd chce zwiększyć o 250 mln zł wydatki na świadczenia rodzinne. Zdaniem gazety jest to sprzeczne z przyjętą regułą wydatkową. Ma ona z założenia dyscyplinować sposób wydawania publicznych pieniędzy. Przewiduje, że tzw. wydatki elastyczne budżetu nie mogą wzrosnąć więcej niż o 1 pkt proc. powyżej inflacji.
Z publikacji wynika, że aby ominąć zakaz z ustawy o finansach publicznych, wydatki może zwiększyć minister pracy w rozporządzeniu; poza tym ustawa zabrania zwiększać wydatki w projektach ustaw przyjmowanych przez rząd, ale nie obejmuje projektów ustaw przyjmowanych przez parlament. (PAP)