W doniesieniach medialnych, cytujących wypowiedzi Prezesa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Profesor Gertrudy Uścińskiej, coraz częściej wybrzmiewa problem, przed którym staje system ubezpieczeń społecznych – problem braku wystarczających środków na pokrywanie zobowiązań. Kwestie te są przedmiotem analiz zarówno ekonomistów, jak i polityków społecznych. Wynika z nich jednoznacznie, że wpływy do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych nie pokrywają jego wydatków. Co więcej – sytuacja ta będzie się pogarszać. Dlatego też konieczne i zasadne staje się „uszczelnianie” systemu poboru składek.

Czytaj więcej na Prawo.pl:Ubezpieczeni z krótkim stażem dłużej poczekają na zasiłek chorobowy

Proces ten może i powinien przebiegać wielopłaszczyznowo, obejmując takie działania jak kontrole podlegania ubezpieczeniom celem wyeliminowania pozornych tytułów ubezpieczenia oraz wzmożoną dbałość o egzekwowanie opłacania składek. Obecnie ma on przybierać jeszcze trzecią formę - weryfikację zasadności korzystania z dobrodziejstw systemu ubezpieczeń społecznych przez określone podmioty. Ostatnia z wymienionych kwestii sprowadza się de facto do odpowiedzi na proste pytanie: jakie warunki należy spełnić, aby móc korzystać ze środków zgromadzonych w ramach FUS? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta i wiąże się z przyjęciem konkretnego modelu ubezpieczeń społecznych, które z założenia nie mają się „opłacać”.

Oznacza to, że nadrzędnym celem ubezpieczeń społecznych jest zabezpieczenie obywateli przed określonymi ryzykami, nie zaś generowanie określonych wpływów. Oczywiste jest, że nie można zabezpieczać ryzyka (np. ryzyka choroby) bez posiadania określonych środków pochodzących ze składek. Wątpliwe pozostaje natomiast jak daleko powinna sięgać retoryka rozumiana jako: chcesz korzystać ze świadczeń, musisz na nie zasłużyć.

 

W jaki sposób uszczelniać system?

Jedną z wysuwanych propozycji jest wydłużenie tzw. okresu wyczekiwania. Jest to okres, po którym ubezpieczony może zacząć korzystać ze środków FUS. W wyniku interpelacji poselskiej Poseł Joanny Muchy (33300) skierowanej do Ministra Finansów, której przedmiotem były wątpliwości jak mają przebiegać działania uszczelniające, mające przynieść 4,2 mld dodatkowych wpływów do FUS, w październiku Ministerstwo Finansów udzieliło stosownej odpowiedzi.

W jej treści wskazano zarówno środki już podjęte i związane z nimi efekty ratowania kondycji FUS, jaki i te planowane. Wśród tych ostatnich znalazła się zapowiedź  wynikająca z aktualizacji Programu Konwergencji. Jest nią wprowadzenie od 2020 r.  tzw. okresu wyczekiwania w odniesieniu do zasiłku opiekuńczego i macierzyńskiego oraz ustalenie okresu wyczekiwania na zasiłki (90 dni dla ubezpieczonych obowiązkowo, 180 dni dla ubezpieczonych dobrowolnie).

Okres wyczekiwania – ubezpieczenie chorobowe

Obecnie okresy wyczekiwania funkcjonują w zasiłku chorobowym i wynoszą 30 dni przy ubezpieczeniu obowiązkowym i 90 dni przy ubezpieczeniu dobrowolnym. Planowana zmiana ma je wydłużyć odpowiednio do 90 dni i 180 dni. Zgodnie z ustawą z dnia 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa prawo do zasiłku chorobowego przysługuje od pierwszego dnia ubezpieczenia chorobowego na przykład w stosunku do osób ubezpieczonych obowiązkowo, które mają wcześniejszy co najmniej 10-letni okres obowiązkowego ubezpieczenia chorobowego (art. 4 ust. 3 pkt 3).

Tym samym ustawodawca przesądził, że osoba, która przez 10 lat opłaca obowiązkową składkę na ubezpieczenie chorobowe dokonała wystarczającego wkładu do systemu, aby przy kolejnym tytule ubezpieczeniowym objąć ją prawem do zasiłku chorobowego od pierwszego dnia. Inne osoby (z wyjątkiem pozostałych wymienionych w ramach wyjątku z art. 4 ust. 3) muszą poczekać aż będą mogły korzystać z ubezpieczenia.

Proponowana przez Ministerstwo Finansów zmiana ma ten okres wydłużyć aż trzykrotnie w stosunku do osób ubezpieczonych obowiązkowo i dwukrotnie w stosunku do osób ubezpieczonych dobrowolnie. Z punktu widzenia finansów zmiana ta jest jak najbardziej korzystna. Przyjęcie perspektywy pozafinansowej zmienia optykę. Dlatego też jakakolwiek zmiana nie powinna nastąpić bez pogłębionej debaty nad kształtem i modelem polskiego systemu ubezpieczeń społecznych, który ze wzmożonym nasileniem będzie w przyszłości borykać się z problemem źródeł finansowania. Argument ten nie może to jednak przykrywać jego społecznego charakteru.

 

Nowe okresy wyczekiwania

Ministerstwo Finansów proponuje wprowadzenie, na zasadach, które ma ustalić Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, okresów wyczekiwania w przypadku zasiłku opiekuńczego i macierzyńskiego. Obecnie prawo do zasiłku opiekuńczego i macierzyńskiego przysługuje bez okresu wyczekiwania. Losy tej propozycji z pewnością warto będzie śledzić zwłaszcza w kontekście prorodzinnej polityki państwa, stanowiącej w ostatnich latach jeden z głównych obszarów działań. Być może tą drogą zamierza się eliminować pozorne zatrudnianie kobiet w ciąży.

Jeśli tak –proponowany środek należy uznać za nietrafiony. Dotknie bowiem wszystkich świadczeniobiorców, nie tylko tych, którzy omijają prawo. Konsekwencje związane z ewentualną zmianą dotkną nie tylko osoby, które pobierają świadczenia ale również te, względem których sprawowana jest opieka. Pozbawienie prawa do świadczeń w przypadku zasiłku opiekuńczego uderza bowiem nie tylko w opiekuna, ale również w osobę, nad którą opieka ma być sprawowana.

Jeszcze gorsze w skutkach wydają się konsekwencje pozbawiania prawa do zasiłku macierzyńskiego bez wymaganego okresu wyczekiwania zwłaszcza w obliczu wciąż toczącej się debaty publicznej nad ochroną życia poczętego i dążeniem do wzrostu dzietności. Jeśli proponowane zmiany miałyby zacząć funkcjonować wymagają niezwykle pogłębionej analizy zasadności obowiązywania.

Reasumując można przewrotnie stwierdzić, że proponowane zmiany być może uszczelnią finanse systemu ubezpieczeń społecznych, jednakże mogą spowodować rozszczelnienie innych obszarów, w tym polityki prozdrowotnej i prorodzinnej.