Problem zaczął narastać razem ze wzrostem liczby dzieci kierowanych na kwarantannę lub izolację. – To jest duża oszczędność na zasiłkach – napisała w mailu do redakcji nasza Czytelniczka, której syn – uczeń podstawówki – wrócił niedawno ze szkoły razem z koronawirusem. Zanim otrzymał pozytywny wynik testu, trafił na kwarantannę, a potem - izolację.

– Razem z mężem jako osoby zaszczepione nie byliśmy na kwarantannie, choć mieliśmy bliski kontakt z zakażonym domownikiem. Mogliśmy swobodnie się przemieszczać i wychodzić z domu, a Sanepid choć widział nas w systemie, to nie mógł nic zrobić. Jedynie apelować do naszej odpowiedzialności. Tak się składa, że oboje z mężem jesteśmy odpowiedzialni. Mąż zgłosił sprawę pracodawcy i od razu przeszedł na pracę zdalną, a ja ponieważ prowadzę własną firmę, ograniczyłam prowadzenie biznesu rezygnując z bezpośredniej obsługi klientów. Gdybym jednak pracowała na etacie, to pewnie do tej pracy bym chodziła, bo innego nie miałabym wyjścia - przynajmniej do czasu skierowania mnie na zasiłek opiekuńczy na chore dziecko albo wystąpienia u mnie objawów choroby. Bo wtedy poszłabym już na zwolnienie lekarskie. Finalnie zresztą oboje zachorowaliśmy i na to zwolnienie poszliśmy – pisze.

Tak postępuje zresztą wiele osób. Bo skoro nie ma kwarantanny i nie przysługuje zasiłek chorobowy (tak jak w ubiegłym roku, gdy skierowanie na kwarantannę wiązało się z wypłatą tego świadczenia), to osoby mające kontakt z zakażonym domownikiem normalnie dalej funkcjonują w swoim środowisku. I chodzą np. do pracy.

Czytaj w LEX: Kwarantanna - zasady kierowania i odbywania >

Czytaj również: Przybywa dzieci uczących się zdalnie, ale dodatkowego zasiłku opiekuńczego nie będzie>>
 

Zaszczepieni bez kwarantanny

- Z rozporządzenia Rady Ministrów z 6 maja 2021 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (par. 4 ust. 7) w sposób jednoznaczny wynika, że obowiązku kwarantanny „domownika” nie stosuje się do osób zaszczepionych przeciwko COVID-19 – potwierdza Ministerstwo Zdrowia.

Sprawdziliśmy. Zgodnie z par. 4 ust. 6 tego rozporządzenia (Dz.U. z 2021 r., poz. 861 ze zm.), osoba prowadząca wspólne gospodarstwo domowe z osobą, u której stwierdzono zakażenie wirusem SARS-CoV-2 lub z nią zamieszkująca, od dnia uzyskania przez osobę, u której stwierdzono zakażenie wirusem SARS-CoV-2, pozytywnego wyniku testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2, jest obowiązana poddać się kwarantannie trwającej do upływu 7 dni od dnia zakończenia izolacji osoby, z którą prowadzi wspólne gospodarstwo domowe lub zamieszkuje. Decyzji organu inspekcji sanitarnej nie wydaje się.

Sprawdź w LEX: Czy przepisy wskazują jak postępować w razie kontaktu na terenie zakładu pracy osoby posiadającej status ozdrowieńca lub osoby zaszczepionej z osobą zakażoną wirusem SARS-CoV-2? >

Jednak w myśl par. 4 ust. 7 ww. rozporządzenia, obowiązku, o którym mowa w ust. 6 (czyli poddania się kwarantannie – przyp. red.), nie stosuje się do osób zaszczepionych przeciwko COVID-19 oraz osób, które były poddane izolacji w warunkach domowych, izolacji albo hospitalizacji z powodu zakażenia wirusem SARS-CoV-2, nie później niż 6 miesięcy od dnia uzyskania przez osobę, u której stwierdzono zakażenie wirusem SARS-CoV-2, o której mowa w ust. 6, pozytywnego wyniku testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2.

Sprawdź w LEX: Czy zaszczepienie szczepionką niedopuszczoną do obrotu na terenie Unii Europejskiej zwalnia z obowiązku odbycia kwarantanny? >

 


Pracownicy nie chcą informować, bo nie muszą, a sądy to teraz wielka niewiadoma

- Pracodawcy są najaktywniejszą grupą, jeśli chodzi o sygnalizowanie problemów z zakresu organizacji pracy w pandemii i szczepień przeciwko COVID-19. Jednocześnie głośno mówią o potrzebie jasnych zasad, pytają o szczepienia, profilaktykę i odseperowywanie osób, by minimalizować ryzyko zakażenia. Jednak ze strony działań rządzących nic się w tej kwestii nie wydarzyło i najprawdopodobniej nie wydarzy. Dlatego każdy z pracodawców stara się sobie radzić, uwzględniając specyfikę branży - mówi Marcin Frąckowiak, radca prawny z kancelarii Sadkowski i Wspólnicy, ekspert BCC ds. zbiorowego oraz indywidualnego prawa pracy.

Sprawdź w LEX: Jak potwierdzić izolację domową pracownika?  >

Jak dodaje, w przedsiębiorstwach wprowadzane są procedury i regulaminy postępowania. Jednak obowiązek troski o pracowników spoczywa też na samych pracownikach. I to oni powinni dbać o swoich kolegów i koleżanki z pracy. Dlatego pracodawcy wskazują, że pracownicy powinni poinformować pracodawcę, że mają w domu osobę chorą na COVID-19, by pracodawca mógł takie osoby wysłać na pracę zdalną, jeśli jest to tylko możliwe.  - Procedury są tworzone, ale ich skuteczność bywa różna. Zdarzają się sytuacje, że pracownicy nie chcą poddać się obowiązującym w firmie nakazom. Mimo, że są świadomi, że nierespektowanie procedur może zakończyć się ich zwolnieniem z pracy. I gdy takie wypowiedzenie umowy o pracę otrzymują, to przyjmują ją i idą do sądu - mówi Marcin Frąckowiak.

Jak przyznaje, obecnie prowadzi kilka takich spraw. – To jest bitwa światopoglądowa. W pandemii – o czym głośno się nie mówi - rządzący zmienili zasadę, zgodnie z którą odwołanie się pracownika od wypowiedzenia umowy o pracę rozpatrywał skład trzyosobowy: jeden zawodowy sędzia i dwóch ławników. To pozwalało na prowadzenie dyskusji przed sądem. Teraz sprawę rozpoznaje sędzia zawodowy jednoosobowo. Wszystko więc zależy od jego osobistych zapatrywań na pandemię i podejścia np. do szczepień. Byłem na rozprawie w Poznaniu, gdzie pani sędzia kazała zdjąć maseczki. W innym sądzie sędzia na sali siedział w maseczce i przyłbicy za ścianką z pleksi – podkreśla mec. Marcin Frąckowiak.

Jak twierdzi, daleki jest od jednoznacznego stwierdzenia, że obowiązujące przepisy zezwalają aby wprowadzać takie czy inne rozwiązania, np. pytać pracowników o to, czy są zaszczepieni przeciwko COVID-19 i tych, którzy okażą mu certyfikat covidowy – wysyłać na pracę zdalną. – Jest ogólna norma zawarta w art. 207 Kodeksu pracy, a ustawodawca nie sprecyzował, jak pracodawca ma to robić, wszystko zależy więc od indywidualnego przypadku. Pracodawcy wprowadzając procedury w zakładach pracy biorą ryzyko na siebie – zaznacza mec. Frąckowiak.

Kodeks pracy w kolizji z RODO

- Już na początku pandemii pracodawcy podjęli decyzję, że w kwestii bezpieczeństwa organizacji pracy będą działali zgodnie z przepisami Kodeksu pracy i robimy to wbrew przepisom, i stanowisku PUODO. Nadal też domagamy się uregulowania kwestii mierzenia temperatury pracownikom i innym osobom wchodzącym na teren zakładu pracy oraz możliwości kierowania do domu pracowników, którzy mają objawy choroby i mogą być zakażeni – mówi Katarzyna Lorenc, prezes BIZYOU, ekspert BCC ds. rynku pracy oraz zarządzania i efektywności pracy.

Zdaniem Katarzyny Lorenc, decyzja rządu o wyłączeniu z automatycznej kwarantanny osób zaszczepionych, których domownicy mają pozytywny wynik testu na COVID-19, jest kolejnym nieodpowiedzialnym ruchem. Zwłaszcza wiedząc, że osoby zaszczepione i chorujące na COVID-19 np. bezobjawowo, także zarażają. – Nie mamy narzędzi, by zgodnie z prawem zapewnić bezpieczeństwo w zakładach pracy – mówi. I dodaje: - Różne są powody, dla których pracownicy w takiej sytuacji przychodzą do pracy. Czasami jest to chęć otrzymania wynagrodzenia za cały przepracowany miesiąc, a czasami odpowiedzialność za projekt. To jest jednak kwestia ważenia ryzyk. Czy możemy pytać o to, czy ktoś jest zaszczepiony albo czy w domu ma osobę chorą na COVID-19? Tak, możemy. Ale co mamy zrobić z pracownikiem, który nie będzie chciał udzielić takiej informacji? Rząd stawia pracodawców w sytuacji, że muszą wybierać między jednym a drugim przepisem, a my będziemy się bronić, gdy sprawa trafi do sądu. Tyle, że tam też rozstrzygnięcie zależeć będzie od indywidualnych przekonań sędziego.

Jak podkreśla Katarzyna Lorenc, to nie jest tylko kwestia bezpieczeństwa pracowników. Na szali są bowiem także realizowane kontrakty i miejsca pracy. – Jeżeli pracownicy nie informują nas o przypadkach zachorowań ich domowników, to jak mamy tym zarządzać – pyta.  

 


Zmiana prawa będzie jednak konieczna?

- Mieliśmy sygnały, że pracodawcy nie wiedzą, jak się zachować, bo przepis ten nie był powszechnie znany. W obecnej sytuacji cały czas ten temat się pojawia, bo coraz więcej osób ma członków rodziny, w tym dzieci, w izolacji w warunkach domowych bądź na kwarantannie – mówi Robert Lisicki, dyrektor Departamentu Pracy Konfederacji Lewiatan. Przyznaje, że najbardziej pracodawcom brakuje powszechnych przepisów dotyczących weryfikacji szczepień i dostępu do darmowego testowania pracowników, na wprowadzenie których na wzór innych państw rząd się nie zdecydował, a co ułatwiłoby funkcjonowanie przedsiębiorstw. – Zwłaszcza, że duża część obywateli jest niechętna zgłoszeniu kontaktu z osobą zainfekowaną czy objawów choroby - podkreśla.

 

 

- Od czasów starożytnych aż do drugiej połowy XX w. i nawet współcześnie, w przypadku wystąpienia epidemii zamykano całe miasta czy regiony. W pierwszej fali pandemii COVID-19, czyli w pierwszej połowie 2020 r., lockdown także był jedynym dostępnym powszechnym środkiem ograniczenia rozprzestrzeniania się zarazy, a kwarantanna jako środek zapobiegawczy była stosowana szeroko. O ile mi wiadomo decyzja o niepoddawaniu kwarantannie zaszczepionych na pierwszym etapie stosowania szczepionek była uzasadniona naukowo - szczepionka znacznie ograniczała transmisję wirusa. Dodatkowym atutem takiej decyzji był brak wyłączenia z procesów gospodarczych zaszczepionych, co skutkowało również oszczędnościami w zasiłku chorobowym za okres kwarantanny. Ponadto brak poddania kwarantannie miał zachęcać kolejne osoby do szczepień. Pojawianie się nowych mutacji wymaga ponawiania badań przez wakcynologów i może skutkować koniecznością powrotu poprzednich rozwiązań – mówi dr Tomasz Lasocki z Katedry Prawa Ubezpieczeń Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.