Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej chce wyposażyć ZUS w szerokie kompetencje żądania praktycznie nieograniczonych danych i informacji, i to od bliżej nie określonych podmiotów i osób. Prawdziwa legislacyjna „bomba”, która może wysadzić w powietrze cały system tajemnicy zawodowej, została ukryta w projekcie nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, a dokładnie w jego art. 4. Przepis ten zmienia ustawę o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa.

Czytaj również: Ucieczka na długie L4 przed zwolnieniem z pracy nie będzie już możliwa

Żądanie, któremu nie można się sprzeciwić

Zgodnie z obowiązującym art. 61a ww. ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa, w celu ustalenia prawa do zasiłku i jego wypłaty Zakład Ubezpieczeń Społecznych ma prawo do przetwarzania danych i informacji niezbędnych do ustalenia prawa do zasiłków, ich wysokości, podstawy wymiaru oraz do ich wypłaty.

MRiPS idzie jednak dalej. Zamierza z tego przepisu zrobić ust. 1 i dodać nowy ust. 2, w myśl którego Zakład Ubezpieczeń Społecznych może pozyskiwać dane i informacje, o których mowa w ust. 1, od ubezpieczonych, płatników składek, organizacji społecznych oraz innych podmiotów i osób, które są w posiadaniu tych danych i informacji, a wymienione osoby oraz podmioty są obowiązane je udostępnić na wniosek Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Zobacz procedurę w LEX: Przebieg kontroli ZUS >

Jakich informacji i danych może żądać ZUS albo do jakich podmiotów i osób może się po nie zwrócić? Tego z projektu ustawy się nie dowiemy. Milczy o nich też uzasadnienie dołączone do projektu. Jego autorzy przekonują w nim jedynie, że chodzi o zapewnienie ZUS dostępu do informacji niezbędnych do ustalenia prawa i wysokości zasiłku. - Na płatników, ubezpieczonych i świadczeniobiorców zostanie nałożony obowiązek przekazywania do ZUS niezbędnych danych do ustalenia uprawnień i wysokości świadczeń z ubezpieczenia chorobowego. Zmiana ta nie będzie oznaczać zwiększenia obecnych obowiązków płatników składek, a korzyścią dla wszystkich, przede wszystkim dla ubezpieczonych będzie usprawnienie procesu ustalenia prawa i wypłaty zasiłków – zapewniają autorzy projektu. Obecnie, jak twierdzą, brak wypłaty świadczeń z ubezpieczenia chorobowego lub ich znacznie opóźniona wypłata wynika z braku pełnej i rzetelnej dokumentacji przekazywanej przez płatników składek.

Z przepisu nie wynika, jakich informacji i danych może żądać ZUS oraz konkretnie od kogo. Co więcej, przepis posługuje się szerokim i nieprecyzyjnym pojęciem "organizacji społecznej", która równie dobrze może oznaczać organizacje zawodowe, jak i stowarzyszenia.

- Zaproponowany nowy art. 61a ust. 2 ustawy zasiłkowej daje ZUS szerokie możliwości zbierania informacji odnośnie konkretnej osoby ubiegającej się o zasiłek. Od pewnego czasu jest widoczna w ustawodawstwie tendencja do tego, aby organy administracji w ramach prowadzonych postępowań wyjaśniających wymieniały się posiadanymi danymi. Ma to swoje uzasadnienie, także z punktu widzenia wygody strony, bo nie musi ona poświadczać okoliczności, które organ może sprawdzić w bazach danych innego organu. Natomiast proponowanego rozwiązania nie można traktować w kategoriach zwykłej wymiany informacji pomiędzy urzędami, ponieważ projektowany przepis przewiduje zbieranie danych także od bliżej niesprecyzowanych podmiotów i osób, czyli osób trzecich. Co więcej, nakłada na te osoby ustawowy obowiązek ich udzielania – mówi Magdalena Januszewska, radca prawny specjalizująca się w prawie pracy, ubezpieczeń i zabezpieczenia społecznego.

Zobacz procedurę w LEX: Prawa i obowiązki inspektora kontroli ZUS >

Kogo będzie chciał pytać ZUS o Kowalskiego na L4 albo o Kowalską na zasiłku macierzyńskim? Teoretycznie może każdego. Choćby sąsiada, by dowiedzieć się, czy Kowalski w czasie, gdy był na zwolnieniu lekarskim nie pracował np. w ogródku, nie jeździł z samochodem do warsztatu albo nie pracował „na boku” u konkurencji. Nie można też wykluczyć, że urzędnicy posuną się dalej. Będą mogli nie tylko sprawdzać portale społecznościowe (co już robią), by dowiedzieć się, czy Kowalski na zwolnieniu lekarskim nie wygrzewa się czasem w ciepłych krajach, ale jeśli znajdą zdjęcia, będą też mogli wystąpić np. do biur turystycznych, by ustalić to, w którym wykupił wyjazd.

- Już dziś pracownicom ZUS zdarza się przeglądać profile na portalach społecznościowych osób, które podejrzewają o wyłudzenia świadczeń. Pozornie może się więc wydawać, że projekt jedynie porządkuje sytuacje. Jednak w mojej ocenie zwiększa on możliwości ZUS, bo dzięki niemu pracownicy Zakładu nie tylko będą mogli sprawdzać informacje na ogólnodostępnych profilach, ale także wprost uzyskają możliwość ich zażądania od portalu – mówi Wojciech Klicki, prawnik z fundacji Panoptykon. Co więcej, jak twierdzi, na podstawie nowego przepisu na żądanie ZUS znajomy, sąsiad czy nawet członek rodziny będą musieli dostarczyć zakładowi informacje o osobie korzystającej ze świadczenia. - W tym sensie uprawnienia zakładu do zdobywania informacji zyskują quasi-policyjny charakter. Nie mam wątpliwości, że policjanci ścigający przestępców, zwłaszcza których przestępstwa wiążą się z dużą społeczną szkodliwością, powinni mieć szerokie możliwości działania. Natomiast weryfikowanie, czy ktoś nie wyłudza świadczenia chorobowego powinno mieć swoje granice, które w tym wypadku zostały chyba przekroczone – podkreśla Wojciech Klicki.

- Z punktu widzenia ochrony danych osobowych ubezpieczonych niepokojący jest bardzo ogólny a przez to szeroki zakres informacji, jak również krąg podmiotów, do których ZUS nie tylko będzie mógł się zwrócić o informacje, ale co więcej ma to być objęte obowiązkiem udzielenia tych informacji – mówi z kolei dr Dominika Dörre-Kolasa, radca prawny, partner w kancelarii Raczkowski. Zwraca jednak uwagę, iż w art. 61a mowa o informacjach, które mają być „niezbędne”. Wprowadzana regulacja powinna być zatem – jej zdaniem - interpretowana w sposób ścisły. - To znaczy, że pozyskiwanie danych i informacji od ubezpieczonych, płatników składek, organizacji społecznych oraz innych podmiotów i osób, które są w posiadaniu tych danych i informacji będzie miało podstawę prawną w postaci wprowadzanej regulacji jedynie wówczas, gdy bez tych informacji ZUS nie będzie miał możliwości ustalenia prawa do zasiłków, ich wysokości, podstawy wymiaru oraz będą one niezbędne do ich wypłaty – uważa dr Dominika Dörre-Kolasa.

 


Po co ZUS tak szerokie uprawnienia?

Szkopuł w tym, że przepis nie przewiduje sytuacji, w której podmiot lub osoby, do których zwróci się ZUS z żądaniem udostępnienia danych i informacji,  będą mogły odmówić jej udostępnienia. Ministerstwo bowiem chce zobowiązać wymienione osoby i podmioty do udostępnienia posiadanych danych i informacji na wniosek ZUS.

Czytaj w LEX: Kontrola ZUS – prawa i obowiązki przedsiębiorcy >

Dr Dominik Lubasz, radca prawny, wspólnik w kancelarii Lubasz i Wspólnicy twierdzi, że prawodawca, projektując przepis art. 61a ust. 2 ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa, zapomniał o jednej z naczelnych zasad związanych z przetwarzaniem danych osobowych, a mianowicie o zasadzie minimalizacji, stanowiącej, że dane osobowe i związane z tym przetwarzanie musi być adekwatne, stosowne oraz ograniczone do tego, co niezbędne do celów, w których są przetwarzane. - Jeśli przedmiotem regulacji ma być zgodnie z art. 61a ustalanie prawa do zasiłku i jego wypłat, to temu celowi musi służyć przetwarzanie i musi być niezbędne do tego celu, a nie tylko funkcjonalnie korzystne i to wyłącznie z punktu widzenia ZUS. Jak wskazuje się w uzasadnieniu projektowanej regulacji, obecnie brak wypłaty świadczeń z ubezpieczenia chorobowego lub ich znacznie opóźniona wypłata wynika z braku pełnej i rzetelnej dokumentacji przekazywanej przez płatników składek, co wskazuje na rzeczywiste intencje regulacyjne. Osiągnięcie tego celu możliwe jest poprzez dotychczasowe uprawnienia Zakładu realizowane w stosunku do płatnika lub ubezpieczonego – podkreśla dr Dominik Lubasz. I dodaje: - Drogą nie powinno tu być zwiększanie uprawnień ZUS o charakterze śledczym i angażowanie innych podmiotów, a w istocie zobowiązywanie innych podmiotów do udzielania ZUS informacji, poprzez co rozszerzany jest zakres przetwarzania, ale także w istocie cel, który nabiera wymiaru kontrolnego.

Zdaniem dr Lubasza, proponowane rozwiązanie nie broni się także z perspektywy art. 6 ust. 3 RODO stanowiącego, w jaki sposób powinien być konstruowany przepis prawa krajowego, by mógł stanowić ważną podstawę dla przetwarzania danych. - W tym zakresie ponownie projektodawca nie przeprowadził również oceny takiej regulacji z perspektywy skutków dla ochrony danych, analizując wyłącznie jednostronnie potrzebę jej stworzenia – zaznacza.

 


Blankietowe upoważnienie, które posłuży do złamania tajemnicy zawodowej

- Przepis wprowadza obowiązek udostępniania ZUS informacji niezbędnych do ustalenia prawa do zasiłków, ich wysokości, podstawy wymiaru oraz do ich wypłaty. To jest jednak istotna zmiana, bo nadaje zupełnie inny charakter ust. 1. Ponieważ uprawnienie dla podmiotu czy organu, by przetwarzał dane w zakresie, w jakim jest mu potrzebny, zupełnie inaczej wygląda, gdy daje się mu blankietowe upoważnienie do żądania danych – mówi Maciej Gawroński, radca prawny, partner zarządzający w kancelarii Gawroński & Partners. Jak podkreśla mec. Gawroński, z reguły jest przeciwnikiem określania w przepisach katalogu danych, których żądanie jest dopuszczalne. – Przy wprowadzaniu jednak tak władczych upoważnień uważam, że przepis powinien wskazywać albo wyczerpujący katalog danych, które ZUS będzie mógł żądać, albo przynajmniej jakiego typu dane mogą być żądane, ewentualnie drogę odwoławczą – podkreśla mec. Maciej Gawroński. Według niego, projektowana zmiana nie spełnia natomiast wymogu art. 9 ust. 2 lit. b) RODO, ponieważ nie wydaje się, aby zawierała odpowiednie zabezpieczenia praw podstawowych i interesów osoby, której dane dotyczą, a także art. 9 ust. 2 lit. g) RODO, w którym jest mowa o odpowiednich i konkretnych środkach ochrony praw podstawowych i interesów osoby, której dane dotyczą.

Co więcej, jak twierdzi mec. Gawroński, przepis stanowiący daleko idące blankietowe upoważnienie do żądania danych przez ZUS nie rozstrzyga konfliktu prawa, mianowicie czy i jaką tajemnicą mogą być objęte, jakie mogą być lub nie mogą dane żądane przez ZUS. – Istnieje ryzyko, że ZUS będzie twierdził, iż przepis ten przełamuje tajemnicę zawodową – podkreśla mec. Maciej Gawroński.