GUS - przeciętne wynagrodzenie rośnie

Przeciętne wynagrodzenie w IV kwartale 2018 r. wyniosło 4.863,74 zł, co oznacza wzrost w ujęciu rocznym o 7,7 proc. - podał GUS. W ujęciu kwartalnym przeciętne wynagrodzenie wzrosło o 6,2 proc.

 


Spełniamy wszystkie warunki, żeby płace wzrastały

Zdaniem Wróblewskiego średnie płace będą rosły proporcjonalnie do płacy minimalnej.  Zaznaczył, że Polacy będą zarabiać więcej m.in. z powodów rosnących kosztów utrzymania np. wzrostu cen mieszkań. - Rosną też ceny energii i nawet jeśli one się nie przełożyły się jeszcze na portfele ludzi to firmy muszą one już to dyskontować w swoich cenach. To także podniesie ceny. Jest również presja płacowa wynikająca z braku pracowników. Mamy ponad 6 proc. wzrost migracji w ostatnim roku, mamy większą umieralność i mniej narodzonych dzieci. Spełniamy wszystkie warunki, żeby te płace rosły - ocenił.

 - Dla polityków to dobry sygnał, że pracownicy zarabiają coraz więcej. Z kolei dla ekonomistów oznacza to, że polska gospodarka zaczyna się przegrzewać. Na dziś nie ma powodów mówić, że wzrost płac wyhamuje - dodał prezes.

Czytaj też: Stopa bezrobocia w styczniu 6,2 proc. >>>>

 

Firmy mogą mieć kłopoty

Zwrócił uwagę na negatywne konsekwencje wzrostu płac w Polsce. Jak zaznaczył, spowoduje to m.in., że firmy będą miały coraz większy kłopot z wykonywaniem zleceń. - Znamy historię firm budowlanych, które odmawiają zleceń np. w Berlinie bo po prostu nie mają pracowników. Za chwilę okaże się, że ktoś inny będzie przejmował kontrakty - mówił Wróblewski.

Odniósł się także do zapowiadanego spowolnienie niemieckiej gospodarki i wpływu tego zjawiska na polski rynek. Jego zdaniem nie musi to oznaczać dla polskich firm kłopotów.  - Kryzys w 2008 r. spowodował, że polski przemysł był w stanie zapewniać tańsze produkty dla niemieckiego łańcucha eksportowego. W momencie, kiedy jest kryzys szuka się tańszych producentów. To może być nawet szansa. W 2008 r. zaczęliśmy np. zwiększać produkcję samochodów małolitrażowych - powiedział.