Skończy się więc odbieranie dnia wolnego w zamian za święto przypadające w sobotę. Rachunek tych zmian to jeden dzień różnicy w najbliższej 10-latce. Wolne w Trzech Króli da dodatkowo dziewięć dni wolnych od pracy, a likwidacja "odzyskiwania" dnia wolnego za święto w sobotę to redukcja o osiem dni roboczych.

Organizacje pracodawców krytycznie patrzą na zmiany. Obawiają się, że pracownicy masowo będą wydłużać urlop świąteczno-noworoczny aż do 6 stycznia, czyli do nowego świątecznego dnia. Przypominają, że czas zimowy jest trudnym okresem w działalności firm, a wprowadzenie jeszcze jednego dnia wolnego może być poważnym uszczerbkiem dla niejednego przedsiębiorstwa i wydłuży martwy czas notowany w niektórych przedsiębiorstwach. Może oznaczać też realny spadek wydajności pracy i wyższe koszty po stronie przedsiębiorców, którzy i tak mają pod górkę. Z tego też powodu chwalą usunięcie przepisu przewidującego odbieranie dnia wolnego w zamian za święto przypadające w sobotę i widzą w tym racjonalne i kompromisowe rozwiązanie, niosące pewną ulgę dla przedsiębiorców.

Tego kompromisu nie dostrzegają jednak związki zawodowe. Niektórzy związkowcy uważają bowiem, że nowe rozwiązanie nie musi oznaczać dla pracowników dodatkowych dni wolnych od pracy. Chodzi o takie sytuacje, gdy święto Trzech Króli wypadnie w sobotę. Z rachunku wynika, że pracownicy mogą mieć ich mniej niż mają teraz.

 

Gdyby spojrzeć na uchwalone zmiany tylko przez pryzmat wolnego, wówczas lepiej byłoby zostawić dzisiejsze regulacje. Odbieranie dni wolnych w zamian za sobotnie święto pozwalało na pewną elastyczność w niektórych firmach, choć z drugiej strony mogło być elementem pewnej niestabilności w funkcjonowaniu niektórych przedsiębiorstw.

To, czy nowe rozwiązanie się sprawdzi będzie zależało od tego, w jakie dni tygodnia będą przypadać święta wolne od pracy - czy będą one wydłużały weekendy, czy też dzieliły tydzień na pół. Najbardziej radykalny pogląd jest taki, by zostawić obecnie obowiązujące przepisy dotyczące czasu pracy w okresie rozliczeniowym, a po prostu wprowadzić jeszcze jeden dzień wolny od pracy.