Patrząc na skalę problemów w systemie ochrony zdrowia, spowolnienie gospodarcze i ciągłe poszukiwanie środków na pomoc dla przedsiębiorców czy pracowników, należy wprost powiedzieć, że 14. emerytury w 2021 roku nie będzie, pomimo tego, że resort pracy póki co potwierdza, że w 2021 roku świadczenie zostanie wypłacone. Otwarte jest pytanie, czy rządzący zdecydują się na kolejną edycję trzynastki – szczególnie, że w 2021 roku nie ma żadnych wyborów.

Czytaj również: Maląg: Prawie 1,5 mld zł przekazano emerytom i rencistom w ramach trzynastej emerytury>>

Waloryzacja a nie dodatkowe świadczenie

Tę tzw. 13. emeryturę otrzymały w 2020 roku osoby, które na dzień 31 marca 2020 roku posiadały emeryturę, rentę albo jedno z kilkunastu świadczeń wymienionych w ustawie, np. osoby posiadające świadczenie Mama 4+. Trzynasta emerytura została wypłacona każdemu w równej wysokości 1200 zł brutto, razem z kwietniowym świadczeniem. Osoba uprawniona nie musiała składać żadnych dodatkowych wniosków, bowiem automatycznie świadczeniobiorcy zostało powiększone kwietniowe świadczenie o równowartość minimalnej emerytury. Biorąc pod uwagę fakt, że ustawa o 13. emeryturze weszła w życie, a wynikające z niej świadczenie zostało wypłacone już w kwietniu, to ewentualne zmiany i rezygnacja z tego rodzaju bonusu w kolejnym roku, może nastąpić dopiero w kolejnych miesiącach.

 

Koszt 13. emerytury to około 12 mld zł, a koszt czternastki to kolejne 8-10 mld zł. Już dzisiaj można zauważyć, że w ramach Funduszu Rezerwy Demograficznej (dalej: FRD) albo budżetu nie uda się znaleźć takich środków pozwalających na sfinansowanie świadczeń psujących system emerytalny. Odpowiedzialny rząd już dzisiaj powinien się wycofać z tych świadczeń i ewentualne wsparcie dla emerytów w 2021 roku przygotować w ramach waloryzacji marcowej.

 Czytaj również: Czternasta emerytura i renta nie dla wszystkich>>

Patrząc na wskaźniki, od których wyliczana jest wysokość rocznej waloryzacji emerytalnej, widać, że każdy emeryt powinien otrzymać co najmniej około 70 zł podwyżki. Nawet osoby otrzymujące emeryturę minimalną. Wskaźnik waloryzacji jest uzależniony od wysokości inflacji, a ta patrząc na różne prognozy ekonomiczne może wynieść nawet 4 proc.

Oznacza to, że finanse publiczne już dzisiaj powinny być przygotowane jedynie na waloryzację emerytury, bez konieczności wypłaty dodatkowych świadczeń. Uwzględniając bowiem prognozy ekonomiczne, a także sytuację demograficzną, powinniśmy odejść od bonusów emerytalnych na rzecz stałej waloryzacji, tak aby system emerytalny funkcjonował w sposób ciągły i stabilny, bez dodatkowych obciążeń w postaci wyborczych bonusów, takich jak kolejna ekstra minimalna emerytura.

 


Cięcie kosztów po wyborach prezydenckich

Niestety takie postępowanie i tworzenie prawa nie jest bliskie rządzącym, a myślenie o finansach publicznych i kondycji FUS ogranicza się co najwyżej do najbliższych miesięcy, a nie lat czy dekad.

Patrząc na kalendarz wyborczy, dopóki nie odbędą się wybory prezydenckie rząd nie wycofa się z żadnych socjalnych obietnic, ale już po nich rozpocznie się proces cięcia kosztów, jednym z nich będą najprawdopodobniej emerytalne bonusy wyborcze.

Oskar Sobolewski, prawnik w Kancelarii Wojewódka i Wspólnicy, ekspert Instytutu Emerytalnego.