Przeciętna płaca przekroczyła 8000 zł i w grudniu ubiegłego roku wyniosła dokładnie 8032,96 zł brutto. W 2023 r. wynagrodzenia na początku roku przebiły barierę 7 tys. zł brutto a teraz „pękł” kolejny tysiąc. W grudniu wynagrodzenie urosło o 9,6 proc. Zdaniem Mariusza Zielonki, eksperta ekonomicznego Konfederacji Lewiatan, to negatywne zaskoczenie, ponieważ większość ośrodków badawczych spodziewała się wzrostów dwucyfrowych. Jak twierdzi, zadziałał efekt wyborczy. Większość branż, gdzie rządzący mają wpływ na kształtowanie wynagrodzeń (spółki skarbu państwa), premie kwartalne otrzymała pod koniec października. Tym samym efekt bazy z 2022 r. zadziałał w wiadomy sposób – zmniejszonym wzrostem w tym roku.  

Czytaj również: Bilans roku - dlaczego pracownicy myślą o zmianie pracy>>

Wzrost wynagrodzeń a inflacja

- W całym 2023 r. wynagrodzenia urosły średnio o 11,9 proc., tj. niewiele ponad średnioroczną inflację, czyli w teorii średnio powinno nam zostać więcej w portfelu. Nie widać tego jednak w innych wskaźnikach, choćby sprzedaży detalicznej. Nie mamy też zbyt wiele oszczędności. Wychodzi na to, że jednak dane GUS, które obejmują tylko część przedsiębiorstw, pomijając mikro firmy, nie powinny stanowić o tym czy sytuacja obywateli się poprawia, czy pogarsza. Dane jedynie udowadniają, że przez cały miniony rok występowała silna presja płacowa – podkreśla Mariusz Zielonka. I dodaje: - Co więcej, w obecnym roku spodziewamy się podobnego zjawiska, wspieranego przez dwukrotny wzrost wynagrodzenia minimalnego. 

Drugą dziś daną z polskiej gospodarki, a dokładnie z rynku pracy jest zatrudnienie. Podobnie jak we wcześniejszych miesiącach zatrudnienie przeszło w tryb pełzający. W grudniu spadło o 0,1 proc. w skali roku. W ciągu miesiąca liczba zatrudnionych się nie zmieniła. - To pokazuje, że nic wielkiego na rynku pracy się nie wydarzy w najbliższych miesiącach. Podsumowując, w całym minionym roku zatrudnienie wzrosło zaledwie o 0,3 proc. – zauważa ekspert Konfederacji Lewiatan.