- W Polsce brakuje specjalistów z fachem w ręku. Pokazuje to wyraźnie ostatni Barometr Zawodów, z którego wynika, że betoniarze, cieśle czy dekarze to zawody deficytowe. Pracodawcom ciężko znaleźć specjalistów, co jest pochodną m.in. likwidacji szkół zawodowych oraz słabych zachęt do podejmowania się tego typu profesji. Zarobki w wielu przypadkach są niewspółmierne do włożonego wysiłku, ale rozwijająca się moda na rzemiosło sprawi, że wynagrodzenia będą rosły. To powinna być zachęta dla młodych, dla których zdobycie fachu jest niejednokrotnie lepszą ścieżką kariery niż dyplom z kierunków takich jak ekonomia czy socjologia mówi Krzysztof Inglot, ekspert ds. rynku pracy, założyciel Personnel Service S.A.

Czytaj również: Raport: W II kwartale 2022 r. rynek i Nowoczesna Gospodarka utrzymały dynamikę zatrudnienia

Deficytowe zawody. Czy opłaca się je wybrać?

W corocznym „Barometrze Zawodów” wskazywane są zawody deficytowe, zrównoważone i nadwyżkowe. Te pierwsze  to takie, w których liczba wakatów jest większa niż liczba osób zainteresowanych podjęciem pracy i spełniających wymagania pracodawców. Deficytowego pracownika jest najtrudniej znaleźć. W ostatniej edycji badania widoczny jest niedobór fachowców, co jest dobrą wskazówką dla młodych, którzy decydują o swojej zawodowej przyszłości.

Wśród deficytowych profesji znalazły się trzy, w których zarobki „na rękę” nie przekraczają 4 tys. zł netto miesięcznie. Chodzi o stolarza, murarza i ślusarza. W przypadku pierwszego zawodu zarobki mogą wynieść do 3,5 tys. zł netto miesięcznie, natomiast murarz i ślusarz zarabiają mniej więcej 3,8 tys. zł netto miesięcznie. Nieco więcej, bo ok. 4 tys. zł netto miesięcznie zarobi brukarz, spawacz oraz dekarz. Eksperci Personnel Service wskazują jednak, że ze względu na deficytowy charakter tych profesji szansa na wzrost wynagrodzeń w ciągu najbliższych kilku lat jest bardzo duża.

Czytaj też: Jacyszyn Jerzy - Wolne zawody w przyszłości >>>

- Rosnący popyt na te zawody powoduje, że szansa na wzrost wynagrodzeń jest niezwykle wysoka. Co widzimy już teraz. Każdy, kto w ostatnim czasie zamawiał meble na wymiar, czy szukał brukarza albo dekarza, wie jak wysokie potrafią być ich stawki. To powinno przełamać niechęć młodych, dla których niewystarczające zachęty finansowe są powodem wyboru innych ścieżek kariery – zauważa Krzysztof Inglot.

Czytaj też: Sidor-Rządkowska Małgorzata - Empatyzer jako zawód przyszłości? >>>

Wśród deficytowych zawodów znajdują się również te, w których można zarobić ponad 4,5 tys. zł netto miesięcznie. Nieco mniej zarobi elektryk, bo w okolicach 4,4 tys. zł netto miesięcznie. Natomiast już betoniarz i cieśla otrzymają miesięczne wynagrodzenia, które wynoszą 4,5 tys. zł netto. Tynkarz i operator maszyn budowlanych zarobi o 100 zł więcej, bo nawet 4,6 tys. zł netto miesięcznie. Najlepsze wynagrodzenia otrzymują monterzy konstrukcji budowlanych, bo 4,7 tys. zł netto miesięcznie.