W wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów pojawiła się zapowiedź przyjęcia przez rząd w drugim kwartale 2021 roku przygotowywanego przez Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu projektu ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego. Jak dokładnie będzie wyglądał projekt na razie nie wiadomo, ale wiele już można wyczytać z opublikowanych właśnie założeń. A te już dziś budzą wiele zastrzeżeń.

Artysta zawodowy – czyli kto?

Zgodnie z założeniami, ustawa o uprawnieniach artysty zawodowego ma m.in.:

  1. zdefiniować artystów zawodowych i ich uprawnienia, umożliwiając precyzyjne dostosowanie narzędzi do potrzeb tej grupy zawodowej i społecznej,
  2. uregulować procedury potwierdzania i aktualizacji uprawnień artysty zawodowego na podstawie wykształcenia artystycznego lub dorobku potwierdzonego przez organizacje reprezentatywne dla środowisk artystycznych, a także przychodów z działalności artystycznej.

 

- Projektowana ustawa umożliwi wyodrębnienie artystów zawodowych z potwierdzonymi uprawnieniami jako oddzielnej grupy zawodowej i dostosowanie rozwiązań, również pozaustawowych, odpowiadających ich potrzebom – napisali autorzy projektu w założeniach.

Co ciekawe, o tym, kto zostanie uznany za artystę zawodowego z uprawnieniami decydować będzie… państwowa instytucja, która ma powstać, czyli Polska Izba Artystów. Będzie to państwowa osoba prawna, w której Radzie zasiądą przedstawiciele organizacji reprezentujących artystów, ministerstw kultury i pracy oraz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Sprawdź w LEX: Czy artysta prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą może zaliczyć do kosztów fakturę potwierdzającą udział w konkursie branżowym organizowanym przez muzeum? >

Kogo ma objąć projektowana ustawa? Według ministerstwa, w Polsce liczba osób zawodowo wykonujących działalność artystyczną to łącznie z absolwentami szkolnictwa artystycznego około 67 tysięcy, a sytuacja ekonomiczna większości z nich jest trudna lub bardzo trudna. Około 60 proc. ma przychody poniżej średniej krajowej, a ok. 30 proc. poniżej minimalnego wynagrodzenia, z czego zmuszeni są samodzielnie opłacać ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. Jednocześnie  dedykowany im system ubezpieczeń wymaga opłacania wyższych składek ubezpieczeniowych niż w przypadku osób prowadzących działalność gospodarczą (mimo że i artystów, i przedsiębiorców obowiązują identyczne składki bazowe, to ci pierwsi pozbawieni są choćby ulg na start, ulg przyznawanych mikroprzedsiębiorcom itp.). Ponieważ jedynie mniej niż 13,9 proc. tej grupy zawodowej pozostaje w stosunku pracy, duża część artystów albo w ogóle nie jest ubezpieczona, albo korzysta z ubezpieczenia przez pracodawcę członka rodziny, albo uczestniczy w patologicznych rozwiązaniach z zakresu „szarej strefy” (np. poprzez zawieranie fikcyjnych umów).

Z zamówionego przez ministerstwo badania liczebności oraz zatrudnienia i przychodów artystów, przeprowadzonego przez niezależny zespół badawczy Uniwersytetu SWPS pod kierunkiem prof. Doroty Ilczuk wynika, że  szacunkowo poszczególne profesje artystyczne wykonuje:

  1. film - 3 580 osób,
  2. literatura - 2 830 osób,
  3. muzyka - 19 100 osób,
  4. taniec - 2 380 osób,
  5. teatr - 5 750 osób,
  6. sztuki plastyczne - 12 005 osób,
  7. twórczość ludowa - 1 475 osób,
  8. architektura - 12 500 osób,
  9. interdyscyplinarne - 350 osób.

 

Sprawdź w LEX: Czy uzyskiwanie przez pracowników w wieku do 26 lat przychodów z kosztami autorskimi pozwala na zastosowanie ulgi polegającej na zwolnieniu tych przychodów z podatku dochodowego? >

- To dobrze, że taki projekt powstaje, bo wreszcie rozpocznie publiczną dyskusję o ubezpieczeniach społecznych dla artystów, ale z drugiej strony założenia budzą poważne wątpliwości z uwagi na niejasne kryteria nie tylko uznawania danej osoby za artystę zawodowego z uprawnieniami, ale i kryteria wybierania składu Rady, która będzie decydowała, czy dana osoba zostanie uznana za artystę – mówi serwisowi Prawo.pl Przemysław Hinc, doradca podatkowy i jednocześnie wydawca portalu internetowego o kulturze zupelnieinnaopowiesc.com. Jak podkreśla, według projektowanych rozwiązań m.in. będzie o tym decydowała pani z ZUS i urzędnik z ministerstwa pracy. I zastanawia się, jak takie osoby będą w stanie ocenić dorobek twórczy osoby ubiegającej się o wpis na „listę artystów”. Jeśli kryterium będzie ukończenie uczelni artystycznej, to pisarze w ogóle nie będą się kwalifikowali. – Nie ma studiów dla poetów czy pisarzy. Przy tym, jak zauważa, nie każdy artysta – np. nie wszyscy wykonawcy w zespołach muzycznych posiadają wykształcenie artystyczne, co nie oznacza, że nie są znakomitymi muzykami. Nie każdy też absolwent szkół artystycznych wykonuje wyuczony zawód. A wielu, choć często nie wykonują wyuczonego zawodu, to pracują w branżach pokrewnych, w których ich umiejętności są nieocenione. Pytanie więc, na jakiej podstawie Rada będzie decydowała o tym, czy dana osoba może zostać uznana za artystę zawodowego. Ile książek trzeba napisać i wydać, żeby zostać uznanym za pisarza? Czy trzeba wydać na przykład trzy, a może wystarczy jedna, ale taka, która odniosła światowy sukces – pyta Hinc. I dodaje: - Ciekawe, czy ta komisja uznałaby za artystę Nikifora albo Mariannę Razik, która wraz z mężem prowadziła objazdowy cyrk, a po jego śmierci malowała obrazy. No i co z tymi, którzy na tytuł „artysty” w oczach ciała decyzyjnego nie zasłużą? Czy będą mogli się od tej decyzji odwołać? Czy będą mogli skarżyć takie rozstrzygnięcie do sądu? Wygląda na to niestety, że ta Izba będzie kolejnym państwowym urzędem, choć o górnolotnej nazwie, z ciepłymi, dobrze płatnymi posadami do obsadzenia „zasłużonymi”.

Czytaj w LEX: Wykonanie koncertu jako przykład artystycznego wykonania stanowiącego samoistny przedmiot umowy o dzieło >

Według Hinca, Izba dedykowana artystom powinna być ciałem środowiska artystycznego, a przedstawiciele urzędów państwowych co najwyżej powinni służyć głosem doradczym. - Teraz wygląda to tak, że władza chce kontrolować środowisko decydując o dostępie do profitów i przywilejów. Taki model dialektyki politycznej odrzuciliśmy w 1989 roku - mówi.
Odnosząc się zaś do jednej z tez projektu, jakoby artyści byli pozbawieni tych samych możliwości, co przedsiębiorcy, Przemysław Hinc wskazuje, że w Polskiej Klasyfikacji Wyrobów i Usług w grupowaniu o symbolu 90 znajdują się m.in. (90.01.10.0) Usługi artystów wykonawców, (90.02.11,0 i 90.02.12.0) Usługi produkcji i wystawiania oraz promocji i organizacji przedstawień artystycznych, (90.02.19.2) Usługi świadczone przez artystów realizujących widowiska artystyczne, z wyłączeniem artystów wykonawców, (90.03.11.0) Usługi świadczone przez autorów, kompozytorów, rzeźbiarzy i pozostałych artystów, z wyłączeniem artystów wykonawców, (90.03.13.0) Oryginały prac malarzy, grafików i rzeźbiarzy. - Oznacza to, że jeśli tylko muzyk, literat, malarz, chcieliby swoją aktywność twórczą ubrać w szaty biznesowe, to mogliby korzystać z tych samych ulg w zakresie ubezpieczeń społecznych, co każdy inny przedsiębiorca - mówi Przemysław Hinc.  Zauważa przy tym, że ministerialna propozycja wśród zawodów artystycznych wymienia architektów, którzy już dziś, jako jeden z samorządów zawodów zaufania publicznego, mają swoją izbę. - Czyżby to miało znaczyć, że utracą swoją autonomię - zastanawia się Hinc. 

Sprawdź w LEX: Czy kulinaria mogą być utworami w rozumieniu prawa autorskiego? >


Ubezpieczenie artystów

Zgodnie z założeniami, projektowana ustawa ma określać zasady dostępu artystów zawodowych z uprawnieniami do systemu ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych, „transparentne” dla systemu ubezpieczeń (każdy artysta, który nie ma innego tytułu do ubezpieczeń społecznych, opłaca składki na poziomie tych odpowiadających płacy minimalnej).

- W trakcie prac nad ustawą rozważane były różne modele działań i narzędzi interwencji. Model objęcia artystów analogicznymi ulgami jak mikroprzedsiębiorców, z zachowaniem 50-procentowych kosztów uzyskania przychodu uznano za nietrafny, m. in. ze względu na jego zbytnią uciążliwość. Artyści nie prowadzą profesjonalnej księgowości i gdyby mieli się na nią zdecydować, to dużo bardziej opłacalne byłoby prowadzenie działalności gospodarczej dającej wiele korzyści w tym m. in. opodatkowanie liniowe, możliwość wliczania do kosztów prowadzonej działalności szeregu kosztów itp. Z kolei model interwencji polegający na całkowitym ubezpieczeniu artystów przez państwo został odrzucony jako zbyt drogi i nakładający na państwo zbyt wiele zadań – podkreśla ministerstwo. Jak twierdzi, zdecydowano się na rozwiązania kompromisowe, czyli włączenie artystów do powszechnego systemu ubezpieczeń z jednoczesnym zapewnienie im mechanizmu wsparcia przy opłacaniu składek.

Wsparcie ma być udzielane w postaci dopłat. W tym celu ma powstać dedykowany fundusz wsparcia składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne dla najmniej zarabiających osób posiadających status artysty.

- Artystom zawodowym, opłacającym składki na ubezpieczenia emerytalne, chorobowe, rentowe i zdrowotne z tytułu posiadania aktualnych uprawnień artysty zawodowego, których przeciętny miesięczny dochód (ze wszystkich źródeł, nie tylko działalności artystycznej) był niższy niż 80 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w poprzednim roku kalendarzowym, przyznaje się na wniosek dopłatę. Do wyliczanego przeciętnego wynagrodzenia będą wliczane wszystkie uzyskiwane dochody, a nie tylko te z działalności artystycznej. Jest to podyktowane tym, by wsparcie państwa uzyskiwały wyłącznie osoby znajdujące się w trudnej sytuacji materialnej, uniemożliwiającej samodzielne opłacanie składek – tłumaczy MKDNiS.

Według resortu, dopłata ma wynosić od 20 proc. do 80 proc. obowiązkowych składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne, liczonych od podstawy ich wymiaru nie wyższej niż minimalne wynagrodzenie. Konkretna wysokość dopłaty byłaby uzależniona od uzyskiwanego w poprzednim roku przeciętnego miesięcznego przychodu i byłaby wpłacana bezpośrednio na numer rachunek składkowy płatnika. Pozostałą część składki obowiązany będzie opłacać artysta zawodowy.

Szkopuł jednak w tym, że przyjęte przez ministerstwo założenia są błędne, bo oparte na dwóch nieporównywalnych wartościach. O ile bowiem poziom  miesięcznych dochodów, jakiego nie będzie mogła przekroczyć osoba uznana za artystę zawodowego z uprawnieniami, by uzyskać dopłatę do płaconych przez siebie składek, to 80 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w poprzednim roku kalendarzowym (według komunikatu Prezesa GUS, w 2020 r. wynagrodzenie to wynosiło 5167,47 zł), podawanego w kwocie brutto, o tyle zarobki artystów mają być ustalane według kwoty netto. Projektodawca posługuje się bowiem określeniem dochodu, czyli kwotą pomniejszoną o 50-proc. koszty uzyskania przychodów w przypadku twórców.

Dopłaty mają być finansowane z funduszu wsparcia składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne dla najmniej zarabiających osób mających uprawnienia artysty, który będzie zasilany głównie środkami pozabudżetowymi z tzw. opłaty reprograficznej, a jeżeli pozyskane środki będą niewystarczające, będą uzupełniane one dotacją celową z budżetu państwa.

Tymczasem zdaniem Przemysława Hinca, system można zbudować zupełnie inaczej. – Prostszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie dobrowolnego ubezpieczenia społecznego dla artystów uzyskujących przychody z majątkowych praw autorskich, z tym, że musieliby mieć świadomość, że emerytury też dostaną takie, jakie zapłacą składki – mówi.

- Moim zdaniem powinniśmy zmierzać w stronę jednolitego, powszechnego systemu emerytalnego. Tak miało być w reformie z 1999 r., ale zaczęły się wyłomy i wyprowadzanie grup zawodowych. Mamy system zdefiniowanej składki. Jego pochodną jest emerytura. Jeśli składkę opłacają inne zawody, nie widzę powodu, aby artyści nie byli objęci takimi samymi zasadami. Zwłaszcza, iż ich niskie emerytury wynikają głównie z faktu, iż składek nie opłacali - twierdzi z kolei dr Wojciech Nagel, ekspert BCC ds. ubezpieczeń społecznych. 


Polska Izba Artystów jak korporacje zawodowe, ale z niskimi składkami

Autorzy projektu twierdzą, że ustawa stworzy mechanizm karty artysty (na wzór Karty Dużej Rodziny) umożliwiający tworzenie pakietów, udogodnień, ulg i ofert adresowanych dla tej grupy społecznej. - Projektowana ustawa umożliwi wyodrębnienie artystów zawodowych z potwierdzonymi uprawnieniami jako oddzielnej grupy zawodowej i dostosowanie rozwiązań, również pozaustawowych, odpowiadających ich potrzebom. Polska Izba Artystów może (i powinna) negocjować z ubezpieczycielami, organizatorami, instytucjami kultury, samorządami i innymi podmiotami rozwiązania odpowiadające na najbardziej pilne potrzeby nie obciążając rządu (organizacja) i budżetu państwa (finanse). Izba będzie niewielką państwową osobą prawną, zatrudniającą do 40 osób. Taka liczba jest podyktowana koniecznością zapewnienia aparatu administracyjnego niezbędnego do wydawania kilkudziesięciu tysięcy decyzji rocznie – podkreśla MKDNiS.

Resort zaznacza przy tym, że ustawa jest „transparentna” dla systemu ubezpieczeń społecznych, a jedyną zmianą jest obniżenie limitu opłacanych składek do wysokości odpowiadającej płacy minimalnej (co dotyczy znikomej liczby osób). - W efekcie spodziewane jest zwiększenie wpływów na konta ubezpieczeń społecznych tej grupy zawodowej, gdyż obecnie poważna jej część w ogóle nie opłaca składek (ubezpieczenie przez rodzinę, szara lub wręcz czarna strefa [fikcyjne umowy]) – czytamy w założeniach.

Tak już jest u duchownych

- Preferencje składkowe, które mają zostać wprowadzone dla artystów nie są czymś całkowicie nowym w systemie ubezpieczeń. Podobny mechanizm funkcjonuje w przypadku duchownych – mówi dr Tomasz Lasocki z Katedry Prawa Ubezpieczeń Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Jak twierdzi, preferencje polegające na dopłatach do składek muszą być ekskluzywne, żeby np. z malarza pokojowego nie powstał artysta malarz. Przyznaje jednak, że wszystko zależeć będzie od tego, jakie kryteria będą decydowały o uznaniu danej osoby za artystę zawodowego z uprawnieniami oraz jaki będzie tryb uznawania za twórcę lub artystę i możliwości odwołania: czy do sądu powszechnego - rozpoznającego sprawę co do meritum, czy administracyjnego, który sprawdzi wyłącznie legalność działania.

– Już dziś przy ministrze kultury działa specjalna komisja nadająca uprawnienia twórcy i artysty na potrzeby ubezpieczeń. Tytuł twórcy lub artysty cieszy nikłym zainteresowaniem - w 2020 r. w ZUS zarejestrowanych było 226 takich osób, a w 2016 r. – 463 osoby, przy deklarowanych w założeniach ustawy 67 tysiącach rzeczywistych twórców i artystów. Przez to istnienie i działanie wspomnianej komisji również nie wywoływało emocji - co po wprowadzeniu nowych zasad może się zmienić – podkreśla dr Lasocki. Pozytywnie ocenia też wyodrębnienie funduszu, z którego finansowane będą dopłaty do składek na ubezpieczenia społeczne, płaconych za artystów oraz finansowanie tych dopłat z opłaty reprograficznej, ponieważ dzięki temu łatwo będzie można śledzić koszt przywileju i dostosowywać wysokość funduszu do rzeczywistych potrzeb.

Zdaniem dr. Tomasza Lasockiego, diabeł tkwi w szczegółach. Jak mówi, od tego, jak zostaną skonstruowane kryteria uznania za artystę i przyznania finansowania zależy, czy nowe przepisy staną się zaproszeniem do wejścia w szarą strefę albo zachętą do przechodzenia twórców z zatrudnienia na podstawie umów o pracę na np. umowy o dzieło. – Nowe rozwiązania muszą ponadto uwzględniać specyfikę działalności twórców i to, że uzyskiwane przez nich dochody są nieregularne – mówi dr Lasocki. I dodaje: Dopłata to jedno, ale zgodnie z założeniami do projektu tak naprawdę zyskają wszyscy artyści, bo zamiast opłacania składek od podstawy przekraczającej ponad 3 tys. zł, będą płacili składki od minimalnego wynagrodzenia. Zatem mniejszym kosztem otrzymają i tak gwarantowane emerytury.