Chodzi o rozporządzenie Rady Ministrów z 2 listopada 2020 r. (Dz.U. z 2020 r. poz. 1931), które zmieniło przepisy rozporządzenia z 9 października 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (Dz.U. z 2020 r., poz. 1758), wprowadzając m.in. ograniczenie co do liczby zajmowanych miejsc w samochodach przeznaczonych konstrukcyjnie do przewozu powyżej 7 i nie więcej niż 9 osób łącznie z kierowcą. W efekcie od wtorku, 3 listopada 2020 r., czyli od wejścia przepisów rozporządzenia w życie, pracodawcy zastanawiają się, czy bus posiadający 9 miejsc włącznie z kierowcą może przewozić 4 czy 5 osób.

- Standardy prawidłowej legislacji wymagają od prawodawcy szczególnej staranności w redagowaniu przepisów, tak aby były one przede wszystkim zrozumiałe dla przeciętnego Kowalskiego. Dotyczy to w szczególności regulacji o charakterze administracyjnym lub karnym, które prowadzą do ograniczenia szeroko pojętej wolności, czy to osobistej, czy wolności działalności gospodarczej. Niestety w zalewie kolejnych regulacji związanych z COVID-19 powstają przepisy, które prowadzą do takich właśnie absurdalnych sytuacji, w których 9-osobowym busem może podróżować maksymalnie 4,5 osoby – mówi Maciej Śledź, adwokat, partner w kancelarii Nowosielski i Partnerzy – Adwokaci i Radcy Prawni. I dodaje: Jakość tej regulacji w zasadzie trudno komentować i pozostaje wierzyć w zdrowy rozsądek właścicieli tego rodzaju pojazdów. 

 

Sprawdź również książkę: Prawo pracy w diagramach ebook >>


Jednolite zasady dla przedsiębiorców

Problem polega na tym, że rządowe rozporządzenie z 2 listopada 2020 r. dodało do par. 26 ust. 1 nowy rozporządzenia z 9 października 2020 r. pkt 3, zgodnie z którym pojazdami samochodowymi przeznaczonymi konstrukcyjnie do przewozu powyżej 7 i nie więcej niż 9 osób łącznie z  kierowcą – można przewozić, w tym samym czasie, nie więcej osób niż wynosi połowa miejsc siedzących.

Sprawdź w LEX: Czy dowóz pracowników to świadczenie podlegające oskładkowniu?  >

Dla uniknięcia wątpliwości co do tego, kiedy ma być stosowane obostrzenie autorzy rozporządzenia dodali też nowy ust. 2c w par. 26, notobene bardzo niechlujnie napisany, podobnie jak i nowy pkt 3. Na jego podstawie ograniczeń, o których mowa w ust. 1 pkt 3, nie stosuje się w odniesieniu do pojazdu samochodowego przeznaczonego konstrukcyjnie do przewozu powyżej 7 i nie więcej niż 9 osób łącznie z kierowcą, którym poruszają się osoby zamieszkujące lub gospodarujące wspólnie.

- Jako organizacja popieramy to rozwiązanie i to zresztą była nasza propozycja. Chodziło bowiem o zapewnienie jednolitych zasad dla wszystkich przewoźników świadczących usługi transportowe w ramach prowadzonej działalności gospodarczej. Mieliśmy bowiem sygnały od przedsiębiorców autobusowych, że niesprawiedliwe jest, aby oni w 15-osobowych autobusach musieli przewozić 7 pasażerów, podczas gdy przewoźnicy wożący ludzi mikrobusami również mogli wozić 7 osób – mówi Zdzisław Szczerbaciuk, prezes Polskiej Izby Gospodarczej Transportu Samochodowego i Spedycji. I dodaje: Skoro jest zagrożenie i rząd wprowadza obostrzenia, to zasady powinny być takie same dla wszystkich przedsiębiorców.

Jak podkreśla prezes Szczerbaciuk, ograniczenie w tych pojazdach nie dotyczy jedynie sytuacji, kiedy wszyscy podróżujący są członkami jednej rodziny (cel prywatny).

Czytaj w LEX: Dojazd grupowy pracowników do pracy bez podatku dochodowego od osób fizycznych >

 

Justyna Czerniak-Swędzioł , Mariusz Lekston

Sprawdź  

Ile osób może jechać busem?

Pytanie jednak, jak ustalić połowę z 7 czy 9 miejsc? - To jest ciekawy problem wykładniczy, bo mamy dwie wartości – bezpieczeństwo epidemiologiczne i swobodę (wolność). Tym niemniej z uwagi na sankcyjny charakter przepisów, trzeba przyjąć, moim zdaniem, interpretację prowolnościową, czyli 4 przy 7 i 5 przy 9 – mówi serwisowi Prawo.pl Paweł Korus, radca prawny, partner w kancelarii Sobczyk & Współpracownicy, były  wieloletni sędzia sądu pracy.

- Przepis mówi o tym, że przewozić wolno nie więcej osób niż połowa miejsc siedzących, czyli w przypadku 9-osobowego samochodu połowa miejsc siedzących to 4,5 a ponieważ nie da się przewieźć 4,5 osoby, a nie wolno tej wartości przekroczyć, to rekomendujemy pracodawcom przewożenie w busie 9-osobowym czterech pracowników – zaznacza adwokat Joanna Torbé z kancelarii adwokackiej Joanna Torbé & Partnerzy, ekspert BCC ds. prawa pracy i ubezpieczeń społecznych. Jak zaznacza, to jest ostrożnościowa interpretacja. Bezpieczna dla przedsiębiorcy, bo pracodawca, który nie będzie przestrzegał obostrzeń musi liczyć się – zdaniem mec. Torbé – z możliwością nałożenia kary administracyjnej na podstawie art. 48a ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi w wysokości do 30 tys. zł. I, co ważne, karą ta pracodawca może być karany wielokrotnie.

Czytaj w LEX: Praca zdalna w trakcie kwarantanny >

- Pracodawca musi też liczyć się z dalej idącą odpowiedzialnością karną, na mocy art. 165 ust. 1 pkt 1 Kodeksu karnego. Na jego podstawie ten, kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Jeżeli więc pracodawca ma np. 500 pracowników i wozi ich do pracy wieloma busami, to można uznać, że sprowadza zagrożenie dla życia i zdrowia wielu osób a sam czyn może zostać zakwalifikowany jako przestępstwo – podkreśla mec. Joanna Torbé.

Sprawdź w LEX: Czy pracodawca może odliczyć VAT od faktury zakupu usług związanych z dostarczeniem posiłków dla pracowników? >

Jej zdaniem, przepis rozporządzenia w ogóle nie uwzględnia sytuacji pracodawców, którzy np. wysyłają busami do pracy za granicą pracowników delegowanych, albo zapewniają osobom zatrudnionym codzienny dowóz do pracy i z powrotem. – Są wśród nich pracownicy, którzy przed podróżą są testowani. Wystarczyło więc do rozporządzenia wpisać wyłączenie stosowania obostrzenia w przypadku pracowników, którzy w ciągu ostatnich 48 godzin mieli robione testy na obecność koronawirusa i ich wynik był ujemny, i to rozwiązałoby problem przynajmniej częściowo – twierdzi mec. Torbé.

Jak mówi, nie rozumie  takiego podejścia do przedsiębiorców. - Nie można tworzyć przepisów, które są żerem dla firm transportowych i które będą je potem wykorzystywać, by żądać zapłaty za przewóz pracowników podwójnie: za pracownika i za wolne miejsce koło niego. Rozumiemy, że trzeba wprowadzać przepisy ograniczające szerzenie się pandemii, ale trzeba też tam, gdzie się da i nie jest to potrzebne, z tych ograniczeń rezygnować. W sytuacji, gdy wszyscy wsiadający do busa zostali przetestowani, ograniczenie powinno zostać wyłączone – uważa mec. Joanna Torbé. I dodaje: Szkoda, że istnieją przewoźnicy, którzy pod pozerem walki z szalejącą pandemią w taki sposób forsują swoje interesy wprost wskazując, że to niesprawiedliwe, że oni mają gorzej niż inni. Tym sposobem dojdziemy do sytuacji, że nikt nie będzie mógł prowadzić działalności gospodarczej. Tylko czy o to chodzi?

Zapytaliśmy Kancelarię Prezesa Rady Ministrów o to, jak liczyć miejsca w busach. Na odpowiedź czekamy od wtorku, 3 listopada. 

Czytaj w LEX:  Płaca minimalna w 2021 r. i wysokość innych świadczeń >