Na rzecz zwiększenia miejsc pracy ma działać - według Tuska - wydłużenie okresu rozliczeniowego czasu pracy do 12 miesięcy i wprowadzenie ruchomego czasu pracy.  "W ocenie przedsiębiorców, ale i środowisk związkowych te mechanizmy w czasie kryzysu dobrze działają także na rzecz utrzymania a nawet wzrostu miejsc pracy" - podkreślił szef rządu.
Jak mówił, "trzeba robić wszystko, by miejsc pracy w Polsce nie ubywało, ale przybywało".  "Chcielibyśmy, aby urzędy pracy były premiowane za efektywność w aktywizacji zawodowej bezrobotnych, za obsadzanie w realnych miejscach pracy, a nie za liczbę zarejestrowanych bezrobotnych lub organizację szkoleń" - dodał Tusk.
Donald Tusk powiedział w piątek, że nie będzie decyzji rządu o "ozusowieniu" tzw. umów śmieciowych. Tłumaczył, że czas, "w którym Polacy każdego dnia troszczą się o to, aby utrzymać pracę, to nie jest czas, aby podrażać koszta pracy w żadnym wymiarze".
"Na rok 2013 i prawdopodobnie 2014 mój rząd - jeśli otrzymamy wotum zaufania - będzie robił wszystko, aby żadna decyzja w parlamencie, czy rządzie nie doprowadziła automatycznie do likwidacji jakiegokolwiek miejsca pracy lub jakiejkolwiek formy zarabiania" - oświadczył premier w swoim sejmowym wystąpieniu.
Tusk zaznaczył, że "przygniatająca większość ludzi, którzy korzystają z tych form, to ludzie, którzy dorabiają w ten sposób do 5 tys. zł rocznie. "To ludzie, którzy nie szukają wybiegu, sposobu, aby nie płacić tej daniny, tylko, którzy nie mają innej szansy na to, aby zarobić na nawet najbardziej skromne życie" - podkreślił.
Jak ocenił, "masywna decyzja, jakaś nieostrożna ustawa, która takim mieczem utnie te możliwości, dotknie tych najsłabszych, tych najbardziej zaniepokojonych o swoje skromne zarobki".
"Dlatego jednoznacznie i twardo mówię, że nie będzie tego typu decyzji, nawet jeśli presja związków zawodowych będzie tutaj bardzo mocna" - oświadczył Tusk. Zaznaczył, że potrzebę "ozusowienia" większości form zarabiania, które dzisiaj nie są obłożone takim składkami, bądź są nimi obłożone w części podnosi bardzo mocno m.in. Solidarność.
Premier dodał jednak, że należy odbudować "elementarną sprawiedliwość" dotyczącą wysokości płaconych przez obywateli składek. Zaprosił posłów do debaty w tej sprawie. "Nie może być tak, że 5 mln Polaków płaci inne składki, niż wynika to z ich dochodów" - mówił premier. Jak przyznał, zdarza się, iż obywatele zarabiający pół miliona rocznie płacą "niższe składki niż salowa w szpitalu".
"Do tej rozmowy, choćby jutro jestem gotowy: co zrobić, aby w przypadku składek odbudować elementarną sprawiedliwość" - zadeklarował szef rządu. Nie może być tak - przekonywał premier - że najmniej zarabiający biorą na siebie ciężar utrzymania systemu emerytalnego, a "nieliczna, ale wpływowa grupa ludzi zamożnych, dlatego że znalazły się sposoby na unikanie oskładkowania, (...) korzysta z luk, niepełnego prawa".
"Zapraszam do uczciwej debaty" - powiedział Tusk. Zapowiedział, że służby państwowe będą eliminowały zjawisko "nadużywania przez najzamożniejszych naszego skomplikowanego prawa"(ks/pap)
Czytaj także: Tusk: wydłużyć urlop macierzyński do roku