Eksperci podkreślają, że osoby przechodzące w przeszłości na wcześniejszą emeryturę nie mogły mieć świadomości, że taka decyzja w przyszłości negatywnie wpłynie na wysokość świadczenia przyznanego w wieku powszechnym. Nie ma bowiem wątpliwości, że chociaż przepisy pozwalające na odliczanie już wypłaconych świadczeń weszły w życie 1 stycznia 2013 r. wraz z ustawą podnoszącą wiek zakończenia aktywności zawodowej, to tak naprawdę działają wstecz. Sytuacja ta jest analogiczna do tej, w jakiej znaleźli się emeryci, którym najpierw zezwolono na łączenie – bez żadnych ograniczeń – pracy z pobieraniem emerytury, a następnie zmuszono do zwolnienia się z pracy pod groźbą zawieszenia wypłaty świadczenia. Wówczas nie tylko Trybunał Konstytucyjny uznał te przepisy za niezgodne z ustawą zasadniczą, lecz także Sejm musiał uchwalić ustawę będącą podstawą wypłaty zawieszonych świadczeń.
 
 
Emeryci nie dają za wygraną, informuje "DGP".  Będą się domagać zajęcia sprawą przez nowego rzecznika praw obywatelskich. Jeśli się to nie uda, to skierują skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
 
- Prawo nie moze działać wstecz! To co spotyka teraz emerytów jest krzywdzące - podkreśla Kucharski - Sprawie bedzie musiał się przyjrzeć Trybunał Konstytucyjny. Myślę, że Rzecznik Ubezpieczonych też mógłby zabrać głos w tej sprawie. Na pewno nie zostawimy ludzi samych sobie z takim problemem - podkreśla szef emeryckiej "Solidarności.